Pewne książki, które dosłownie mogą uratować życie


Pewne książki, które dosłownie mogą uratować życie
2015-01-08
„Bóg zesłał ludziom pożywienie, a diabeł kucharzy” - J. Joyce. Szczerze mówiąc, nie mam „zielonego” pojęcia o gotowaniu, pieczeniu, pichceniu, doprawianiu, itd., itp.

Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy i pogodzić się z faktem, że człowiek nigdy nie będzie takim Okrasą czy Makłowiczem. Jednak samym powietrzem nie da się żyć. Na szczęście, istnieją magiczne księgi, zwane kucharskimi, które to niejednego już zapewne uratowały od śmierci głodowej.


Według bardzo luźnej definicji, książka kucharska to nic innego, jak zbiór przepisów kulinarnych opisujących sposób przyrządzania danych potraw. Od najdawniejszych czasów przepisy kulinarne przekazywano sobie ustnie z pokolenia na pokolenie.


Trochę najważniejszych faktów z historii


„Książki kucharskie powinny podlegać cenzurze".
Stanisław Jerzy Lec


Najstarsze zapisane na tabliczkach przepisy dotyczące przygotowania potraw pochodzą z Babilonu, z XVI wieku p.n.e. Najstarsze chińskie zapisane przepisy pochodzą z początku VI wieku p.n.e. za czasów panowania dynastii Zhou. W Europie pierwsze zapisy kulinarne, pt. „Sztuka gotowania", pochodzą prawdopodobnie z V wieku p.n.e., autorstwa Mithekosa z Syrakuz. Następną pozycją był traktat „Uczta mędrców" Atenajosa, pochodzący z II wieku p.n.e.


Nie są znane żadne polskie zapisy kulinarne z czasów średniowiecza czy też renesansu oprócz pojedynczych przypadków, jak na przykład przepis na ćwikłę autorstwa Mikołaja Reja, który uwiecznił w „Żywocie człowieka poczciwego". Potrzeba zapisywania przepisów kulinarnych pojawiła się w naszym kraju najprawdopodobniej wraz z początkiem kuchni dworskiej. Za pierwszą polską książkę kucharską uważa się „Compendium Ferculorum, czyli zebranie potraw" autorstwa Stanisława Czernieckiego, wydane w 1682 roku.


„Compendium Ferculorum" to coś więcej niż książka kucharska. To udana próba ukazania, że gotowanie jest sztuką, a kucharz może być artystą. To nie tylko smakowite przepisy, ale także sposoby pobudzania smaku, kulinarnej wyobraźni i czarowania gości jedzeniem. Nie tak dawno ukazało się wydanie III tej książki, która nadal cieszy się ogromnym zainteresowaniem wśród czytelników.


Rozkwit piśmiennictwa kulinarnego na ziemiach polskich nastąpił w XIX wieku, kiedy to tworzył m.in. Jan Szyttler, autor takich pozycji, jak: „Kuchnia myśliwska, czyli na łowach" (1823 r.), „Kucharz dobrze usposobiony" (1830 r.) czy „Kucharz Nowy dla osób osłabionych" (1837 r.). Wtedy to też do głosu doszły Panie, wydając szereg ciekawych pozycji kulinarnych. Najznamienitsze z nich to np. „Gospodyni litewska" (1848 r.) autorstwa Anny Ciundziewiskiej, „Kucharka litewska" (1854 r.) Wincenty Zawadzkiej czy „365 obiadów za pięć złotych" (1858 r.) Lucyny Ćwierczakiewiczowej.


A co teraz?


A teraz, w dobie wolnego rynku, oferta wydawnicza dotycząca kulinariów jest tak ogromna, że nie sposób tego ogarnąć umysłem. Informatyzacja społeczeństwa sprawiła, iż mamy teraz dostęp do tysięcy przepisów kulinarnych za jednym kliknięciem myszy komputerowej, możemy śledzić setki kulinarnych blogów i oglądać dziesiątki filmików instruktażowych. Kto co lubi.


Współczesne przepisy kulinarne są zachowane przeważnie w jednej konwencji i są ułożone według jednego schematu.

  • nazwa potrawy,
  • krótkie wprowadzenie,
  • lista składników potrzebnych do przygotowania dania wraz z dokładną ich ilością,
  • opis krok po kroku wszystkich kolejnych czynności wraz z podaniem czasu dla niektórych z nich,
  • sposób podania potrawy,
  • niekiedy informacje np. o substytutach dla niektórych składników czy też jej koszt i kaloryczność;

Mimo wszystko, dzięki Bogu, że książki kucharskie, a co za tym idzie i przepisy kilinarne, istnieją, inaczej biada wszystkim tym, co to urodzili się bez zmysłu smaku oraz powonienia, a na dodatek mają przysłowiowe „dwie lewe ręce".


Artykuł powstał przy współpracy z: http://www.maxkuchnie.pl/

Nadesłał:

Peperoni

Wasze komentarze (0):


Twój podpis:
System komentarzy dostarcza serwis eGadki.pl