Czas na kompetentną rozmowę o seksie
Zarówno rodzice, jak i ich dzieci nie umieją lub nie chcą rozmawiać o życiu seksualnym i antykoncepcji. Prawie żaden z rodziców nie zbudował kontaktu z dzieckiem – sprzyjającego zwierzeniom i rozmowom o dorastaniu.
Rodzice wciąż czują barierę związaną z edukacją seksualną, co więcej nie mają potrzeby bądź chęci, by uczestniczyć aktywnie w edukacji seksualnej własnego dziecka - wynika z badania CBOS przeprowadzonego na „młodocianych dziadkach"[1] w ramach III edycji Kampanii na Rzecz Świadomego Rodzicielstwa „Kiedy 1+1=3".
Badanie Centrum Badania Opinii Społecznej[2] wykazało, że „młodociani dziadkowie" powielają wzorce braku rzetelnej rozmowy z dziećmi na temat dojrzewania wyniesione z domu rodzinnego, a seks jest nadal tematem tabu w polskiej rzeczywistości. W domach rodzinnych od pokoleń nie rozmawia się o antykoncepcji i zapobieganiu ciąży. Dziadkowie, będąc w wieku nastoletnim, czerpali wiedzę o seksie głównie od koleżanek i kolegów, starszego rodzeństwa lub kuzynostwa i twierdzą, że ich wiedza nt. seksu była znikoma. O środkach antykoncepcyjnych nie mówiło się prawie wcale, ponieważ ich rodzice takowych nie stosowali, ale przede wszystkim dlatego, że zarówno życie seksualne, jak i antykoncepcja były tematami wstydliwymi. Co więcej, dziadkowie deklarowali, że wychowywali swoje dzieci w wartościach wyniesionych z domu rodzinnego, ale stosowali inne metody wychowawcze: okazywali więcej wyrozumiałości i uczuć, starali się więcej rozmawiać z dziećmi i spędzać z nimi wspólnie czas. Niestety, jak wynika z tegorocznych badań, rozmowy te były niedostosowane do realnych potrzeb młodych ludzi rozpoczynających współżycie seksualne.
- „Młodociani dziadkowie", którym młodociane rodzicielstwo skomplikowało młodość, ubolewają, że nikt z nimi nie rozmawiał o seksie, a mimo to większość z nich powiela te same błędy wychowawcze, co ich rodzice: również nie rozmawiali ze swoimi dziećmi na tematy dorastania czy rozpoczęcia współżycia - wyjaśnia prof. n. hum. Zbigniew Izdebski. - Wydawałoby się, że w tych rodzinach seks nie powinien być już tematem tabu. Wyniki badania potwierdzają, że nic się w zasadzie nie zmienia w edukacji seksualnej. Dziadkowie jako dzieci narzekali na brak dobrej i rzetelnej edukacji w szkole oraz w domu rodzinnym, a także na brak otwartej dyskusji. Gdy przyszło im stanąć w podobnej sytuacji, kiedy ich dzieci zaczynały dorastać, to niekoniecznie pamiętali, co ten brak wiedzy znaczył dla nich w ich młodości. Najbardziej zaskakujący jest ogrom nieodpowiedzialności rodziców i brak wyciągnięcia wniosków ze swoich niedojrzałych zachowań w młodzieńczych latach.
Jak pokazują badania, także edukacja seksualna w szkole niewiele się zmieniła. Dziadkowie bezpośrednio krytykują stan wiedzy dostarczanej w szkole, określając ją jako niewystarczający. Według nich zajęcia nie są prowadzone przez odpowiednio przygotowaną kadrę, za mało mówi się o antykoncepcji i konsekwencjach rozpoczęcia współżycia seksualnego. W szkołach nie traktuje się poważnie zajęć wychowania seksualnego, poświęca się tym tematom za mało czasu i nie dostarcza się młodym ludziom niezbędnej wiedzy. W opinii dziadków, także młodzież nie jest gotowa do uczestniczenia w takich zajęciach. Dziadkowie krytykują niepoważne podejście własnych dzieci do zajęć: „młodzież uważa, że już wie", „młodzi ludzie mają swoje rozumy i jak to młodzi wiedzą lepiej", „bo chłopcy podśmiewują się z takich tematów", „dzieci uciekają z lekcji, na których mogłyby się dowiedzieć czegoś o współżyciu, a szkoła nie ma sposobów, żeby zmusić je do chodzenia", „dzieci się śmieją i z tych lekcji nic nie wynika".
