Żądamy Prawa do Naprawy - marcowe akcje Koalicji R2RC


Żądamy Prawa do Naprawy - marcowe akcje Koalicji R2RC
2009-03-13
Choć rozporządzenie GVO wygasa w 2010 roku, to już w kwietniu bieżącego roku Komisja Europejska powinna podjąć decyzję co do jego dalszych losów, aby zdążyć z procesem legislacyjnym.

Jak pokazują dotychczasowe doświadczenia proces legislacyjny nie jest sprawą prostą, zwykle trwa miesiącami, a nawet latami.

Rozpoczyna się on w Komisji Europejskiej, a następnie przechodzi do Parlamentu i ostatecznie trafia do Rady Unii Europejskiej. W tym przypadku najważniejszy moment to marzec- kwiecień 2009 roku, kiedy rozporządzeniem zajmie się Komisja Europejska.

Aby zwrócić uwagę na problem wygasającego rozporządzenia GVO Koalicja na rzecz Prawa do Naprawy intensyfikuje prowadzone działania. W lutym odbyła się w Parlamencie Europejskim w Brukseli, z udziałem Europosłów, debata na temat przyszłych losów niezależnego rynku motoryzacyjnego. W międzyczasie członkowie Koalicji odbywają szereg spotkań z decydentami w Polsce i Brukseli.

Marcowe happeningi i manifestacje to kolejny sposób zwrócenia uwagi Rządu i społeczeństwa na znaczenie rozporządzenia GVO (BER 1400/2002). Atrakcyjna  forma przekazu ma na celu zainteresować jak najwięcej osób problemem, który dotyczy 16 milionów kierowców.

Organizowane akcje przebiegają pod następującymi hasłami:

Gdańsk 09.03.2009 ZADYMA WOKÓŁ SAMOCHODU

Warszawa 11.03.2009 OSTATNIA TAKA PODRÓŻ?

Katowice 12.03.2009 JAK USŁYSZEĆ MIMA, CZYLI CICHA MANIFESTACJA

Podstawowe treści przekazywane w trakcie imprez to kwintesencja problemu związanego z rozporządzeniem GVO (BER 1400/2002):

- Wygaśnięcie rozporządzenia GVO w 2010 roku spowoduje brak dostępu do danych technicznych, co jest realnym zagrożeniem dla istnienia 28 tysięcy firm działających na niezależnym rynku motoryzacyjnym

- Brak GVO doprowadzi do zamykania warsztatów niezależnych, ograniczenia inwestycji w produkcję i narzędzia, wyeliminuje z rynku zarówno producentów jak i dystrybutorów części zamiennych i urządzeń warsztatowych.

- Brak GVO oznacza dla kierowców ograniczenie wolności wyboru - nie będziemy mogli swobodnie decydować, gdzie chcemy naprawiać swoje samochody.

- Brak GVO doprowadzi do monopolizacji rynku przez koncerny samochodowe, co dla większości z 16 milionów kierowców oznaczać będzie wyższe co najmniej o 60% ceny części.

- Klient powinien mieć prawo wyboru części, jaką chce zamontować w swoim samochodzie, a nie być skazanym na dyktat zarówno cenowy, jak i asortymentowy ze strony koncernów samochodowych.

- Brak rozporządzenia GVO może skutkować utratą 200 tysięcy miejsc pracy w Polsce na niezależnym rynku motoryzacyjnym.

- Rynek części i napraw samochodów w Polsce wart jest 19 mld zł- a zatem wygaśnięcie rozporządzenia GVO będzie miało poważne konsekwencje dla gospodarki i poziomu bezrobocia.

- Brak GVO to brak dostępu do wiedzy, jak skutecznie naprawiać samochody, aby spełniały normy emisji spalin i nie zatruwały naszego środowiska

- Tylko przy sprawiedliwym i pełnym dostępie do informacji, narzędzi i wyposażenia obsługującego wiele marek, części oraz szkoleń, niezależni uczestnicy rynku motoryzacyjnego są w stanie zapewnić bezpieczne i ekologiczne poruszanie się pojazdu z korzyścią dla środowiska.

W Gdańsku Koalicja na rzecz Prawa do Naprawy zaprosiła media na paradę pod hasłem „Zadyma wokół samochodu". Tak też było rzeczywiście- uczestnicy akcji, z pomocą materiałów pirotechnicznych przygotowali prawdziwą zadymę. W przenośni oznaczać ona miała sytuację, z jaką spotka się wielu posiadaczy samochodów w momencie wygaśnięcia rozporządzenia GVO. Zdezorientowani kierowcy z przysłowiowym „kwitkiem" będą odsyłani z warsztatów niezależnych do droższych Autoryzowanych Stacji Obsługi. Wszystko dlatego, że niezależny rynek motoryzacyjny, tracąc dostęp do danych technicznych, nie będzie mógł wykonać wielu napraw.

