Kupić czy czekać na tańsze mieszkanie i droższy kredyt?
Chcesz kupić mieszkanie na kredyt? Masz twardy orzech do zgryzienia. Jeśli poczekasz, mieszkania mogą jeszcze stanieć. Ale prawdopodobnie staną się jeszcze mniej dostępne, bo banki ostro przykręcą śrubę z kredytami
Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że tak się stanie w najbliższych miesiącach, a może nawet i tygodniach. Już docierają do nas sygnały, że niektóre banki, np. Polbank i Dom Bank, wycofują się ze wstępnych porozumień z klientami, czyli unieważniają promesę i proponują im kredyt na nowych, mniej korzystnych zasadach. Dotyczą one zwłaszcza wysokości kredytu oraz marży.
Firma brokerska Expander podaje, że we wrześniu czteroosobowa rodzina mająca stałe dochody na poziomie 3,5 tys. zł netto (mieszkająca w 100-tysięcznym mieście, niemająca innych kredytów, posiadająca samochód) mogła liczyć w Polbanku na kredyt złotowy w wysokości 271 tys. zł. Gdyby zaś wybrała franki szwajcarskie, pożyczyłaby w tym banku równowartość 356 tys. zł. Teraz Polbank nie jest już tak hojny. Nasza przykładowa rodzina uzyskałaby kredyt złotowy o ponad 40 tys. zł mniejszy, a we frankach - mniej o równowartość 58 tys. zł.
Niestety, dopóki trwa kryzys na rynkach finansowych, warunki kredytowe mogą być już tylko coraz gorsze.
Banki boją się... innych banków
Problem w tym, że spadło zaufanie między bankami, co spowodowało, że finansiści na całym świecie coraz mniej chętnie pożyczają sobie nawzajem pieniądze. To odbija się na oprocentowaniu. Gdy wielkie amerykańskie banki stawały na krawędzi plajty, tamtejsze stopy na rynku międzybankowym skoczyły nagle z 4 do 10 proc.!
Szczęśliwie u nas takiego skoku rynkowej ceny pieniądza nie ma. Jednak będące składnikiem oprocentowania kredytów hipotecznych stopy WIBOR (dla złotowych) i LIBOR (dla frankowych) też poszły w górę. Jak wyliczył nam Paweł Majtkowski z firmy brokerskiej Expander, np. trzymiesięczny LIBOR dla franka wzrósł w ciągu ostatniego miesiąca aż o 0,31 pkt proc., a WIBOR - o 0,21 pkt proc.
Uwaga! Trzeba się liczyć z tym, że z powodu drożejącego pieniądza na rynku międzybankowym oprocentowanie kredytów może jeszcze wzrosnąć.
Marże wzrosną, to pewne
Co gorsza, nie będzie to jedyna przyczyna podwyżek oprocentowania, a w efekcie osłabienia naszej zdolności kredytowej. Banki już zaczęły podwyższać swoje marże, które w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy spadły do rekordowo niskich poziomów. W ostatnich dniach miały miejsce pierwsze tego typu podwyżki. Według Expandera poinformowały o nich m.in.: Multibank (wzrost średnio o 0,5 pkt proc.), Millennium (o 0,4-05 pkt proc.), Polbank (0,3-0,5 pkt proc.) i Nordea (0,2-0,3 pkt proc.). W poniedziałek firma doradcza Open Finance poinformowała, że do grona banków podwyższających marże dołączyły mBank i BPH.
Uwaga! Wyższe marże będą jednak dotyczyły tylko nowych kredytobiorców. Jeśli ktoś już spłaca kredyt, ma marżę zagwarantowaną w umowie.
I jeszcze jedno - marża marży nierówna. O ile na wspomniane wcześniej stopy WIBOR lub LIBOR kredytobiorcy nie mają wpływu, to o jak najniższą marżę warto powalczyć. Oczywiście, o jej obniżenie można wystąpić do banku także w trakcie spłaty kredytu, ale wówczas negocjacje w tej sprawie z pewnością będą trudniejsze, a w wielu przypadkach niemożliwe. Praktyka pokazuje, że banki chętniej oferują atrakcyjne warunki kredytowania nowym klientom. Znacznie mniej energii poświęcają klientom, którzy już spłacają kredyt.
Wysokość marży zależy od wielu rzeczy. Ogólnie im wyższa jest kwota kredytu oraz wyższy wkład własny, tym atrakcyjniejsza marża. Ponadto banki z reguły są bardziej łaskawe dla klientów, którzy korzystają także z innych usług, np. mają konto osobiste, kartę kredytową lub ubezpieczenie Oczywiście wpływ na wysokość marży ma waluta kredytu. Niższe stawki oferowane są przy kredytach złotowych, co jest związane z najniższym ryzykiem ich udzielania. Kredyty w rodzimej walucie nie są bowiem narażone na ryzyko kursowe.