Cętki na twarzy nie są trendy
Drapieżne cętki i nakrapiane wzory sprawdzą się w jesiennej garderobie, ale na pewno nie dodają uroku twarzy. Jeśli wróciłaś z wakacji z pamiątką w postaci posłonecznych plam na skórze, pozbądź się ich. Przebarwienia postarzają tak samo jak zmarszczki.
Miała być złota opalenizna. A zamiast niej na twarzy mozaika barw: od kości słoniowej przez sepię i ochrę po ombrę i palisander. Nie tak miałaś się prezentować po wakacjach. By jakoś wyglądać, szpachlujesz więc twarz korektorem, podkładem, pudrem… i liczysz na to, że nikt nie zobaczy cię bez makijażu. Zastanawiasz się, skąd wzięły się te okropne przebarwienia? A może liczysz na to, że same znikną? Przeczytaj, co na ten temat mówi ekspert, dr Agnieszka Bliżanowska z Centrum Dermatologii i Medycyny Estetycznej WellDerm w Warszawie i Wrocławiu.
Skąd biorą się posłoneczne plamy na skórze?
To normalne, że promieniowanie słoneczne przenika przez naskórek i pobudza komórki pigmentacyjne skóry do produkcji melaniny. Zdarza się jednak, że na skutek kontaktu ze słońcem komórki te, czyli melanocyty, zaczynają wariować - produkują wtedy nieprzerwanie znaczne ilości barwnika, który tworzy nieestetyczne plamy na skórze.
U kogo melanocyty mogą „zwariować”?
Hiperpigmentacja występuje przede wszystkim u osób, które narażone są na zmiany hormonalne, np. z powodu ciąży, w okresie menopauzy (aż 90% kobiet po 50. roku życia ma przebarwienia) czy antykoncepcji, przez niektóre leki, składniki kosmetyków (np. olejek bergamotowy zawarty w perfumach) i schorzenia (np. tarczyca, wątroba) po skłonności genetyczne. Ale zawsze aktywatorem tych zmian jest słońce.
Czyli mimo skłonności można się ustrzec przebarwień?
Tak, jeśli będziemy bardzo wstrzemięźliwi w kontaktach ze słońcem. Wskazany jest wręcz słoneczny celibat i dodatkowo wysoka ochrona UV, czyli stosowanie dobrych kremów z najwyższymi faktorami SPF 50. I to nie tylko latem. Osoby podatne na przebarwienia powinny bezwzględnie chronić twarz cały rok, stosując na co dzień kremy z filtrem: na spacer do parku, w drodze do pracy (UWAGA: Światło UVA przenika przez szyby auta!) czy podczas lunchu na świeżym powietrzu. Proces nadmiernego wytwarzania barwnika raz wprawiony w ruch jest praktycznie nie do zatrzymania. Dlatego należy cały czas unikać czynnika pobudzającego nadprodukcję melaniny. Nie tylko wtedy, gdy leżymy plackiem na plaży.
A gdy machina nadprodukcji melaniny ruszy?
To ciężko ją zatrzymać. Większość metod walki z przebarwieniami ogranicza się do usuwania skutków, czyli istniejących plam. Niestety nie ma sposobu na to, by całkowicie uodpornić skórę na powstawanie kolejnych plam posłonecznych. Od lat w terapiach depigmentacyjnych prym wiedzie Cosmelan (Dermamelan), który ma w składzie substancje hamujące enzym wywołujący proces melanogenezy. W pierwszym etapie maska nakładana na twarz w gabinecie i zmywana po kilku godzinach uderza w istniejące przebarwienia. Drugi etap jest od tego, by podtrzymać efekt terapii i na dłużej zahamować proces nadprodukcji melaniny, nawet w przypadku sporadycznego kontaktu ze słońcem. Polega na stosowaniu specjalistycznego kremu, który ma w składzie substancje ograniczające aktywność tyrozynazy, kluczowego enzymu w procesie tworzenia barwnika. Efekt rozjaśniający zapewnia działanie kilku substancji, wśród których są: kwasy kojowy, askorbowy i fitowy oraz arbutyna i palmitynian retinolu.
A inne peelingi depigmentacyjne?
Peelingi medyczne to także sprawdzony sposób na walkę z istniejącymi przebarwieniami. Większość peelingów stosuje się do niewielkich i powierzchniowych plam posłonecznych, jednak są specjalne mieszanki kwasów dedykowane zmianom na poziomie skóry właściwej. Najpopularniejsze przy plamach posłonecznych są m.in. Nomelan Cafeico, Lactipeel, Ferulac, Yellow Peel. W terapiach depigmentacyjnych sprawdzają się kwasy azelainowy, glikolowy, salicylowy, a także retinol.
Czy są nowe metody na walkę z przebarwieniami?
Na listę broni zwalczającej plamy posłoneczne trafiły mezoterapie (Aquashine, White In), wykorzystujące rozjaśniającą moc peptydów biomimetycznych. Specjalną mieszankę kwasu hialuronowego i peptydów podaje się w głąb skóry za pomocą cienkiej igły. Uzyskuje się nie tylko rozjaśnienie cery, ale także nawilżenie za sprawą nieusieciowanego kwasu hialuronowego. Przy niektórych typach plam sięgamy także z powodzeniem po światło Lux MaxG, które wychwytuje nadmiar barwnika.
Kiedy walczyć z przebarwieniami?
Terapie depigmentacyjne najlepiej wykonywać jesienią, gdy słońce nie świeci już tak intensywnie i łatwiej jest utrzymać słoneczną „wstrzemięźliwość”. Nie każdy może je stosować. Do przeciwwskazań terapii depigmentacyjnych należą między innymi alergie skórne, liczne znamiona barwnikowe oraz choroby autoimmunologiczne.
Czy usuwanie przebarwień wymaga specjalnej rekonwalescencji?
Oczywiście w trakcie kuracji obowiązuje zakaz opalania. Po zabiegu należy stosować najwyższą ochronę słoneczną. Peelingom depigmentacyjnym, także terapii za pomocą Cosmelanu, towarzyszy łuszczenie. Nie wolno zdrapywać płatków skóry czy przyspieszać procesu złuszczania. Skóra musi się zregenerować samoistnie, w przeciwnym razie znów mogą pojawić się cętki. Przez dobę po zabiegu nie należy korzystać z basenu czy sauny. Przez kilka dni ograniczyć makijaż, stosować łagodne preparaty myjące oraz intensywnie nawilżać skórę.