Katastrofa Smoleńsk: kto buszował z kamerą po prezydenckim tupolewie? Rosjanie pokazują wszystko


Katastrofa Smoleńsk: kto buszował z kamerą po prezydenckim tupolewie? Rosjanie pokazują wszystko
2010-08-25
Dziennikarze: do samolotu Putina by nas nie wpuścili... ale do waszego - bez problemu!

Materiał telewizyjny z remontu prezydenckiego Tu-154 pokazała w zimie państwowa rosyjska telewizja. Kamera sfilmowała wnętrze samolotu, operator wszedł nawet do kokpitu. Na sprawę pierwszy zwrócił uwagę "Nasz Dziennik". Prokuratorzy nie widzą związku tych wizyt z prowadzonym przez siebie śledztwem. Pełniący obowiązki rzecznika prokuratury wojskowej Jerzy Artymiak tłumaczył, że i tak po odebraniu samolotu od Rosjan służby niezwykle dokładnie go sprawdzają.

Jak wyjaśnił Artymiak, jeśli chodzi o okoliczności wydania zgody na takie wejście ekip telewizyjnych to adresatem pytań są: Ministerstwo Obrony Narodowej i Ministerstwo Spraw Zagranicznych.

Artymiak nie wykluczył, że prokuratorzy zainteresują się tym tematem, gdy pojawią się jakieś nowe okoliczności w wątku przygotowań do wizyty prezydenta Kaczyńskiego w Katyniu. Jednak na razie takiej potrzeby nie ma.

Rosyjski dziennikarz Wiktor Szepieliew, autor materiału, ujawnił reporterom RMF FM, że potrzebna była jedynie zgoda ze strony zakładów lotniczych, którą telewizja w Samarze uzyskała bez problemu.

Video: http://www.youtube.com/watch?v=n0IntHE3Yuc&feature=player_embedded

Szepieliew nie pamięta, aby potrzebna była zgoda Polaków, chociaż w materiale wypowiada się osoba, którą podpisano "Dariusz Kaiński, przedstawiciel polskiej strony".

- Operatora oprowadzał przedstawiciel zakładów, ktoś inny jeszcze tam filmował, odbywało się to pod nadzorem. To w końcu ochraniane zakłady. Ja jestem tylko korespondentem, dostałem zadanie, więc pojechałem - mówi Szepieliew. Nas nie interesowały jakieś specjalne detale. Ważny był sam fakt, że w Samarze został wyremontowany taki interesujący samolot - dodaje.

Równocześnie Rosjanin przyznaje, że na pokład samolotu Putina czy Miedwiediewa z kamerą nie zostałby wpuszczony. Dziennikarz nie pamięta, by na miejscu byli przedstawiciele polskich służb zajmujących się ochroną remontowanego tupolewa.

Nadesłał:

Rafal

Wasze komentarze (0):


Twój podpis:
System komentarzy dostarcza serwis eGadki.pl