„Miłość! Uwaga! Ratunku! Pomocy!” - recenzja nowej płyty Hey


„Miłość! Uwaga! Ratunku! Pomocy!” - recenzja nowej płyty Hey
2009-10-28
„Miłość! Uwaga! Ratunku! Pomocy!” to album, który wymyka się jednoznacznym klasyfikacjom, tak duża bowiem jest różnorodność muzycznych gatunków zaproponowanych przez muzyków.

Można się było tego spodziewać. Nowa, dziewiąta płyta studyjna Heya „Miłość! Uwaga! Ratunku! Pomocy!” to kolejny mocny faworyt do miana najlepszego polskiego albumu 2009 roku. 

Hey i Katarzyna Nosowska od dawna mają ugruntowaną pozycję na polskim rynku muzycznym, którą nie zachwiało nawet odejście ze składu Piotra Banacha. Artystycznie na wiele mogą sobie pozwolić i faktycznie, na nowym krążku pozwalają sobie na dużo. Ale nie jest to swoboda prowadząca na manowce. Ich płyta jest dowodem po pierwsze mądrości i talentu, a po drugie tego, że nie boją się w swej muzyce poszukiwań, choć – jak wielu innych – przecież mogliby spocząć na laurach i grać swoje.   

„Miłość! Uwaga! Ratunku! Pomocy!” to album, który wymyka się jednoznacznym klasyfikacjom, tak duża bowiem jest różnorodność muzycznych gatunków zaproponowanych przez muzyków. Najmniej znajdziemy tutaj tego, co było w dawnym Heyu, dużo więcej elektroniki, muzyki klubowej, punku, folku czy jazzu. Ale to spójna całość, która się broni i przekonuje – już po drugim słuchaniu wiemy, że mamy do czynienia z muzycznym rarytasem.

A Kasia Nosowska – wokalnie i jako autorka tekstów z każdą płytą jest coraz lepsza. I niech tak zostanie.

Jasza Mazur - Salon Kulturalny

Nadesłał:

puella

Wasze komentarze (0):


Twój podpis:
System komentarzy dostarcza serwis eGadki.pl