Według badanych, młodzi Polacy mają dziś do dyspozycji znacznie więcej źródeł informacji niż ich rodzice, kiedy byli w ich wieku. Wśród nich wymienia się Internet, telewizję czy czasopisma kolorowe. Zdaniem respondentów młodzi Polacy, podobnie jak oni sami, na ogół czerpią wiedzę w sposób „spontaniczny", przypadkowy i niekontrolowany. Ponadto zdaniem dziadków, w dobie Internetu młodzi ludzie mają wiedzę na temat zachowań seksualnych i wiążących się z tym konsekwencji, ale wykazują brak asertywnych zachowań lub nie potrafią pod wpływem emocji i alkoholu jej wykorzystać. Zdaniem rodziców dzieci są już wyedukowane przez m.in. media, które epatują seksem. Wszystkim ten temat osłuchał się i opatrzył, przez co zarówno rodzice jak i dzieci uważają, że wszystko o seksie wiedzą. Dlatego rodzice nie mają poczucia winy, iż zaniedbali edukację seksualną własnych dzieci. Część respondentów w ogóle uważa, że nie mogła zapobiec wczesnemu rodzicielstwu córki/syna. Większość rodziców czuje się bezradnych, ponieważ nie są autorytetami dla własnych dzieci, które ich nie słuchają i nie chcą z nimi rozmawiać. Świadczą o tym następujące wypowiedzi respondentów:
* Chyba nic nie można było zrobić, jesteśmy bezradni, ta sytuacja nauczyła nas pokory, do życia, do wszystkiego, do naszych oczekiwań (...) można mówić, ale co z tego dotrze? Nie ma żadnej gwarancji. Kto będzie słuchał jakiś „dziwnych" opowieści czyli gadania rodziców? Młodzi muszą się przekonać na swojej skórze. Można przestrzegać, nawet trzeba, ale nie można ustrzec. Cała ta sytuacja tyle mnie nauczyła, trzeba przestrzec, uczulać, mówić, ale co dzieci zrobią z tą wiedzą, to nie mamy na to wpływu.
* Czy można im jakoś pomóc? myślę że chyba nie, to jest coś takiego, ten owoc zakazany, że się tak chce go spróbować, że się dopiero po wszystkim człowiek zastanawia jakie będą konsekwencje („podwójnie młodociana" rocznik 1970).
* Bo ja wiem jak zapobiec? Moje dziecko było wychowywane i rozmawiało się na ten temat, ale jednak to oni zdecydowali, że stosunek odbył się bez zabezpieczeń.
Zdaniem prof. Zbigniewa Izdebskiego rodzice mają prawo oczekiwać, że to inne instytucje, a nie oni, wezmą odpowiedzialność za edukację w zakresie seksualności. - Z punktu psychologicznego jest to uzasadnione. Ale to absolutnie ich nie usprawiedliwia, by nie egzekwować od szkoły rzetelnego przedstawiana młodym ludziom wiedzy o wychowaniu seksualnym. Rodzice nie powinni się usprawiedliwiać, że nie mają wpływu na wychowanie swoich dzieci, ponieważ nie są dla nich autorytetem. Widząc, że szkoła się w to nie angażuje, sami tej aktywności też nie przejawiają - mówi prof. n. hum. Zbigniew Izdebski.
