6 rzeczy jakich nie wiesz o kredytach


2015-10-14
Mikołaj Fidziński, analityk Comperia.pl S.A., przedstawia sześć faktów o kredytach, które nie każdemu są do końca znane.

Nadmiar wniosków dobrze nie wróży

Kredytobiorcy często myślą, że złożenie wielu wniosków w różnych bankach może wyglądać logicznie w myśl zasady: „jak ten się nie zgodzi to zostaje jeszcze pięć innych”. Niestety, jest to mylne myślenie, bowiem każdy z wniosków zapisuje się w bazie BIK (Biuro Informacji Kredytowej) i danego analityka może zaniepokoić zbyt duża liczba zapytań złożonych w krótkim czasie. Chyba nie chcemy, by pomyślał o nas, że mamy nóż na gardle? Oczywiście sama liczba wniosków banków nie przeraża, bo liczy się dla nich przede wszystkim zdolność oraz historia kredytowa. Pamiętajmy jednak: powściągliwość może więcej zdziałać. Ograniczmy się do 3 wniosków składanych w miesiącu.

Drugie dno promocji

Od lat analizuję oferty banków i wiem, że hasło „promocja” jest nagminnie przez nie wykorzystywane. Czasami obniżka oprocentowania do 3 proc. kończy się podniesieniem, np. dwukrotnie, prowizji za udzielenie pożyczki. Podobnie wygląda sprawa kredytów hipotecznych. Banki obniżają marżę lub prowizję, ale jednocześnie zobowiązują klientów do założenia u nich np. konta osobistego. Niestety koszty tych produktów niejednokrotnie pokrywają oszczędności, jakie poczyniliśmy wybierając niższe odsetki.

Mit równych rat

Raty równe to najpopularniejszy system spłaty stosowany przez banki. Jednak tylko teoretycznie są one równe jeśli uwzględnimy stałe oprocentowanie oraz stały kurs waluty w przypadku kredytów walutowych. Tymczasem oprocentowanie kredytów, szczególnie hipotecznych, zmienia się wraz ze zmianami stóp rynkowych (w przypadku polskiej waluty – WIBOR) oraz kursem walut. Nawet jeśli nasza rata kredytu we frankach cały czas wynosiłaby 500 franków, to przy kursie 3,80 zł jest ona warta 1900 zł, a przy 4,00 zł już 2000 zł. Inny przykład: kredyt zaciągnięty w polskiej walucie w styczniu 2010 r. (30 lat, 240 tys. zł, wkład własny 20 proc.) daje raz ratę 1777 zł a innym razem 1271 zł. Tak wygląda RÓWNOŚĆ.

Raty malejące

W alternatywie do systemu „równych rat” jest system „rat malejących”, który obalę jednym stwierdzeniem: wraz ze zmianą oprocentowania czy kursu rata może rosnąć lub maleć.

Obopólne korzyści

Biuro Informacji Kredytowej zbiera dane od banków, SKOK-ów oraz wybranych firm pożyczkowych dotyczące spłacanych przez nas zobowiązań. Ciekawostką jest fakt, że ponad 90 proc. tych danych mają charakter pozytywny. BIK dane te może jedynie przetwarzać do momentu całkowitej spłaty zobowiązania – szkoda, bo informacje o tym jak rzetelnie oraz uczciwie spłacamy nasze pożyczki mogłyby być doskonałym potwierdzeniem naszej wiarygodności podczas ubiegania się o następny kredyt. Dlatego nie bójmy się i zaznaczajmy we wnioskach zgodę na przetwarzanie naszych danych nawet po spłacie zobowiązania.

Kilka słów o frankowiczach

Kredyty we frankach szwajcarskich to temat bardzo medialny i kontrowersyjny. Tak, frankowicze mają swoje kłopoty, ale raczej nie jest to wysokość raty. Po pierwsze, wielu z nich ma wątpliwości co do uczciwości konkretnych zapisów w ich umowach kredytowych. Po drugie, najbardziej boli ich bardzo wysokie zadłużenie w przeliczeniu na złote, w porównaniu do wartości ich mieszkania. Przyjmijmy, że pożyczyli oni równowartość 300 tys. zł, w momencie kiedy frank kosztował 2 zł. Ich zadłużenie wynosiło wówczas 150 tys. franków. Spłacają te franki i spłacają, powiedzmy, że zdołali już oddać 30 tys. franków, czyli zostało im 120 tys. franków. I co? I te 120 tys. franków dziś jest warte już aż 480 tys. zł. Okazuje się, że nawet gdyby frankowicz sprzedał mieszkanie, to i tak pieniędzy nie starczyłoby na spłatę całego zadłużenia.

A co do raty - cóż, ta raz bywa wyższa, a raz niższa. Porównując dotychczasowe raty frankowiczów z tymi, które zapłacili ich koledzy, biorący kredyty w złotych, to często okazuje się, że frankowicze są „na plusie”. Poza tym, spłacili oni znacznie mniej odsetek, a dużo więcej kapitału (czyli tego „właściwego” zadłużenia).

A jeśli masz w pamięci panikę z połowy stycznia br., kiedy kurs franka nagle wystrzelił o kilkadziesiąt groszy, to pamiętaj, że zbiegło się to w czasie z bardzo istotnym spadkiem stóp procentowych w Szwajcarii. Zatem kurs franka wzrósł, ale spadło oprocentowanie kredytów i oba te ruchy najwyżej po 2-3 miesiącach zniosły się. Raty frankowiczów są stabilne.

Nadesłał:

Comperia.pl

Wasze komentarze (0):


Twój podpis:
System komentarzy dostarcza serwis eGadki.pl