2014-01-29
Od 1 stycznia 2015 r. w każdym aucie obowiązkowo znajdować ma się alkomat – zapowiedział premier Donald Tusk. Nowy obowiązek spełniać będzie funkcję prewencyjno-zabezpieczającą i powinien zmniejszyć skalę negatywnego zjawiska, jakim jest jazda pod wpływem alkoholu.
Zapowiedzi rządu to reakcja na serię tragicznych w skutkach wypadków, do których doszło na polskich drogach w ostatnich tygodniach.
Rząd zamierza zdecydowanie zaostrzyć prawo. Mowa głównie o zakazie prowadzenia pojazdu na okres od 3 do 15 lat dla osób, które po raz pierwszy przyłapane zostaną na kierowaniu autem pod wpływem alkoholu. Wzrosną też kary finansowe. Po pierwszym złapaniu dana osoba będzie zobowiązana do wpłaty nawiązki w wysokości od 5 do 100 tys. zł.
Po ogłoszeniu wyroku dane – przyłapanego na jeździe w stanie nietrzeźwości – kierowcy mają być upubliczniane. Ponadto każdy kierowca będzie musiał posiadać w aucie alkomat.
Zaostrzenie sankcji ma mieć charakter odstraszający, a obowiązek posiadania alkomatu odgrywać funkcję prewencyjną i zabezpieczającą. Ten ostatni pomysł premier Tusk argumentuje potrzebą rozwiązania problemu tzw. przypadkowych nietrzeźwych – ludzi wsiadających za kierownicę z przekonaniem, że już całkowicie wytrzeźwieli.
„Nasza wyobraźnia nie wykracza poza te kilka godzin, więc aby ograniczyć to zjawisko, chcemy wprowadzić obowiązek posiadania alkomatu. Oczywiście obowiązku korzystania nie będzie” – zapowiedział premier.
Pozytywny efekt psychologiczny
Z badań przeprowadzonych przez Państwową Agencję Rozwiązywania Problemów Alkoholowych (PARPA) wynika, że ani razu w życiu pod wpływem alkoholu nie jechało 58,5 proc. Odsetek osób, którym zdarzyło się choć raz wsiąść za kierownicę po spożyciu symbolicznej/małej ilości alkoholu wynosi natomiast ok. 29,5 proc. Pozostała część, czyli 12 proc. badanych kierowców, to osoby, dla których jazda w stanie nietrzeźwości (i ilość spożytego alkoholu) nie jest problemem.
W przypadku tej ostatniej grupy wprowadzenie obowiązku posiadania w aucie alkomatu może nie stanowić pozytywnego impulsu do zmiany sposobu postępowania.
Inaczej wygląda jednak sytuacja z osobami, którym zdarza się używać pojazdu pod wpływem niewielkiej ilości alkoholu (np. po wypiciu lampki wina) i tymi, którzy wsiadają do samochodu rankiem, po zakrapianej alkoholem nocy.
Pomimo że nie prowadzono badań na temat wpływu obecności alkomatu na decyzję o rozpoczęciu jazdy, wydaje się logicznym, iż w części przypadków już sama obecność alkomatu – w sytuacji niepewności – może zaowocować jego użyciem i, jeśli wynik będzie niekorzystny, rezygnacją z kierowania samochodem.
Posiadanie w aucie urządzenia pozwalającego na sprawdzenie stanu trzeźwości da też dodatkowe pole do działania rodzinie/współpasażerom, jeżeli nie będą całkowicie pewni tego, czy osoba kierująca jest w pełni trzeźwa.
Niska cena za wzrost bezpieczeństwa
Wypadki spowodowane przez nietrzeźwych kierowców generują znaczne koszty. Jak wynika z szacunków Instytutu Organizacji Ochrony Zdrowia Uczelni Łazarskiego za rok 2011, kiedy to takich wypadków było niecałe 5 tys., łączny ich koszt wyniósł aż 2,2-4,2 mld zł. Suma ta nie obejmuje oczywiście kosztów czysto ludzkich, których nie sposób przeliczyć na pieniądze.
Wprowadzenie „alkomatowego” obowiązku powinno, chociaż jest to kwestia ciężka do jednoznacznego oszacowania, doprowadzić do zmniejszenia zarówno liczby, jak i kosztów wypadków.
„Najtańsze, dedykowane polskiemu rynkowi, alkomaty to koszt rzędu kilkunastu złotych. Są to jednak alkomaty jednorazowe. W dłuższej perspektywie czasu kierowcom bardziej opłacać się będzie zakup porządnego, gwarantującego dokładny pomiar, alkomatu elektrochemicznego. To wydatek na poziomie ok. 300 zł, ale z urządzenia można korzystać wielokrotnie” – mówi Mirosław Klekot, dyrektor generalny grupy KOLTER, w której skład wchodzi m.in. sklep broń.pl, zajmujący się również sprzedażą alkomatów.
Jak zaznacza Klekot, dla osób, które stać na utrzymanie samochodu, dodatkowy wydatek – chociażby w postaci kilkunastu złotych za alkomat jednorazowego użytku – raczej nie będzie progiem nie do zaakceptowania.
Co potrzebne, a co nie?
Polskie prawo nakłada na kierowców obowiązek posiadania na wyposażeniu auta trójkąta ostrzegawczego ze znakiem homologacji oraz gaśnicy (zgodnie z rozporządzeniem Ministra Infrastruktury z dnia 31 grudnia 2002 roku).
Wśród obowiązków nie ma oczywiście jeszcze posiadania alkomatu. Brakuje jednak również nakazu posiadania kamizelek odblaskowych (przydatne np. nocą w razie awarii samochodu) i apteczek (pomimo prawnego obowiązku udzielania pierwszej pomocy).
„W Polsce brakuje jednolitego, spójnego podejścia do kwestii bezpieczeństwa na drogach. Myślę, że powinniśmy zadbać o bezpieczeństwo w sposób kompleksowy i wprowadzić do prawa obowiązek posiadania alkomatów i apteczek, czyli rzeczy na pewno niemniej użytecznych niż np. gaśnica” – dodaje Mirosław Klekot.
Według dyrektora generalnego grupy KOLTER, zaostrzenie prawa i wprowadzenie obowiązku posiadania alkomatów powinno przynieść pozytywny efekt w postaci wzrostu świadomości społeczeństwa oraz większej dbałości o zdrowie własne i innych uczestników ruchu drogowego. W efekcie zmniejszeniu ulec mogłaby, choć nie wiadomo w jakim stopniu, skala zjawiska jeżdżenia samochodem pod wpływem alkoholu.