Odzież używana: z importu i na eksport


Odzież używana: z importu i na eksport
2012-12-19
Wbrew pozorom więcej odzieży używanej eksportujemy, niż importujemy. Jakie są główne kierunki handlu ubraniami z drugiej ręki?

Na pozór wszystko wydaje się oczywiste. Jest importer, następnie hurt odzieży używanej, wreszcie sprzedaż detaliczna. Nasz rynek ma zasysać wszystko, a ubrania z drugiej ręki mają rzekomo jechać w jednym tylko kierunku – do Polski. Tyle, że rzeczywistość jest nieco inna.

Pierwsze zaskoczenie: eksport większy niż import

Wbrew pozorom nie jesteśmy krajem, który więcej odzieży z drugiej ręki kupuje za granicą, niż tam wywozi. Przeciwnie, według statystyk handlu zagranicznego GUS wartość eksportu tego rodzaju produktów jest o 8,8 mln zł wyższy niż import. W tym kontekście hurt odzieży używanej nabiera nowego znaczenia: jest nie tylko działalnością nastawioną na dystrybucję przywożonych produktów do sklepów, ale też prowadzącą do realizacji procesu odwrotnego, polegającego na skupowaniu ubrań i sprzedawaniu ich eksporterom.

Warto dodać, że wartość całego eksportu odzieży używanej to mniej więcej 252 mln zł. Z kolei import wart jest łącznie 243 mln zł. To sporo, jednak niewiele na tle innych produktów tekstylnych. Dla przykładu, każdego roku przywozimy do Polski rękawice warte w sumie 267 mln zł i wywozimy odzież narciarską za 321 mln zł. Udział odzieży używanej w całym handlu zagranicznym jest znikomy. Przykładowo, to tylko niespełna 5 proc. całego importu ubrań i 6 proc. ich eksportu. Hurt odzieży używanej może być zyskowny, jednak jest branżą niszową w porównaniu z hurtową sprzedażą tekstyliów nowych.

Skąd przywozimy? Z Wielkiej Brytanii!

Zanim zajmiemy się eksportem, spójrzmy na import. Otóż pod tym względem przynajmniej jedno się zgadza: najwięcej ubrań z drugiej ręki przywozimy z Wielkiej Brytanii. Łączna wartość importu z tego kierunku sięga 160 mln zł. Co oznacza, że jest to prawie dwie trzecie całej wartości przywożonych do nas ubrań używanych. Dostosowuje się do tego hurt odzieży używanej. Większość takich przedsiębiorstw dobrze wie, skąd przyjeżdża towar.

Na kolejnych pozycjach są takie kraje, jak Niemcy (9,3 proc. udziału w imporcie), a także Norwegia (6,2 proc.) oraz Irlandia (4,4 proc.). Jak widać źródłem pochodzenia ubrań z drugiej ręki są wyłącznie kraje najbogatsze.

Gdzie wywozimy? Na Ukrainę i nie tylko

Nowoodkryta rola, jaką spełnia hurt odzieży używanej każe nam zastanowić się, dokąd właściwie ubrania z drugiej ręki wywozimy. Z pomocą przychodzą nam statystyki GUS. Okazuje się, że naszym głównym kierunkiem eksportowym jest pod tym względem Ukraina. Każdego roku sprzedajemy nad Dniepr produktów o wartości 47 mln zł. To prawie 19 proc. całego eksportu.

Na kolejnych miejscach zaskoczenie – kraje afrykańskie. Kenia i Uganda odpowiadają łącznie za jedną szóstą naszego eksportu odzieży używanej. Łącznie kraje Afrykańskie odbierają 40 proc. wartości takich produktów sprzedawanych za granicę. Niespodzianką jest także wysoka pozycja Hongkongu, który kojarzymy raczej z miejscem, z którego produkty się przywozi.  

Nadesłał:

sbart

Wasze komentarze (0):


Twój podpis:
System komentarzy dostarcza serwis eGadki.pl