Do marazmu można się przyzwyczaić
Wąski kanał boczny na indeksie największych spółek i nieco szerszy na spółkach mniejszej kapitalizacji to faktyczny efekt stycznia. Ciężko oczekiwać od rynku akcji czegoś więcej niż tylko prób wyjścia górą lub dołem z marazmu dnia codziennego.
Być może dopiero otwarcie sezonu publikacji kwartalnych sprawozdań krajowych przedsiębiorstw przyniesie świeższe spojrzenie na sytuację makro.
Dzisiejsze zamknięcie parkietów azjatyckich zakończyło się niejednoznacznie. Indeksy oscylowały tak naprawdę w okolicy ostatniego zamknięcia, zatem nie miały żadnego wpływu na otwarcie parkietów Eurolandu. Japoński Nikkei 225 oddał -0,9 procent, Hang Seng wskazał +1 procent, z kolei Shanghai B-Shares stracił -0,3 procent.
Rynki europejskie znajdowały się w pierwszej połowie notowań nieznacznie pod kreską, ale wyjście na kolor zielony było w każdej chwili możliwe dla strony popytowej. Kontrakty terminowe na główne amerykańskie indeksy pozostały neutralne wobec rynku.
W trakcie dzisiejszej sesji poznaliśmy odczyt inflacji CPI Wielkiej Brytanii za miesiąc grudzień. Rynek oczekiwał zmiany +0,3 procent licząc miesiąc do miesiąca, tymczasem komunikat przyniósł wielkość +0,6 procent. Odczyt przeszedł bez echa, czego można było się spodziewać.
Kolejno poznaliśmy odczyt Indeksy Instytutu ZEW w Niemczech za miesiąc styczeń. Prognoza zakładała wielkość 50 punktów, przy ostatnim komunikacie 50,4 punktów. Tymczasem uzyskaliśmy 47,2 punktów, zatem spotkała nas mała niespodzianka, ale reakcja inwestorów niespodzianką już nie była - trend boczny ciąg dalszy.
Marcin Markowski
makler z upr. doradztwa inwestycyjnego
Inwestycje.pl
Nadesłał:
ap
|