Od pasków do sprężyn
Narty biegowe i zjazdowe były ulepszane od zawsze. Dopiero rozwój ich sportowego i turystycznego wykorzystania przyniósł rewolucyjne wynalazki. Jak wyglądały kiedyś wiązania narciarskie?
Wiązania narciarskie ewoluują, jak wszystko. Dzisiejszy sprzęt używany przez narciarzy alpejskich niewiele ma wspólnego z tym, co wkładali na nogi narciarze w XIX wieku. Co innego narty biegowe, te – przynajmniej na pierwszy rzut oka, są takie same. Jak wyglądały wiązania sto czy 150 lat temu?
Skórzany pasek i witka brzozowa
Pęd do usprawniania wiązań zaczyna się w dziewiętnastym wieku, wraz z pracą „ojca” współczesnego narciarstwa, Sondre Norheima. Jego wiązania składają się ze skórzanego paska spinającego palce u nóg i witki brzozowej trzymającej piętę.
Takie narty biegowe zapewniają trzymanie w czasie posuwania się do przodu. Po raz pierwszy pokazane są publicznie w 1868 roku. Wynalazek Norheima szybko znajduje zastosowanie. Przyspiesza poruszanie po zamarzniętej okolicy i przyczynia się do powstania unikalnej techniki jazdy – Telemarku. Nazwanej tak od regionu, w którym rzecz cała się dzieje.
Metalowe haki i płytki
Na tym oczywiście rzecz się nie kończy. W 1894 roku Fritz Huitfeldt idzie dalej w ewolucji sprzętu narciarskiego i wprowadza do produkcji metalowe haki, które pozwalają w lepszym stopniu przytwierdzić paski do butów. Ich główną zaletą jest to, że utrzymują tył stopy na narcie. Metalowe obejmy sprawiają, że pięta nie ucieka na boki.
Na podobnej zasadzie narty biegowe skonstruowane są i dzisiaj. Tyle tylko, że funkcję haków przejęły buty narciarskie.
W 1897 roku Huitfeldt udoskonala swoje wiązania. Drąży dziurę w nartach i umieszcza w niej metalową blaszkę. Od teraz właśnie do blaszki przytwierdzone są wiązania. To sprawia, że cała konstrukcja jest trwalsza i stabilniejsza. W końcu Huitfeldt opracowuje sposób zapinania nart, który ułatwia ich zakładanie i zdejmowanie.
Kandahary wchodzą do gry
Wiązania w tylu Huitfeldta wpływają na sposób jazdy na nartach na kolejne dekady. I to zarówno, gdy chodzi o narty biegowe, jak i zjazdowe. W latach trzydziestych XX wieku przychodzi jednak czas na kolejną zmianę.
Zmiana nie była rewolucyjna, a raczej ewolucyjna. Narty biegowe i zjazdowe doczekały się bowiem wiązania, które można uznać za szczytowe osiągnięcie trendu zapoczątkowanego przez Huitfeldta. Chodzi o wiązania typu kandahar.
Narty, które można dopasować
Po raz pierwszy zastosowano je w 1932 roku, a swoją nazwę zawdzięczają klubowi narciarskiemu z Wielkiej Brytanii (o nazwie Kandahar właśnie). Ich zasadniczą cechą było użycie sprężyny, która pozwalała uzyskać lepszą kontrolę nad nartą.
Drugą cechą charakterystyczną było umożliwienie dopasowania stopnia naprężenia wiązania do własnych potrzeb. A także do różnych warunków narciarskich czy stopnia nachylenia terenu.
Wiązania tego typu używane były aż do lat sześćdziesiątych. Rozpowszechniły się zwłaszcza wśród narciarzy alpejskich, których drogi zaczęły rozchodzić się z tymi klasycznymi na początku XX wieku (chodziło o wprowadzenie wyciągów, które wyeliminowały konieczność podchodzenia pod górę). Narty klasyczne pozostały raczej przy wiązaniach tradycyjnych. Kandahary zostały wyeliminowane przez wiązania bezpieczne, takie które stosowane są do dzisiaj. Ale to zupełnie inna historia.
Autorka artykułu, Katarzyna Cermacka, opisuje sprzęt narciarski na narciarskiswiat.pl
Nadesłał:
sbart
|