Lody w sile wieku
Trudno w to uwierzyć, ale pierwsze przepisy na lody mogły pojawić się już przed tysiącami lat. Dawno, prawda?
Od tysięcy lat ludzie w przeróżny sposób radzili sobie z ich „produkcją”, a faktyczne wzmianki na temat pionierskich receptur na zimne desery pojawiły się w źródłach historycznych już dawno. Wszystko zaczęło się zapewne od śniegu mieszanego z sokami owoców, czy miodem. Składnikiem dopełniającym mogła być także woda różana, orzechy, a także niektóre przyprawy jak na przykład szafran. Pierwsze chłodzone desery daleko odbiegają co prawda od dziś serwowanych smaków, ale najważniejsze cechy tego rodzaju słodkości wciąż pozostają niezmienne.
Przed wiekami śnieg – przywożony z gór lub zbierany podczas srogich zim – zaczęto przechowywać w specjalnie do tego zaprojektowanych podziemnych piwniczkach. Tą jakże ważną innowację zawdzięczamy prawdopodobnie Persowie, którzy przywieziony z gór, zamarznięty jeszcze i zbity śnieg zaczęli wzbogacać o inne składniki, nadające zwykłemu chłodziwu walory smakowe. Nie mniej spostrzegawczy byli również Chińczycy, którzy niemal równocześnie opanowali sekret przechowywania śniegu i łączenia go z innymi składnikami. W ślad za nimi poszły inne antyczne cywilizacje. Lotni okazali się Grecy i Rzymianie, którzy bardzo szybko poznali arkana przepisów na pierwsze lodowe desery. Już na początku X wieku tajemna receptura – już wzbogacona o mleko – była rozpowszechniona wzdłuż całego świata arabskiego i znana w jego największych miastach. Dodatek mleka w recepturze prawdopodobnie okazał się jednym z momentów zwrotnych w całej historii lodów. Do dziś wierzy się, że przepis oparty był na informacjach pochodzących z jeszcze starszych kultur: mezopotamskiej, greckiej, rzymskiej oraz arabskiej.
Jednak prawdziwe przepisy na lody, te najbardziej zbliżone do tych nam współczesnych, pojawiły się w wieku XVIII w Anglii i Ameryce. Wtedy to po raz pierwszy możemy odnaleźć ich definicje w słownikach, ale i w publikacjach w całości poświęconych „lodowemu” tematowi. Prawdziwy przełom nastąpił w latach trzydziestych XIX w., kiedy to jeden z amerykańskich cukierników, Augustus Jackson, nie tylko poszerzył gamę lodowych smaków, ale także usprawnił technologię ich produkcji. Lodowe słodkości zyskały tym samym o wiele szerszy zasięg potencjalnych odbiorców – do tej pory dość jednak wąski i ograniczony.
Wiek XX to już całkiem nowa historia lodów. Zarezerwowane dawniej wyłącznie dla królów, stają się dobrem masowym i ogólnodostępnym. Spowodowane było to początkowo oczywiście rozwojem techniki, począwszy od rewolucji przemysłowej w XIX wieku. Sto lat później mamy już do czynienia z jej rezultatami, kiedy to urządzenia chłodnicze stają się coraz bardziej popularne, co bezpośrednio przyczynia się do powstania dużej ilości sklepików specjalizujących się w sprzedaży lodów. Moda na lody wkracza do wielu europejskich państw, w tym Polski. I tak na przykład w 1947 roku powstaje „wytwórnia lodów” przy ulicy Puławskiej 42 w Warszawie. Właścicielem słynnej po dziś dzień w całej stolicy „Zielonej Budki”, w której sprzedawane były jedne z najlepszych lodów, był Edmund Plewiecki i Kazimierz Koziełł. Z czasem mała produkcja zaczęła się rozrastać. Wydaje się, że sekretem lodów sprzedawanych na Pułaskiej były zawsze świeże i naturalne składniki, które zmieszane w odpowiednich proporcjach nadawały lodom niepowtarzalny smak i przyciągały tłumy. Początkowo niewielka liczba rzemieślniczo produkowanych smaków z biegiem czasu rozrosła się do całego spektrum, z którego każdy, nawet najbardziej wyrafinowany smakosz mógł wybrać coś dla siebie. Pana Plewickiego wspierała ponoć w pracy cała rodzina. Tak się właśnie narodziła rodzinna obsesja, dzięki której z lokalnej lodziarnio-cukierni „Zielona Budka” stała się doskonale znanym ogólnopolskim producentem lodów zaspokajającym zarówno zwolenników lodów tradycyjnych, lubujących się w wanilii, czekoladzie i truskawce, ale także tych, którzy poszukują lodów o smakach bardzo rzadkich i nietypowych. Jaka jest dalsza historia lodów? Tego dowiadujemy się każdego dnia, już to sięgając do sklepowej zamrażarki, już to komponując gałki w ulubionej lodziarni. Wybieramy wakacyjne, zimne słodkości.