Marian Zacharski - "Rosyjska ruletka"
Literatura faktu i literatura sensacyjna – idealne połączenie tych gatunków zdarza się dość rzadko. Jednak jeśli już się zdarzy, to zawsze ku radości czytelników. „Zdarzyło się” wydawnictwu Zysk i S-ka, którego nakładem ukazała się ostatnio „Rosyjska ruletka” Mariana Zacharskiego.
„Rosyjska ruletka” to druga książka Mariana Zacharskiego, która ukazała się nakładem Zysk i S-ka. Pierwsza – „Nazywam się Zacharski, Marian Zacharski. Wbrew regułom” – była bestsellerem ubiegłego roku. Obie stanowią wyjątkową autobiografię człowieka, którego życiorys mógłby posłużyć jako materiał na scenariusze do co najmniej kilku dobrych filmów sensacyjnych.
Marian Zacharski, często nazywany przez media „polskim Bondem”, zyskał zasłużoną sławę asa wywiadu w latach osiemdziesiątych. Przez sześć lat pracował w USA oficjalnie jako menadżer Polish-American Machinery Company. Nieoficjalnie natomiast zdobywał najpilniej strzeżone sekrety amerykańskiej techniki wojskowej. Wartość szczegółowej dokumentacji technicznej zdobytej przez Zacharskiego oszacowano później na setki milionów dolarów. Wpadł za sprawą Polaka pracującego w ONZ, który zbiegł i poinformował FBI o działalności polskiego wywiadu. W 1981 roku Zacharski został skazany na karę dożywotniego więzienia. Odsiedział 4 lata, zanim został wymieniony na 25 współpracowników wywiadu amerykańskiego, więzionych w krajach bloku wschodniego. Swoją działalność w USA Zacharski opisał w pierwszej książce – „Wbrew regułom”.
Po powrocie do Polski Marian Zacharski został dyrektorem Pewexu. Równolegle szkolił oficerów wywiadu, a po pozytywnej weryfikacji został oficerem w Zarządzie Wywiadu Urzędu Ochrony Państwa. Odegrał istotną rolę w słynnej na całym świecie akcji wywiezienia z Iraku oficerów CIA w 1991 roku. Jednak głównym obszarem jego działalności była infiltracja rosyjskich służb wywiadowczych, działających w Polsce. W 1995 roku Marian Zacharski zwerbował rosyjskiego agenta, którego informacje dały początek tzw. aferze Oleksego. Cała akcja, jej polityczne konotacje i konsekwencje to główny wątek „Rosyjskej ruletki”.
Książka wciąga już od pierwszych stron, pokaźnych rozmiarów tomisko (dobrze ponad 600 stron) czyta się ją jak rasowy kryminał – jednym tchem. I choć to klasyczna literatura faktu, lektura przywodzi na myśl skojarzenia z takimi mistrzami literatury szpiegowskiej jak Frederick Forsyth, Tom Clancy czy Ken Follet. Oczywiście spora w tym zasługa samej, arcyciekawej historii tropienia i „odwracnia” rosyjskich agentów. Ale nie tylko. Książka Zacharskiego jest bardzo dobrze napisana, bez erudycyjnych fajerwerków, ale z nerwem, ostro, w tempie. Nic tu nie jest fałszywie uładzone, nie ma zawoalowań, postacie są portretowane zdecydowanie, dialogi pisane żywym, często mocnym, męskim językiem.
„Rosyjska ruletka” to – mówiąc w skrócie – książka o szpiegach i politykach, dwóch przenikających się ściśle światach. Zacharski – jako rasowy wywiadowca – stara się być politycznie bezstronny, jak wielokrotnie podkreśla – służył Polsce, nie tej czy innej władzy. Dlatego też ostro traktuje wszystkich polityków – zarówno tych z lewej, jak i prawej strony. Obnaża ich przywary, opisuje zachowania i dyskusje na prywatnych spotkaniach, pokazuje zakulisowe rozgrywki, nieznane mediom. A że był bardzo blisko najważniejszych osób w państwie, ma co opowiadać. Również dlatego po jego książkę warto sięgnąć.
Książka polityczo-historyczno-szpiegowska, szokująca, zaskakująca i mocna. Wyborna lektura.
Nadesłał:
puella
|