Rekin przyjacielem człowieka jest!
Niemożliwe?! A jednak. Czas zweryfikować stereotypową i nieprawdziwą wiedzę utrwaloną w umysłach po obejrzeniu filmu „Szczęki” Stevena Spielberga. Pamiętacie ludzi wyskakujących z wody na okrzyk: „rekin”?
A czy wiecie, jak zareagowaliby płetwonurkowie? Dokładnie odwrotnie: wszyscy natychmiast wskoczyliby do wody, by z bliska przyjrzeć się drapieżnym rybom. Oni wiedzą, że rekiny nie jedzą ludzkiego mięsa. Bo im nie smakuje. Co najwyżej mogą pechowca, który znajdzie się na ich drodze i zacznie panikować, jedynie nadgryźć.
A skąd wiemy, że rekiny są pożyteczne dla człowieka? Ano, byliśmy na spotkaniu prasowym autorstwa IMR advertising by PR.
Na dolnym pokładzie warszawskiej restauracji „Conquistador" na ekranie wielkiego telewizora beztrosko, nieagresywnie pływały rekiny pojedynczo i w grupach, a wśród nich ludzie. Na tle tak sielankowego podmorskiego obrazu znany rekinolog i płetwonurek wszystkich mórz świata, Jacek Kurzątkowski, łagodnym głosem wyjaśniał tłumnie przybyłym dziennikarkom (i dwóm redaktorom), że nie każdy musi się zaprzyjaźniać z rekinami, ale na pewno powinniśmy je polubić. Rekiny bowiem mają olbrzymie wątroby, z których olej jest niezwykle cennym składnikiem diety człowieka. Dodajmy, iż opracowany przez światowych naukowców program kontrolowanych odłowów rekinów zapewnia utrzymanie populacji gatunku na niezagrożonym wyginięciem poziomie.
Nas w „Conquistadorze" interesował rekin grenlandzki. To z jego wątroby wrocławska spółka Oleofarm produkuje olej o wdzięcznej nazwie Rekinol.
Rekinologowi Jackowi Kurzątkowskiemu w ocieplaniu wizerunku rekinów dzielnie pomagał, posiłkując się obrazową prezentacją przygotowaną przez IMR, Tomasz Jantos, udatnie przebrany w strój osiemnastowiecznego wilka morskiego.
Braci dziennikarskiej nie trzeba było dwukrotnie zapraszać do gustownie zastawionych stołów. Na pobudzenie apetytu szef kuchni zaserwował zimne przekąski w postaci sałatki z anchois i grilowanym rekinem, christorittę smażoną z cebulą, daktyle pieczone w boczku oraz małże w białym winie. Dla złamania smaku przed daniami na ciepło można było przegryźć różnymi rodzajami wykwintnych serów hiszpańskich.
Błogości podniebienia dopełniał stek z rekina pieczony w pergaminie. Dla gości o tradycyjnym podniebieniu pozostały polędwiczki wieprzowe zapiekane z pomidorem i mozarellą. Biesiady dopełniało dobre białe wino chilijskie Antares.
Tak oto, po raz kolejny nieszablonowe pomysły zrodzone i zrealizowane przez IMR advertising by PR, wsparte autorytetami naukowymi i praktycznymi, przemówiły do wyobraźni żurnalistów. Było to kolejne spotkanie prasowe, które bawiło, uczyło, kształtowało smaki kulinarne. Spotkanie, na którym udzielono wyczerpujących odpowiedzi na pytanie, dlaczego rozsądni ludzie powinni pić Rekinol.