Inwestycyjne szaleństwo


Inwestycyjne szaleństwo
2008-01-02
A miało być tak pięknie… imponujący wzrost gospodarczy, rosnące płace, tanie kredyty. Z takimi perspektywami wkraczaliśmy w rok 2007. I owszem zamierzone cele zostały osiągnięte, ale wydarzenia ostatnich miesięcy i obecna sytuacja rynkowa naszego kraju nieco osłabia ten optymizm.

Zrobiło się drogo, wartość pieniądza zaczęła rosnąć szybciej niż oczekiwania, inflacja przekroczyła założony próg (cel inflacyjny). Co więcej przywitany właśnie 2008 rok z pewnością będzie obfitował w liczne niespodzianki. Zdążyliśmy się już przyzwyczaić do sezonowych podwyżek stóp procentowych - czterech w 2007 roku.

Wydawać by się mogło, że w związku ze wzrostem cen dóbr konsumpcyjnych (żywności, paliw) nasza chęć do nabywania nieco osłabnie, a drożejące pożyczki bankowe zmniejszą ochotę do ich zaciągania. Jednak nic bardziej mylnego, bo niby dlaczego, skoro wskaźnik wzrostu naszych wynagrodzeń jest najwyższy od 10 lat i osiągnął już prawie poziom 13%.  Jeśli ten trend utrzyma się w przyszłym roku, a wydajność naszej pracy nie wzrośnie, to zdaniem analityków Gold Finance ceny znów poszybują w górę, a inflacja przytłoczy nas swoim ciężarem. Łatwość z jaką dorobiliśmy się jej 2% wzrostu w stosunku do początku ubiegłego roku budzi uzasadnione obawy, że pod koniec 2008 może osiągnąć próg 5%. Nie łatwo będzie wyhamować ten proces i jedynie kolejne podwyżki stóp procentowych będą mogły złagodzić zachodzące w tej sferze niekorzystne zmiany.
Z pewnością zadajemy sobie pytanie ile będzie tych podwyżek i do jakiej realnej wartości mogą wzrosnąć stopy bazowe, a w szczególności główna WIBOR, według której wyceniamy nasze zobowiązania finansowe wobec banków. Spekulacji tak wiele, jak wiele analitycznych umysłów, bacząc jednak na niezbyt przyjazne statystyki należy spodziewać się wszystkiego. Prawdopodobnie już w styczniu Rada Polityki Pieniężnej obwieści pierwszą decyzję w tej kwestii i wówczas zakładając czarny scenariusz stopa bazowa może wzrosnąć nawet do poziomu 5,5%, czyli o 0,5 p.p, a nie jak do tej pory o 0,25. W połowie roku możemy spodziewać się 5,75%, a jeśli to nie poskromi wzrastających kosztów życia, stopa bazowa może tak jak przed ponad dwoma laty (III kwartał 2004) osiągnąć poziom 6,5%. Taki stan może zaboleć - głównie kredytobiorców, bo to o kolejne kilkadziesiąt złotych wyższa rata kredytowa.  Jest jednak zdecydowanie zbyt wcześnie by robić bilans zysków i strat 2008 roku. Pamiętajmy przy tym, że dobre decyzje inwestycyjne dadzą nam szanse na pokaźne zyski w każdych warunkach rynkowych.

I takich właśnie decyzji życzymy Państwu wraz z początkiem 2008 roku.
Karol Grymuła
Analityk Gold Finance

Nadesłał:

Gold Finance Doradcy Finansowi
http://www.goldfinance.pl/

Wasze komentarze (0):


Twój podpis:
System komentarzy dostarcza serwis eGadki.pl