Takich scenariuszy chce uniknąć Koalicja R2RC- stąd pomysł aktywnych akcji, które mają na celu zwrócić uwagę decydentów na problem. Przede wszystkim teraz, w okresie, kiedy dyskusja na temat dalszych losów rozporządzenia GVO toczy się w Komisji Europejskiej.

Parada w Gdańsku rozpoczęła się na Długim Targu, następnie przeszła ulicą Długą do Wałów Jagiellońskich pod budynek Rady Miasta, by następnie skierować się w stronę Urzędu Wojewódzkiego. Główny element scenografii, czyli samochód osobowy, nieustannie przypominał, co jest tematem akcji. Uczestnicy happeningu zatrzymywali się co jakiś czas, głosząc hasła informujące o skutkach wygaśnięcia rozporządzenia GVO oraz rozdając ulotki. Na pytania zainteresowanych odpowiadał Pan Alfred Franke, Prezes Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych, koordynator Europejskiej Kampanii na rzecz Prawa do Naprawy w Polsce.

Odmienna była formuła akcji przeprowadzonej w Warszawie. W stolicy happeningowi w obronie GVO towarzyszyło hasło „Ostatnia podróż?". Przybyłe osoby zostały zaproszone na przejażdżkę dwupiętrowym autobusem, tzw. londyńskim. Na górnym pokładzie manifestanci głosili hasła przestrzegające przed skutkami wygaśnięcia rozporządzenia- w sposób szczególny uaktywnili się w czasie przejazdu przed Ministerstwem Gospodarki. Tymczasem dolny pokład posłużył jako miejsce spotkania z dziennikarzami. Przedstawiciele mediów mieli okazję przekonać się, że części oferowane przez niezależnych producentów na rynku wtórnym to takie same części, jak te dostarczane przez nich do koncernów samochodowych. Prezes SDCM, Alfred Franke, podkreślał, że stanowisko Komisji Europejskiej zaczyna zmieniać się w kierunku poparcia niezależnego rynku i oczekiwań użytkowników samochodów.

Podróż po centrum Warszawy na szczęście nie okazała się ostatnią. Wszyscy bezpiecznie wrócili na miejsce. Pozostało jednak przeświadczenie, że w zależności od decyzji Komisji Europejskiej, część kierowców może się zdecydować na pozostawienie swoich samochodów w garażach. Brak korzystnych dla niezależnego rynku motoryzacyjnego regulacji prawnych to groźba wzrostu kosztów eksploatacji pojazdu czy ograniczenia dostępu do usług. Wówczas może się okazać, że w maju 2010 część z nas odbędzie „ostatnią podróż" prywatnym autem, by korzystać z tańszych (?) publicznych środków komunikacji.

W Katowicach kolejna niespodzianka- happening pod nieco przewrotnym hasłem „Cicha manifestacja, czyli jak usłyszeć mima?" Młodzi aktorzy zaangażowani do projektu, bez słów zdołali pokazać zebranym, że brak GVO to problem, który może dotknąć każdą zmotoryzowaną rodzinę. Chcąc naprawić samochód będzie musiała ona skorzystać z usług Autoryzowanego Serwisu, który jako jedyny posiadać będzie dane techniczne konieczne do zdiagnozowania usterki. Udało się! Samochód ruszył. Niestety, cena części i usługi nie pozwala się cieszyć z tego pyrrusowego zwycięstwa. Mimo, że aktorzy nie wypowiedzieli ani słowa, ich apel, by zachować GVO był wystarczająco głośny.

Dla tych, którzy preferują komunikację werbalną, Koalicja R2RC również przygotowała coś interesującego. Grupa manifestantów, używając swoich donośnych głosów, w jak najbardziej pokojowy sposób informowała o skutkach wygaśnięcia rozporządzenia.

Mając na uwadze dobro konsumentów i ich prawo wyboru, los 28 tysięcy firm motoryzacyjnych oraz 200 tysięcy osób zatrudnionych w tej branży w Polsce, pozostaje mieć nadzieję, że tego typu akcje nie pozostaną niezauważone.

Nadesłał:

ap

Wasze komentarze (0):


Twój podpis:
System komentarzy dostarcza serwis eGadki.pl