2018-01-19
Zdaniem wiceprezesa ZDG TOR Adriana Furgalskiego, port w Radomiu jest gorzej skomunikowany niż lotnisko w Modlinie, a jego budowa wywoła protesty mieszkańców m.in. dlatego, że znajduje się zbyt blisko osiedli.
Jego zdaniem rozwijając lotnisko w Radomiu, dojdziemy do sytuacji mnogości portów na Mazowszu, która była już kiedyś dyskutowana przez Komisję Europejską.
W środę, 17 stycznia podpisano list intencyjny Przedsiębiorstwa Państwowego Porty Lotnicze z Radomiem. Na jej podstawie PPL miałby stać się udziałowcem Portu Lotniczego w Radomiu. Wcześniej PPL zapowiadał, że chciałby znacząco rozbudować radomski obiekt i uczynić z niego główny mazowiecki port obsługujący tanie linie i czartery.
Zaprezentowane plany PPL, które wiąże z lotniskiem w Radomiu, spotykają się z surową oceną części ekspertów. Zdaniem Adriana Furgalskiego, wiceprezesa ZDG TOR, plany te pokazują problem braku strategii całego rynku lotniczego.
- I mamy takie „wrzutki” od czasu do czasu, łącznie z taką „wrzutką” jak CPK – mówi Adrian Furgalski.
Jego zdaniem warto zastanowić się nad przydatnością takich przedsięwzięć.
- Najpierw mieliśmy wyjść od całościowej analizy rynku i potem mieć wynik, czy ten port jest nam potrzebny, czy też będzie dalej postępować decentralizacja portów regionalnych - przypomina wiceprezes ZDG TOR. - Jeśli w tej chwili PPL jest udziałowcem Modlina i go porzuca, a nawet gorzej, bo blokuje jego rozwój - a przy tym nie słyszałem też jego pozytywnej odpowiedzi na propozycję samorządu, aby PPL wycofał się z Modlina i sprzedał akcje - to dojdziemy do sytuacji takiej mnogości portów na Mazowszu, która była już kiedyś dyskutowana przez Komisję Europejską, kiedy mieliśmy Okęcie, a Mazowsze chciało budować kilka portów i Komisja powiedziała, proszę wybrać jeden, bo na więcej nie ma zapotrzebowania, i padło wtedy na Modlin – dodaje Furgalski.
Zdaniem Adriana Furgalskiego, analizy wskazujące na celowość rozwoju portu w Radomiu, na które powołują się decydenci, budzą wiele wątpliwości: - Pytam się, dlaczego Modlin się dusi i ma 3 miliony pasażerów rocznie, a Radom stoi pusty – odprawił raptem 11 tys. pasażerów w 2017 roku, i to też w bólach, bo tam raz jeden przewoźnik przychodzi, dostaje dopłaty, żeby latać, choć nawet one nie są dla niego satysfakcjonujące, bo woli latać tam, gdzie jest większy potencjał – analizuje Adrian Furgalski.
To, jak uważa Furgalski, pokazuje, że sam Radom nie ma dziś potencjału gospodarczego czy związanego z zamożnością mieszkańców, żeby loty tam były opłacalne. Poza tym zwraca uwagę, że miasto to jest gorzej skomunikowane niż Modlin.
Nadesłał:
iwonamichalowska
|
|