Koniec "gratisów" i biletów za złotówkę


2008-01-19
Nowa Ustawa o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym, która weszła w życie 21 grudnia 2007 r., ogranicza stosowanie przez przedsiębiorców niektórych praktyk marketingowych.

Ustawa ta ważna jest więc nie tylko dla konsumentów, których ma chronić, ale równie istotna powinna być dla przedsiębiorców. Ci, planując swoje działania (lub zaniechania) związane z marketingiem i reklamą, powinni je uprzednio konfrontować z przepisami tej ustawy.

Oprócz generalnego określenia, czym jest nieuczciwa praktyka rynkowa przedsiębiorców wobec konsumentów, ustawa zawiera także tzw. czarną listę tego rodzaju działań, a więc wymienia, co konkretnie może stanowić taką nieuczciwą bądź agresywną praktykę rynkową. Na mocy ustawy, jeżeli reklamodawca decyduje się na reklamę stanowiącą "propozycję nabycia konkretnego produktu", to powinien prezentować cenę, uwzględniającą podatki. Nieprawidłowe więc będzie podawanie tzw. cen netto (czyli bez podatku od towarów i usług).

Wobec powyższego należałoby też rozważyć, czy twierdzenie tzw. tanich linii lotniczych, że ich bilety kosztują symboliczną złotówkę, podczas gdy w rzeczywistości cena biletu zawiera również podatek i opłaty lotniskowe, które konsument musi zapłacić - nie będzie stanowiło zaniechania, wprowadzającego konsumentów w błąd. Zgodnie bowiem z nową ustawą, istotną informacją jest wskazanie - w przypadku propozycji nabycia produktu - ceny uwzględniającej podatki.

Jej pominięcie powoduje, że będziemy mieli do czynienia z zabronioną praktyką rynkową, polegającą na zaniechaniu wprowadzającym w błąd. Kiedy charakter produktu nie pozwala w sposób racjonalny na wcześniejsze obliczenie ceny, wystarczy informacja o możliwości powstania dodatkowych kosztów.

Może więc okazać się, że ceny biletu nie można w racjonalny sposób wcześniej obliczyć, a określona reklama może nie stanowić "propozycji nabycia produktu"? Niestety, ustawa nie rozstrzyga jednoznacznie tej kwestii, a wskazana powyżej praktyka podawania cen biletów, nie została zamieszczona wprost na tzw. czarnej liście

Jako przykład praktyki, która będzie zabroniona w każdych okolicznościach, a więc znajduje się na czarnej liście, warto wskazać prezentowanie produktu jako "gratis", "darmowy", "bezpłatny" lub w podobny sposób, jeżeli konsument musi uiścić jakąkolwiek należność - z wyjątkiem bezpośrednich kosztów związanych z odpowiedzią na praktykę rynkową, odbiorem lub dostarczeniem produktu.

Ustawa uznaje też za nieuczciwą agresywną praktykę rynkową w każdych okolicznościach żądanie od konsumenta, zgłaszającego roszczenie (w związku z umową ubezpieczenia), przedstawienia dokumentów, których w sposób racjonalny nie można uznać za istotne dla ustalenia zasadności roszczenia.

Niestety, oprócz niewątpliwych pożytków, jakie przyniesie ustawa konsumentom, może ona również powodować powstanie szeregu wątpliwości i trudności interpretacyjnych, w szczególności dla podmiotów stosujących praktyki rynkowe. Za części tych niedoskonałości nie odpowiadają krajowi autorzy tekstu ustawy, gdyż ustawa implementuje w tym zakresie dyrektywę unijną, która nie dawała możliwości dokonania większych zmian w procesie jej włączania do krajowego porządku krajowego.

I tak mamy w ustawie pojęcia "reklamy przynęty", skomplikowane, piętrowe konstrukcje logiczne, które nawet dla przeciętnego konsumenta (oczywiście w rozumieniu ustawy) mogą być i trudne do zrozumienia. Innym przykładem jest bardzo szeroka definicja przedsiębiorcy, która obejmuje również prowadzących działalność, niemającą charakteru zorganizowanego i ciągłego, a także osoby pracujące w ich imieniu lub na ich rzecz.

Oprócz niewątpliwych pożytków,ustawa może ona również powodować powstanie szeregu wątpliwości i trudności interpretacyjnych dla podmiotów stosujących praktyki rynkowe. Warto też przypomnieć, że na mocy ustawy każdy konsument, którego interes został zagrożony, może wystąpić z roszczeniami wobec przedsiębiorcy. W przypadku reklamy jest to novum, gdyż na mocy ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji, z roszczeniami mógł wystąpić przede wszystkim konkurent, a więc inny przedsiębiorca. I nie jest teraz wcale konieczne, by konsumenta łączył z przedsiębiorcą jakiś stosunek prawny - nie muszą oni zawierać umowy. Co więcej, to broniący się przed konsumentem przedsiębiorca będzie musiał dowodzić, że dana praktyka rynkowa nie stanowi nieuczciwej praktyki, wprowadzającej w błąd.

Wejście w życie ustawy powinno wpłynąć na podnoszenie standardów ochrony konsumentów, piętnując oczywiście naganne działania i zaniechania przedsiębiorców. Nie można niestety wykluczyć, że może stać się ona także źródłem problemów dla uczciwych przedsiębiorców, którzy zostaną obarczeni koniecznością odpierania nieuzasadnionych ataków konsumentów.

Nadesłał:

Cieja

Wasze komentarze (0):


Twój podpis:
System komentarzy dostarcza serwis eGadki.pl