Limity osób w sklepach? Często działa to tylko na papierze


2020-11-25
Limity osób w sklepach to często fikcja - dowiedz się więcej.

Przed świętem 11 listopada Polacy tłumnie ruszyli do sklepów. Stojąc w kolejkach do kas można było odnieść wrażenie, że limity dozwolonej liczby klientów w sklepach istnieją czysto teoretycznie. Wśród klientów słychać było głosy „proszę się odsunąć”, „proszę zachować dystans”, „proszę się nie pchać”. Czasami atmosfera stawała się wręcz nerwowa. Tylko nieliczne placówki handlowe zadbały o to, aby przy wejściu postawić dedykowanego pracownika, który zliczał aktualną liczbę osób w sklepie i w ten sposób zezwalał kolejnym klientom na wejście do środka. W czasach, w których zachowanie społecznego dystansu ma kluczowe znaczenie dla powstrzymania pandemii, takie zachowanie placówek handlowych wydaje się skrajnie niefrasobliwe. Naraża się zarówno klientów, jak i własnych pracowników, a w konsekwencji nas wszystkich. Biorąc pod uwagę, że Polacy już niedługo tłumnie ruszą na zakupy świąteczne ma to szczególne znaczenie. Jak zatem poradzić sobie ze sprawnym zliczaniem klientów będących wewnątrz sklepu i jednoczesnym zachowaniem bezpieczeństwa?

Mam duży sklep, mogę pomieścić nawet 600 klientów

Jednym z argumentów, które podnoszą placówki handlowe jest fakt, że mają one ogromną powierzchnię i nawet w okresach świątecznych spełniłyby wymogi nałożone przez rząd. To co jest jednak zgodne z prawem, nie zawsze jest zgodne z bezpieczeństwem.  Hipermarket, z potężnym działem „Dom i ogród” rzeczywiście spełni takie wymogi, tylko że w dziale „Dom i ogród” będzie przebywało jednocześnie kilku klientów, a na dziale „Wędliny” czy „Pieczywo” nastąpi koncentracja kilkudziesięciu osób. Kumulacja klientów nastąpi jednak zawsze przy linii kas, gdzie w jednym miejscu stłoczeni na niewielkiej przestrzeni czekają oni na swoją kolej. Zatem niby limity się zgadzają, a jednak o bezpieczeństwie nie ma tu mowy.

- Każdy konsument ma prawo oczekiwać, że placówka handlowa zapewni mu bezpieczeństwo robienia zakupów. Konsumenci dbają o swoje zdrowie i widać to w przypadku najmniejszych placówek handlowych. Nikogo nie dziwi fakt, że przed małymi sklepami ustawiają się kolejki, a do środka może wejść tyle osób, ile jest kas. Konsumenci chcą się czuć bezpiecznie, a nie tłoczyć się w ścisku jeden na drugim. Niestety wiele placówek handlowych tylko informuje kupujących o dozwolonej liczbie jednocześnie przebywających w obiekcie osób na kartce na drzwiach wejściowych, przerzucając odpowiedzialność na swoich klientów – komentuje Ewa Pytkowska, dyrektor ds. sprzedaży w Checkpoint Systems Polska.

Europa z tym samym problemem

Ten problem nie dotyczy jednak tylko Polski. Wiele krajów w Europie zdecydowało się na wprowadzenie limitów liczby klientów, a to oznacza, że sprzedawcy stają przed tym samym obowiązkiem zapewnienia odpowiedniego dystansu. Jedna z dużych europejskich sieci spożywczych borykała się z tym samym problemem, który obserwujemy w Polsce – klienci gromadzący się przy linii kas stawali się nerwowi, kiedy ktoś za bardzo zmniejszał dystans, dochodziło do kłótni, także często na miejsce wzywana była policja. Po analizach zdecydowano się wprowadzić nowoczesny system „Smart Occupancy”, który w całkowicie automatyczny sposób zarządza ruchem klientów w placówkach i komunikuje się z nimi. Dzięki zaawansowanym rozwiązaniom zapewnia się nie tylko bezpieczeństwo klientów i pracowników, ale zyskuje się dostęp do wielu przydatnych danych.

Sklepowa analityka danych

Dane o ruchu i przepływie klientów w placówkach detalicznych są bardzo przydatne. Wiedza o tym, w których godzinach pojawia się najwięcej klientów, w jakie dni tygodnia, pozwala sprzedawcom detalicznym precyzyjnie planować obsadzenie kas, personelu potrzebnego do dokładania towaru czy tworzenie harmonogramu dostaw. Wiele sklepów w prosty sposób zlicza ruch klientów wykorzystując przestarzałe już nieco czujniki podczerwieni. W obecnych czasach wiedza ta musi być znacznie bardziej precyzyjna. Obok oczywistych benefitów płynących z analityki danych placówki handlowe są zobowiązane do zapewnienia bezpieczeństwa klientom i pracownikom poprzez bezwzględne przestrzeganie limitów osób.  Konieczne są zatem rozwiązania nowej generacji.

- System Smart Occupancy opiera się na zestawie kamer 3D oraz zaawansowanym oprogramowaniu. W połączeniu z ekranami zamontowanymi przed wejściem do sklepu pozwala on informować konsumentów o tym czy można wejść do sklepu, czy też obecnie jest na jego terenie maksymalna liczba klientów. Mogą to być dowolnie spersonalizowane komunikaty – graficzne, tekstowe, animacje etc. Co więcej, system można połączyć z drzwiami lub bramkami, które nie otworzą się i nie wpuszczą do sklepu kolejnych osób, dopóki nie zwolni się limit osób – dodaje Ewa Pytkowska z Checkpoint Systems Polska.

Systemy typu Smart Occupancy są łatwe w rozbudowaniu i dopasowaniu do potrzeb konkretnej placówki. Na terenie największych sklepów można wydzielić odrębne strefy jak właśnie newralgiczna linia kas czy popularne stoiska i w ten sposób regulować dostęp klientów do poszczególnych stref. Możliwości jest naprawdę sporo, a dodatkową korzyścią jest szczegółowa analityka przepływów klientów. Jednak najważniejszą korzyścią jest zbudowanie wśród klientów zaufania do marki, która dba o ich bezpieczeństwo i umożliwia komfortowe zakupy. To wartość, która procentuje na długie lata.

Czy nowoczesne systemy są drogie?

Odpowiedź jest prosta – nie. Zdrowie i życie nie ma jednak swojej ceny, a tak łatwo i prosto o nie zadbać nawet w dużych sklepach.

Nadesłał:

PressOffice

Wasze komentarze (0):


Twój podpis:
System komentarzy dostarcza serwis eGadki.pl