Internetowi nie marzną na przystankach
W ostatnim roku Polacy znacząco zmienili swoje przyzwyczajenia związane z podróżowaniem na trasach międzynarodowych, co tylko wychodzi im na dobre – zauważa Mirosław Nikolin z portalu BiletyAutokarowe.pl.
- Jeszcze na początku ubiegłego roku bywało, że podróżnik dzwonił do nas aby poskarżyć się, że kierowca nie sprzedał mu biletu - mówi Nikolin. - A przecież sprawdził wcześniej w Internecie, że autokar jedzie. Dziś takie skargi to rzadkość, ponieważ Polacy zrozumieli, jak działają internetowe systemy rezerwacji. Samo sprawdzenie rozkładu nie daje gwarancji przejazdu, tak samo jak spojrzenie w repertuar nie zapewnia nam wstępu do kina.
Problem tkwił w mentalności pasażerów, którzy nie byli do końca świadomi, że portal rezerwacji internetowej nie jest tabliczką z rozkładem jazdy. Do autokaru na trasie międzynarodowej, w przeciwieństwie do zwykłego autobusu czy tramwaju, może wsiąść określona liczba pasażerów, a zatem liczba biletów jest ograniczona. Portale rezerwacji na bieżąco monitorują, czy są jeszcze dostępne wolne miejsca. To, że kurs w danej chwili znajduje się w bazie, nie oznacza, że kierowca sprzeda nam bilet.
- Na szczęście większość z nas przekonała się już, że lepiej kupić bilet przez Internet niż liczyć na szczęście - twierdzi Nikolin.
Według właściciela BiletyAutokarowe.pl to przede wszystkim wygodnictwo zwycięża z niechęcią do zakupów przez Internet. Choć od osób niezaznajomionych z komputerami portale rezerwacji wymagają poświęcenia chwili na zapoznanie się z systemem, to znacznie przyjemniej jest to zrobić, siedząc przy kubku kawy, niż iść na przystanek przy silnych mrozach.
- Zrozumieliśmy, że internetowa rezerwacja istnieje po to, żeby nam ułatwiać życie, a nie utrudniać - wyjaśnia specjalista. - Klienci internetowi nie marzną na przystankach. Kupują bilety nie ruszając się z fotela i mają zapewniony przejazd o określonej godzinie i w określonej cenie. Pasażerów, którzy przychodzili na przystanek bez biletu, czekały rozmaite rozczarowania.
Zdarzało się, że autokar nie zatrzymywał się na przystanku, ponieważ kierowca nadrabiał spóźnienie, a na liście pasażerów nie było nikogo z danej miejscowości. Bywało też, że cena biletu w autokarze okazywała się nawet dwukrotnie wyższa od tej z Internetu. Przykładowo: linia Deutsche Touring, jeden z najbardziej cenionych przewoźników, oferuje promocyjne przejazdy do Niemiec za 99 zł, za zwykły bilet zapłacimy jednak ponad 200 zł. Ceny zmieniają się dynamicznie, a jedyną gwarancją kupienia biletu za kwotę widoczną w portalu jest zakup w danym momencie.
Mirosław Nikolin podsumowuje: - Takie przypadki powoli przechodzą jednak do historii. Zaczynamy rozróżniać przewoźników i ich oferty, dzięki czemu możemy wybrać opcję, która jest dla nas najlepsza. Przed zakupem musimy przeczytać i zaakceptować regulamin, dzięki czemu znamy swoje prawa i unikamy przykrych niespodzianek. Polacy stają się świadomymi pasażerami.