Mania blogowania
Coś, co nie tak dawno wydawało się pasją tylko nastolatków, teraz już jest wdrażane w największych przedsiębiorstwach. Mowa o blogach. Skąd ta popularność?
Boom blogów rozpoczął się gdzieś w okolicach 2001 roku. Z razu bardzo skromne, teraz stały się ważnym narzędziem biznesowym i coraz częściej są ważnym składnikiem kampanii reklamowej firm, przedsiębiorstw i instytucji.
Pomysł jest przecież bardzo prosty. W określonych odstępach czasu publikujemy informacje na dany temat, związany z naszą osobą lub z naszymi zainteresowaniami. W internecie można publikować swój "pamiętnik" (czy może lepiej - dziennik, bo słowo blog pochodzi od "web-log" - czyli internetowy dziennik) zupełnie za darmo. Są setki, jeśli nie tysiące serwisów które oferują chętnym założenie własnego bloga.
Bo z punktu widzenia portalu oferowanie możliwości blogowania jest łatwe i tanie, a przy tym - opłacalne marketingowo. Nie trzeba martwić się o hostowanie rożnych stron klientów - wszyscy działają na takim samym skrypcie, nie naruszą bezpieczeństwa serwera i nie przechowują na swoich kontach gigabajtów danych. Przy niewielkich w zasadzie nakładach na stworzenie serwisu dla bloggerów korzyści są spore - budowanie społeczności, a to jest obecnie kierunek w który zmierza internet.
Należy wyraźnie rozgraniczyć blogi będące przeniesieniem do internetu swoich codziennych zapisków (bez obrazy, co czytelnika obchodzi, że właśnie się zakochałam/em, że mi smutno, albo że babka od matmy to zła kobieta) i blogi będące dobrze napisanymi opiniami na otaczające zdarzenia lub wypowiedziami ekspertów. O ile te pierwsze to swego rodzaju ekshibicjonizm emocjonalny uprawiany przez niezbyt dojrzałe osoby (na przykład przez nastolatki), tak drugi typ jest naprawdę ciekawym zjawiskiem w internecie. Nie ma nic ciekawszego przecież niż strona internetowa, gdzie ekspert w jakiejś dziedzinie dzieli się z czytelnikami swoimi przemyśleniami na jakiś temat, reprezentując niejednokrotnie zdanie odmienne od wielkich koncernów. Fakt ten jest wykorzystywany właśnie przez te wielkie koncerny, które zachęcają dyrektorów i kierowników do prowadzenia własnych blogów. Dzięki temu wizerunek firmy staje się bardziej "ludzki".
To, że najchętniej czytane są blogi ekspertów w danej dziedzinie doprowadza do pewnego paradoksu. Otóż dochodzi z czasem do zaistnienia mechanizmu błędnego koła. Czytam bloga z wypowiedzią eksperta, ale to dzięki blogowi ten człowiek, którego wypowiedź czytam jest postrzegany jako ekspert.
W dzisiejszych czasach blogi wydają się być szczególnie ulubionym obiektem dla wyszukiwarek. Taki dziennik internetowy jest w prostej linii pochodną tzw. "stron domowych", które podbijały internet, kiedy tylko pojawiły się firmy, które za darmo oferowały kilka megabajtów (albo nawet kilobajtów) na swoje pliki html. O ile jednak uruchomienie swojej strony internetowej wymagało choćby minimalnej znajomości języka HTML, tak blogi nie - wystarczy tylko nacisnąć przycisk "dodaj posta" i pisać. Warto zwrócić uwagę, że często blog prowadzony przez na przykład szefa danej firmy jest częściej odwiedzany niż sama strona tej firmy - jest to o tyle ciekawe, że strona firmowa ma promocję (Google AdWords, kampanie bannerowe itp), a blog - nie. Magia? Tak. Magia internetu i treści.
Jak pokazują badania, wygląd graficzny strony jest ważny, ale żeby zbudować naprawdę często odwiedzaną witrynę czasem wystarczy tylko treść, często aktualizowana. Przykładem potwierdzającym tę regułę są właśnie blogi - tutaj "oprawa graficzna" jest zazwyczaj bardzo skromna. Ale czyta się to aż miło!
Czy fenomen blogów jest stały i czy się utrzyma? Zapewne nie. Ta forma komunikacji z czytelnikiem zapewne spowszednieje i wyewoluuje w coś zupełnie nowego. Może videoblogi? Może Foto-blogi? Pomimo, że takie już istnieją, nadal są tylko uzupełnieniem do starodawnie wyglądającego w dobie multimediów tekstu. Czy sie z tego cieszyć czy martwić się tym - to zupełnie inna kwestia, ale ja nadal wolę starodawny tekst pisany. Ma niejednokrotnie więcej wyrazu.