Norwegia - raj dla wędkarzy


2011-05-31
Wędkowanie na fiordach? Czemu nie. Wystarczy wsiąść we Wrocławiu w samolot do Oslo, by już po kilku godzinach zarzucić haczyk. W zasięgu wędki dorsze, halibuty i nie tylko.

Tak naprawdę na ryby do Norwegii można się wybrać o każdej porze roku. Wszystko zależy od tego, jaką pogodę lubimy najbardziej. Jednym większą przyjemność sprawi kąpiel w promieniach słonecznych, inni wolą czuć mroźny wiatr we włosach. Najlepiej jednak zaplanować taką wyprawę późną wiosną, kiedy norweska aura jest najbardziej łaskawa.

Najszybciej dotrzesz do Drobak

Z wrocławskiego portu lotniczego na Strachowicach maszyny kierują się na dwa lotniska: Oslo Rygge i Oslo Torp. Oferty można znaleźć na stronach internetowych dwóch tanich przewoźników: Ryanaira i WizzAira. Lot do Oslo Torp w obie strony z bagażem podręcznym będzie nas kosztował ok. 150 zł. Już na miejscu powinniśmy od razu wsiąść w podstawiony przed lotniskiem autobus i skierować się do centrum Oslo. Za bilet zapłacimy od 60 do 95 zł. Kolejnym krokiem będzie dotarcie do miasta Drobak, leżącego 35 kilometrów na południe od Oslo. Tu najlepiej skorzystać z autobusu linii 541. Podróż zajmie ok. godziny.

Słynny fiord

Drobak to małe miasteczko położone nad fiordem Oslo. Co warto dodać, sam fiord, wcinający się na długość 100 km w głąb Półwyspu Skandynawskiego, można oglądać m.in. na słynnym "Krzyku" Edwarda Muncha. Artysta, związany z tym miejscem, wielokrotnie umieszczał je na swoich dziełach. Dla wędkarzy najważniejszą atrakcją będzie jednak marina. Przystań położona jest blisko centrum Drobak, w pobliżu terenów spacerowych. Można ją rozpoznać bez problemu, bo wejścia do mariny strzegą siedzące na skałach rzeźby syrenek morskich.

Najlepszy dorsz

Co oprócz syreny można złowić w norweskich nurtach? Przede wszystkim dorsza. Największe okazy ważą po kilkanaście kilogramów. Początkujący mogą liczyć na pomoc doświadczonych rybaków i instruktorów wędkowania. W marinie można wypożyczyć łódź lub zapisać się na rejs dla wędkarzy. Odważni mogą też po prostu zagadać do miejscowego rybaka i postarać się o miejsce na jego kutrze. A wtedy pozostaje już tylko liczyć na łaskawość morza. Wśród ryb, żyjących na norweskich łowiskach, poza dorszami, występuje też znany w polskiej kuchni halibut. Można również trafić na kolenia. Złowienie tego ostatniego sprawi dużą frajdę, bo koleń jest gatunkiem rekina.

Łowisz za darmo

W Norwegii za łowienie nie trzeba dodatkowo płacić. Zasada dotyczy zarówno wędkowania z wody, jak i z brzegu. Nie wolno jednak stosować żywych przynęt a jedynie sztuczne. To reguła, której miejscowi pilnują dość rygorystycznie. Trudno się im dziwić. Szacunek morza zdobywali przez setki lat i teraz dbają o dobre stosunki z żywiołem.

Nadesłał:

Port Lotniczy Wrocław
http://www.airport.wroclaw.pl/

Wasze komentarze (0):


Twój podpis:
System komentarzy dostarcza serwis eGadki.pl