Receptą na skuteczne przekazywanie wiedzy może być realizacja rzetelnej edukacji seksualnej od początku szkoły podstawowej, a także kompetentna „domowa edukacja seksualna", czyli umiejętność prowadzenia dialogu na tematy związane z życiem seksualnym w „trójkącie" : rodzice - dzieci - szkoła. Przede wszystkim należy jednak przełamać „bariery wstydu", żeby to normalnie można było powiedzieć dzieciom, że jeżeli już się decydują, to niech po prostu stosują środki antykoncepcyjne, takiego czy takiego typu i niech chronią siebie po prostu przed tym. Po co mają sobie komplikować życie w młodym wieku? (rocznik 1954). Tym bardziej, że Internet i media nie zastąpią mądrego dialogu między rodzicami a dziećmi na temat życia seksualnego i jego konsekwencji.
Kampania na Rzecz Świadomego Rodzicielstwa „Kiedy 1+1=3"
Inspiracją do powstania Kampanii były niepokojące statystyki dotyczące nieodpowiedzialnych zachowań seksualnych młodych ludzi, a także niedostateczna wiedza nt. antykoncepcji w Polsce. Potwierdziły to przeprowadzone w kwietniu 2008 badania nt. postaw i zachowań seksualnych młodych Polaków, badanie sytuacji młodocianych matek i młodocianych ojców (2009), a także opinie „młodocianych dziadków" (2010). Celem kampanii jest edukacja młodych ludzi nt. odpowiedzialnych zachowań seksualnych poprzez uświadamianie ich, że z seksem zawsze będzie wiązał się temat macierzyństwa i rodzicielstwa. Kampania na Rzecz Świadomego Rodzicielstwa ma za zadanie promować wiedzę antykoncepcyjną oraz świadome planowanie rodziny, aby w przyszłości rodzicami stawali się ludzie dojrzali do decyzji o posiadaniu potomstwa. Zdaniem specjalistów głównym czynnikiem pozwalającym realizować świadome rodzicielstwo jest wiedza. Bez informacji na temat antykoncepcji i bez swobodnego dostępu do niej, nikt nie zrealizuje skutecznie swoich planów, szczególnie w tak delikatnej materii jaką jest sfera intymna. Dlatego organizatorzy Kampanii postawili sobie za cel edukację.
W ramach przeprowadzonego Miesiąca Świadomego Rodzicielstwa Kampania odwiedziła z akcjami edukacyjnymi w roku 2008: Lublin, Kraków, Wrocław i Gdańsk, w roku 2009: Białystok, Kraków, Olsztyn, Łódź i Poznań, a w tym roku: Zieloną Górę, Kraków, Katowice, Kielce, Rzeszów. W każdym mieście była możliwość skorzystania z porad specjalistów: ginekologa i/lub seksuologa.
Patronat honorowy nad Kampanią objęli: Polskie Towarzystwo Ginekologiczne i Towarzystwo Rozwoju Rodziny. Inicjatorem Kampanii jest firma Gedeon Richter Marketing Polska Sp. z o.o. - patron świadomego rodzicielstwa.
[1] Młodociani dziadkowie to osoby, które zostały dziadkami zanim ich syn/córka ukończyły 18 lat. „Młodociany" dziadek lub babcia nie zawsze jest osobą rzeczywiście młodą. W przypadku rodzin wielodzietnych, dużej różnicy wieku między dziećmi oraz późnego wieku zostania ojcem np. po 30 roku życia, zdarza się, że „młodociany" dziadek lub babcia są już po 50-tce czyli w wieku, który biologicznie i kulturowo może być wiązany z pojawieniem się kolejnego pokolenia czyli wnuka/wnuczki.
[2] Badanie CBOS przeprowadzone na potrzeby Kampanii na Rzecz Świadomego Rodzicielstwa „Kiedy 1+1=3", marzec 2010, wywiady pogłębione z 30 młodocianymi dziadkami, tj. osobami, które zostały babcią/dziadkiem zanim ich syn/córka ukończyły 18 lat (17 babć i 13 dziadków) z różnych regionów Polski, 6 osób zostało babcią/dziadkiem zanim skończyło 40 lat, najmłodsi „młodociani" dziadkowie urodzili się w latach 1971 - 1974 r.
Nadesłał:
Kinga Łobzowska-Błachnio
|