Nikt nie wie, czym zaskoczy nas postęp w dziedzinie nauczania na odległość…
O e-learningu i studiowaniu na Polskim Uniwersytecie Wirtualnym rozmawiamy z dr Wiesławem Przybyłą, pełnomocnikiem rektora ds. studiów zdalnych Akademii Humanistyczno-Ekonomicznej.
Kamil Fibak: E-learning... Z czym to się je? Nie raz spotkaliśmy się z pojęciem e-learningu, ale chyba nie wszyscy wiemy, co to dokładnie znaczy.
Dr Wiesław Przybyła: Ktoś porównał odkrycie Internetu do odkrycia Ameryki. Słusznie. Okazuje się, że na tym nowym lądzie z powodzeniem i skutecznie można urządzać szkoły i uniwersytety. E-learning to więc nic innego, jak nauka przez Internet. Każdy, kto ma dostęp do Sieci, może mieć we własnym komputerze uczelnię. A uczelnia e-learningowa składa się z identycznych komponentów jak uczelnia tradycyjna. Student uczy się w ramach semestrów, poznaje te same przedmioty, komunikuje się z kadrą naukową, jest oceniany przez wykładowców, zdaje egzaminy, zalicza kolejne przedmioty. Inne są tylko: droga i narzędzia przekazu wiedzy i umiejętności.
K.F.: E-learning jest dla wszystkich czy dla konkretnego typu studentów?
W.P.: Dla wszystkich, o czym przekonują nas doświadczenia amerykańskie! Na pewno jednak e-learning jest szczególnie atrakcyjną ofertą dla tych, którzy z różnych przyczyn nie mogą podjąć nauki w formie tradycyjnej. Są to: osoby pracujące, matki wychowujące małe dzieci, niepełnosprawni, rodacy mieszkający za granicą. W trybie e-learningowym nie tracą oni czasu na uciążliwe dojazdy, nie muszą odrywać się od obowiązków służbowych czy spraw rodzinnych. Internetowe środki komunikacji i materiały dydaktyczne dostępne są 7 dni w tygodniu, 24 godziny na dobę. Można więc uczyć się w dowolnym, najbardziej dogodnym dla siebie miejscu i czasie.
K.F.: Jakie zalety odnajdzie student uczący się na Polskim Uniwersytecie Wirtualnym za pośrednictwem e-learningu?
W.P.: PUW to przede wszystkim specjaliści z kilkuletnim doświadczeniem. Od 8 lat budujemy silną markę opartą na bogatej ofercie studiów i szkoleń. Dysponujemy bogatą bazą materiałów dydaktycznych liczącą kilkaset kompletnych kursów przygotowanych przez zespół autorów, metodyków, grafików, informatyków. Współpracujemy również z gronem kilkuset wykładowców przeszkolonych z zakresu metodyki zdalnego nauczania. Jako jedyni wprowadziliśmy system elektronicznej obsługi studentów, ograniczający do minimum zbędne formalności i gwarantujący skuteczną komunikację w zakresie dydaktyki i organizacji studiów.
K.F.: Czy student e-learningowy ma łatwiej? Nie musi przecież chodzić na wykłady, ćwiczenia. Siedzi przed komputerem i tylko klika myszką...
W.P.: Nasi absolwenci często wystawiają PUW-owi cenną notę, pisząc, że wbrew pozorom włożyli w studia więcej pracy, niż w zwykłym trybie zaocznym, że wykładowcy ich nie oszczędzali, że cotygodniowe zaliczenia uczą systematyczności, że końcowy dyplom został okupiony dużym wysiłkiem. Ale podkreślają również, że poznali na PUW-ie smak nowoczesnej wiedzy, opartej na rozwiązywaniu praktycznych problemów, dyskusjach z wykładowcami i innymi studentami. Platforma edukacyjna umożliwia prowadzącemu kontrolę pracy studenta. Na tej podstawie wystawiana jest odpowiednia ocena końcowa, na którą wpływa zarówno wartość merytoryczna zrealizowanych zadań, jak i aktywność studentów na forum dyskusyjnym. Duże znaczenie w nauce na studiach w PUW ma umiejętność pracy w grupie oraz komunikowania się z innymi w celu wymiany pomysłów i doświadczeń.
K.F.: W Polsce e-learning wciąż jeszcze raczkuje. Jak to wygląda w innych krajach?
W.P.: W sferze akademickiej e-learning nie wyszedł na razie poza etap niemowlęctwa. Dość powiedzieć, że mamy rok 2010, a na rodzimym rynku edukacyjnym funkcjonuje kilka zaledwie małych uczelni e-learningowych. Na Zachodzie z nauczania on-line korzystają miliony studentów i wykładowców, w Polsce - zaledwie kilka tysięcy.
K.F.: Może dlatego, że e-learning w Polsce wciąż budzi kontrowersje...
W.P.: Kontrowersje te rodzą się najczęściej z niskiej świadomości e-learningowej. Studiom i szkoleniom on-line zarzuca się powierzchowność i nijakość przekazywanej wiedzy, brak kontroli nad pracą na platformie, niższy poziom kompetencji absolwentów, niedostatek metodyki. Wszystkie te mity łatwo obalić. Wielokrotnie stykamy się z radykalną zmianą podejścia danej osoby do e-learningu. Początkowa podejrzliwość przekształca się w entuzjazm. Szybko okazuje się bowiem, że nauka na platformie zdalnego nauczania jest efektywna, technicznie i organizacyjnie wygodna, a przede wszystkim bardzo katorżnicza, wymagająca ogromnej motywacji, systematyczności i dyscypliny. A to najlepszy gwarant jakości.
K.F.: W ciągu kilkunastu ostatnich lat odnotowujemy dynamiczny wzrost użytkowników Internetu. W którą stroną będzie się rozwijał e-learning i czy jest to w ogóle możliwe do przewidzenia?
W.P.: Zawsze powtarzam: nikt 15 lat temu nie przypuszczał, że telefon komórkowy stanie się obowiązkowym atrybutem komunikacji i istnienia w społeczeństwie. Podobnie będzie z e-learningiem. Edukacja za pośrednictwem Sieci przestanie być modnym eksperymentem. Wykorzystywanie takich zjawisk i osiągnięć, jak mobile technology, social software czy Web 2.0, z pewnością spowoduje poszerzenie repertuaru możliwości komunikacyjnych i technik e-learningowych. Przypomnijmy, że dalekim przodkiem e-learningu było kształcenie korespondencyjne, dokonujące się za pośrednictwem listu tradycyjnego i poczty... Nikt nie wie, czym zaskoczy nas postęp w dziedzinie nauczania na odległość.