Bez wsparcia Rządu kierowcy zostaną skazani na monopol koncernów samochodowych
Groźba dyktatu cenowego producentów pojazdów staje się coraz bardziej realna. Związana jest ona z rozporządzeniem GVO, które wygasa w maju 2010 roku.
Nieprzedłużenie GVO wiąże się z wieloma konsekwencjami, które dotkną wszystkich kierowców, rynek motoryzacyjny, a w konsekwencji także całą gospodarkę. Należy pamiętać, iż rynek ten należy do najprężniej rozwijających się sektorów gospodarki, a jego wartość jest szacowana na 19 miliardów złotych rocznie (są to wydatki kierowców na części i usługi).
W Polsce niezależny rynek motoryzacyjny tworzy 28 tysięcy małych i średnich przedsiębiorstw. Są to warsztaty samochodowe, producenci i dystrybutorzy części oraz urządzeń warsztatowych. Wielomilionowe inwestycje firm motoryzacyjnych tylko w kilku ostatnich latach dały pracę ponad 18 tysiącom osób, które znalazły zatrudnienie w nowo otwartych fabrykach, centrach dystrybucyjnych, magazynach itp.
Obecnie na forum europejskim toczy się dyskusja nad dalszym losem rozporządzenia GVO. Brak szczegółowych przepisów regulujących funkcjonowanie podmiotów na rynku motoryzacyjnym oznaczać będzie duże problemy... konsumentów.
Nie jest prawdą, że przedłużenie GVO lub wypracowanie nowego stanowiska, które skutecznie zastąpiłoby ten akt prawny, leży tylko w interesie przedsiębiorców działających w branży motoryzacyjnej (nawet gdyby tak było, należy pamiętać, że w Polsce jest to 28 tysięcy firm i 200 tysięcy miejsc pracy). Brak rozporządzenia dotknie również, a może przede wszystkim, 16 milionów kierowców. To oni odczują bowiem bardzo dotkliwie wzrost kosztów eksploatacji samochodów.
Na początku marca problem ten dostrzegli parlamentarzyści z sejmowej i senackiej Komisji Gospodarki. Opowiedzieli się za przedłużeniem obowiązujących przepisów, skutecznie chroniących zarówno niezależny rynek motoryzacyjny, jak i konsumentów przed monopolem koncernów samochodowych. Mimo wyraźnych rekomendacji członków Komisji, żadnego działania w kwestii GVO nie podjął jeszcze Rząd. Ta opieszałość dziwi i niepokoi jednocześnie. Wobec 27 głosów, jakie Polska posiada w Radzie Ministrów Unii Europejskiej, stanowisko naszego kraju może mieć kluczowe znaczenie dla dalszych losów rozporządzenia. NIE polskich decydentów jest w stanie zahamować pojawiające się zagrożenie dla niezależnego rynku motoryzacyjnego i kierowców. Bez wsparcia Rządu czekają nas nawet 100% podwyżki cen części i usług motoryzacyjnych. Utrata przez niezależne warsztaty dostępu do danych technicznych dotyczących napraw samochodów spowoduje, że kierowcy będą zmuszeni do korzystania z usług Autoryzowanych Serwisów. Dlaczego mamy utracić prawo do decydowania, gdzie chcemy naprawiać swoje auto? Dlaczego Rząd, poprzez brak działania, chce nas skazać na używanie drogich części z logo koncernów samochodowych. W 80% przypadków pochodzą one z fabryk niezależnych producentów i od części używanych na rynku wtórnym różnią się jedynie ceną, wyższą nawet o 60%. Jak podkreśla Federacja Konsumentów to konsument, w oparciu o swoje możliwości finansowe i określone potrzeby powinien decydować o tym, gdzie, w jakich warunkach i za ile chce naprawić swój samochód.
Politycy muszą zdać sobie sprawę, że gdy zabraknie GVO wielu użytkowników pojazdów nie będzie stać na utrzymanie auta. Również wiele niezależnych warsztatów i stacji kontroli pojazdów będzie musiało zakończyć swoją działalność z powodu zbyt małej konkurencyjności oraz braku dostępu do danych technicznych niezbędnych w prowadzeniu firmy.
Jako członek Unii Europejskiej Polska współtworzy wspólnotowe prawo. Z racji naszej pozycji- wspomnianych już 27 niezwykle ważnych głosów w Radzie UE, polscy politycy mają możliwość rzeczywistego decydowania o dalszych losach GVO, a przez to także sytuacji tysięcy osób zatrudnionych na niezależnym rynku motoryzacyjnym i milionów użytkowników pojazdów. Ten właśnie fakt szczególnie mocno był eksponowany w czasie środowego spotkania w Federacji Konsumentów, poświęconego problemowi. Taka jest też informacja kierowana do Rządu- nie można już dłużej czekać, trzeba działać, gdyż bez głosu Polski istnieje poważne ryzyko, że podjęte zostaną decyzje niekorzystne dla milionów kierowców!