Timmermans grozi Polsce „opcją atomową”. Co kryje art. 7 UE?


Timmermans grozi Polsce „opcją atomową”. Co kryje art. 7 UE?
2017-07-24
Zmiany w systemie sprawiedliwości odbiły się echem w Unii Europejskiej. Frans Timmermans, wiceszef KE zagroził uruchomieniem artykułu 7 Traktatu UE, czyli nazywanego opcją atomową. Co to może dla nas oznaczać?

Wypowiedź: dr Małgorzata Bonikowska, Akademia Finansów i Biznesu Vistula, prezes Centrum Stosunków Międzynarodowych.


- Intencja artykułu 7 jest taka aby państwo członkowskie UE, które się wyłamuje z prawa, które uznają wszyscy inni naprowadzić na właściwą drogę. Mechanizmy, które do tego służą mają kilka poziomów i też kilka kalibrów, czy skali swojego oddziaływania. Najgorszym, już ostatecznym rozwiązaniem jest zawieszenie państwa członkowskiego w prawie głosu w Radzie Unii Europejskiej – mówi newsrm.tv dr Małgorzata Bonikowska, Akademia Finansów i Biznesu Vistula, prezes Centrum Stosunków Międzynarodowych i dodaje. – Mamy Węgry, które wprost na razie deklarują, że tego nie poprą. Formalne zastosowanie tej sankcji jest bardzo trudne. To też jest ostateczność, więc upłynie jeszcze dużo czasu zanim do tego w ogóle dojdzie.

Żeby mogło dojść do zawieszenia prawa głosu w Radzie Unii Europejskiej potrzebna jest zgoda wszystkich pozostałych państw członkowskich. Z głosowania wyłączone jest tylko to państwo, którego sprawa dotyczy. Unia nie musi też sięgać po takie rozwiązanie, gdyż ma jeszcze inne narzędzia. Pierwszy etap to rozmowy.

- Wcześniejsze etapy to jest na pewno monitorowanie sytuacji. Zastosowanie bardzo dokładnych analiz dotyczących co wymaga poprawy. Wysłanie informacji do polskiego rządu jaka jest diagnoza ze strony pozostałych partnerów, co wymaga naprawy. Dialog, próba dogadywania się i cały czas tłumaczenie co obie strony mają na myśli i dojścia do porozumienia aby nie stosować kolejnego poziomu jakim są inne sankcje – wyjaśnia dr Małgorzata Bonikowska.

Te sankcje mniejsze nie są zapisane wprost w Traktacie. One oznaczają, że usztywnia się stanowisko instytucji unijnych do kraju, który nie współpracuje. Sytuacja, w której Polsce będzie na czymś zależało może być mniej pozytywnie odbierana niż do tej pory.

- Większym jeszcze, mocniejszym sygnałem będzie rozmowa o obecnym budżecie. Nie wspominając już o przyszłym budżecie UE. W obecnym budżecie mamy sytuację problemową wynikającą z Brexitu. Brexit oznacza negocjacje z Wielką Brytanią ale również wyjście Wielkiej Brytanii z budżetu unijnego, czyli pomniejszenie pieniędzy we wspólnej kasie. Oczywiście nie wiemy czym te negocjacje się skończą. Brytyjczycy chcieliby przestać płacić od momentu wyjścia z Unii Europejskiej, czyli w 2019 roku. Strona europejska mówi, że powinni płacić do końca tej perspektywy, czyli 2020 rok plus trzy, bo to jest ten czas na rozliczanie. Nie wiemy na czym te negocjacje się skończą ale już widać, że jest ogólny kłopot z dotrzymaniem zapisów obecnego budżetu – opowiada dr Małgorzata Bonikowska.

Kolejnym problemem może być przyszły budżet. Podział środków trzeba będzie wynegocjować.

Nadesłał:

Serwis_Newsrm.tv

Wasze komentarze (0):


Twój podpis:
System komentarzy dostarcza serwis eGadki.pl