Dla kogo samozatrudnienie
Samozatrudnienie to termin oznaczający, że osoba fizyczna podejmuje działalność gospodarczą na własny rachunek i na własne ryzyko. Jego istotą jest oczywiście utworzenie jednoosobowej działalności gospodarczej
Dlaczego zarabiamy więcej? Odpowiedź jest prosta - płacimy mniejsze składki na ZUS oraz mniejszy (od pewnej sumy) podatek w skali roku. Nadwyżka zostaje w naszej kieszeni. Oczywiście - jak każdy obywatel - zaczynamy narzekać, że i tak są to za duże sumy. Ale na co dzień - będąc zatrudnionym - nie zdajemy sobie sprawy jakimi kwotami zasilamy budżet państwa. Stajemy się bardziej świadomi tych faktów dopiero po rozpoczęciu działalności gospodarczej. Oczywiście każde biuro rachunkowe stara się doradzić swoim klientom co można zrobić, aby obciążenia fiskalne były jak najmniejsze, jednak w przypadku świadczenia usług możliwości ich ograniczania są niewielkie.
Od kiedy samozatrudnienie?
Moment, w którym samozatrudnienie zaczyna się opłacać teoretycznie jest łatwy do uchwycenia. Jednak dla każdego próg opłacalności przejścia na tę formę świadczenia pracy jest inny. Nie bez znaczenia jest fakt, że pracownikowi przysługuje szereg świadczeń dodatkowych do jakich zobowiązany jest pracodawca - urlopy, odprawy, ekwiwalenty, świadczenia z zakładowego funduszu świadczeń socjalnych, itp. Ponieważ są to elementy należące do sfery psychologicznej, jako biuro rachunkowe skupimy się na aspekcie czysto finansowym.
Na początek wskażemy moment zrównania się opłacalności bycia samozatrudnionym i pracownikiem w aspekcie wysokości wynagrodzenia netto. Jest to moment, kiedy wynagrodzenie brutto pracownika wynosi 5.000 PLN. W tym momencie płaca netto wynosi - w zaokrągleniu - 3.550 PLN. Jeśli na taką samą kwotę wystawimy fakturę netto dla pracodawcy nasze wynagrodzenie również wyniesie 3.550 netto.
Skąd bierze się ta granica? Otóż w przypadku samozatrudnienia pewne koszty mamy stałe, bez względu na wielkość przychodów. Mowa oczywiście o daninie na rzecz ZUS, która - zakładając najniższe możliwe stawki - wynosi 839,02 PLN miesięcznie. I tak naprawdę do kwoty 8.000 brutto (wynagrodzenie z tytułu umowy o pracę) jest to jedyna danina, na której możemy zaoszczędzić (pod warunkiem, że na identyczną kwotę netto będziemy wystawiać fakturę VAT). Po tej kwocie zaczynamy też oszczędzać na podatku dochodowym, ponieważ pracując na umowę o pracę i zarabiając powyżej 8.000 brutto miesięcznie zaczynamy płacić podatek (od pewnego momentu) według stawki 32% stawki.
Komu się to opłaca? :: Pracodawcy i pracownikowi.
Pieniądze - pracodawca oszczędza, pracownik dostaje więcej. W jaki sposób się tak dzieje? Przyczyny podaliśmy wyżej - składki ZUS i podatek dochodowy. Mechanizm jest prosty i pokażemy go dla drugiej granicznej kwoty - 8.000 PLN.
Przy tym wynagrodzeniu brutto pracownik w skali roku zarabia 96.000 PLN. Na konto bankowe wpływa mu 67.700 PLN. Ale dla pracodawcy prawdziwy koszt to 113.835 PLN. Mówiąc wprost - do składek ZUS w skali roku pracodawca dokłada kwotę 17.835 PLN, czyli 18,6% od kwoty wynagrodzenia brutto. Jeżeli w ciągu roku dostanie faktury na kwotę netto 96.000 od byłego pracownika będzie to dla niego jedyny koszt, ponieważ podatek VAT - jako z zasady podatek neutralny - podlega zwrotowi (płaci go pracownik, a pracodawca może sobie odliczyć, co dla budżetu państwa w tym momencie nie ma żadnego znaczenia). Tak więc pracodawca oszczędza 17.835 PLN rocznie.
Pracownik (już były) w tym czasie może zarobić 71.800 PLN, czyli 4.100 PLN więcej. Pamiętajmy jednak, że część tzw. prywatnych wydatków można wliczyć w koszty działalności gospodarczej (samochód, paliwo, telefon, etc), co zmniejsza obciążenia podatkowe o jakieś 500 PLN miesięcznie. Czyli mamy dodatkowo 6.000 PLN rocznie, co razem daje nam około 10.000 PLN.
Oczywiście im wyższe zarobki tym więcej korzyści dla obu stron. W ten sposób pracodawca dysponując mniejszym budżetem na wynagrodzenia może zapłacić więcej swoim najlepszym pracownikom. Pracownicy zaś ... no właśnie. Na czym oszczędzamy i jak dobrze to wykorzystać?
Źródła oszczędności - jak je mądrze zagospodarować?
Przy założeniu, że kwotą graniczną jest 8.000, istotnym dla samozatrudnionego środkiem oszczędności jest składka emerytalna ZUS. W przypadku świadczenia pracy w sposób standardowy, na konta ZUS wpłynie - w ujęciu rocznym - kwota około 18.000 PLN. Jeśli będziemy na samozatrudnieniu przekażemy do ZUS jedynie około 4.500 PLN. Różnica jest ogromna. Zastanówmy się jednak, co z tą kwotą zrobi ZUS - część (większą) zostawi sobie i niewiele z tego będziemy mieli. Drugą przekaże do OFE, które w zależności od swoich zdolności w jakiś sposób będą się starały pomnożyć przekazane im kwoty. Natomiast my ze swoich oszczędności możemy zrobić o wiele więcej i sprawić, że już po 25-30 latach pracy (a więc w wieku około 60 lat) będziemy mogli spokojnie udać się na emeryturę bez oglądania się na to, czy i w jakiej wysokości otrzymamy świadczenia z budżetu państwa. O szczegółach więcej dowiedzieć się można u pracowników naszego biura rachunkowego.
Drugim źródłem oszczędności jest składka zdrowotna. Trzymając się naszego założenia miesięcznie pracodawca zapłaci za pracownika 620 PLN. Będąc na samozatrudnieniu zapłacimy 225 PLN. Jak mądrze zagospodarować tę różnicę - można ją skonsumować lub - jeśli nie wystarcza nam opieka z NFZ (której jakość nie zależy w żaden sposób od tego ile płacimy składek) - ubezpieczyć się indywidualnie (składki zaczynają się już od 150 PLN miesięcznie).
Ograniczenia w samozatrudnianiu
Oczywiście organom skarbowym nie spodobało się w pewnym momencie masowe przechodzenie Polaków na samozatrudnienie, które stało się bardzo atrakcyjne zwłaszcza po wprowadzeniu podatku liniowego dla przedsiębiorców. Wprowadzono więc do ustawy o PIT pewne zapisy, które ograniczają możliwości przechodzenia na tę formę świadczenia pracy i jednoczesnej możliwości skorzystania ze stawki liniowej podatku. Jednak są odpowiednie sposoby, aby te ograniczenia ominąć. Więcej na ten temat dowiecie się Państwo bezpośrednio w naszym biurze rachunkowym.