Rynek paliw w punkcie zwrotnym


Rynek paliw w punkcie zwrotnym
2009-09-21
Co prawda dane płynące z amerykańskiego rynku paliw wskazują na stabilizację popytu, to jednak rosnące zapasy produktów naftowych, w tym zwłaszcza oleju napędowego, budzą wątpliwości co do przyszłego zapotrzebowania na „czarne złoto”.
Na razie poziom amerykańskiego popytu na ropę nie uzasadnia dalszej zwyżki notowań surowca.

Względem grudniowego minimum kurs ropy uległ podwojeniu i przeszło miesiąc temu ustanowił tegoroczne maksimum na poziomie blisko 76$ za baryłkę. Jednak od tego czasu notowania „czarnego złota" oscylują wokół poziomu 70$. Naftowe byki nie mają siły, by podnieść ceny surowca, mimo że z amerykańskiej gospodarki oraz z rynku paliw płyną coraz lepsze informacje, a najgłębsza od trzech dekad recesja wydaje się powoli wygasać.

Wykres1
Źródło: dane EIA, opracowanie własne. Dane w tysiącach baryłek dziennie.

Poprawę kondycji największej gospodarki świata widać też w statystykach Departamentu Energii. Od maja komercyjne zapasy ropy w USA zmniejszyły się o 42,5 mln baryłek i są najniższe od stycznia. Lecz wciąż są o 14% wyższe niż rok temu i wynoszą 332,75 mln baryłek. Redukcja rezerw jest pochodną zarówno mniejszego importu surowca jak i poprawy po stronie popytowej. Podczas gdy wiosną średnie dzienne zużycie „czarnego złota" dołowało na poziomie rzędu 18 mln baryłek dziennie (czyli średnio o 10% niższym niż przed rokiem), to w lipcu i sierpniu Amerykanie znów zaczęli chętniej odwiedzać stacje benzynowe. W drugim tygodniu września roczna dynamika konsumpcji ropy w USA po raz pierwszy od stycznia 2008 roku przybrała wartość dodatnią (+0,3% r/r). Był to efekt ożywienia popytu na benzynę, której zużycie powróciło do stanu sprzed roku.

Tyle tylko że benzyna odpowiada za około połowę konsumpcji paliw w Stanach Zjednoczonych. O ile Amerykanie wykazali silne przyzwyczajenie do tankowania swoich paliwożernych krążowników szos, a tyle niepokoić może wciąż słaby popyt na pozostałe destylaty, w tym wykorzystywany głównie w transporcie olej napędowy.

Wykres2
Źródło: dane EIA, opracowanie własne.

Powyższy wykres dobitnie podkreśla nadzwyczajną skalę recesji w USA. Głębokość i trwałość spadku popytu na olej napędowy jest bezprecedensowa w historii danych EIA sięgających początku lat 90-tych XX wieku. Co prawda ostatnie dwa miesiące przyniosły ożywienie popytu na destylaty, to jednak wartość konsumpcji wciąż utrzymuje się na poziomie z końca XX wieku.

Do tego stanu rzeczy nie dostosowały się rafinerie, które od miesiąca każdego dnia dostarczają o 700 tysięcy baryłek więcej destylatów niż rynek jest w stanie wchłonąć. Efektem są najwyższe od 26 lat zapasy oleju opałowego i napędowego. Obecne rezerwy tego paliwa są w stanie zaspokoić blisko 50 dni krajowego zapotrzebowania - ostatni raz tak wielkie zapasy widziano w połowie lat 90-tych.

Wykres3
Źródło: dane EIA, opracowanie własne.

W tym momencie możliwe są dwa scenariusze. Optymiści założą, że nadchodzące ożywienie w gospodarce i obserwowany od lipca wzrost produkcji przemysłowej oraz eksportu doprowadzi do zwiększenia popytu na usługi transportowe, co przełoży się na wzrost zapotrzebowania na paliwa i zredukuje ogromne rezerwy. Jednakże bardziej prawdopodobny wydaje się scenariusz zakładający spadek produkcji diesla w rafineriach, co będzie skutkowało mniejszym popytem na ropę w USA i w konsekwencji wyższymi zapasami i niższymi cenami surowca. Za spadkiem popytu na ropę przemawiają też dane o wykorzystaniu mocy produkcyjnych w amerykańskich rafineriach - obecnie wykorzystują one 86,9% swojego potencjału, podczas gdy w kwietniu wskaźnik ten wynosił zaledwie 80%. Drugim argumentem przemawiającym za ograniczeniem produkcji przez rafinerii są malejące marże. O ile rok temu na każdych trzech przetworzonych baryłkach ropy rafinerie zarabiały 13,46$, to dziś otrzymują zaledwie 4,72$.

Krzysztof  Kolany
Analityk Bankier.pl

Nadesłał:

ap

Wasze komentarze (0):


Twój podpis:
System komentarzy dostarcza serwis eGadki.pl