Awans pomimo przeciwności
Lech Poznań sensacyjnie awansował do 1/16 finału Ligi Europejskiej, gdzie los skojarzył go z portugalskim SC Braga. Szczęście na boisku szło jednak w parze z pechem poza nim. Jak władze klubu i Poznania radziły sobie z problemami organizacyjnymi?
Po efektownym otwarciu stadionu, które uświetnił koncert Stinga, wydawało się, że arena jest gotowa na imprezę z kompletem publiczności.
Okazało się jednak, że widowiska sportowe rządzą się nieco innymi prawami. Problemy nadciągnęły niestety z dwóch stron. Na długo przed spotkaniem z Manchesterem City pojawiła się kwestia wymiany murawy, która wytrzymała tylko kilka spotkań. Po zamieszkach w trakcie meczu z Wisłą w wątpliwość zostały poddane standardy bezpieczeństwa na stadionie. W trakcie kontroli stadionu pojawił się warunek – na stadionie musi stanąć dodatkowe ogrodzeniem w przeciwnym wypadku spotkanie nie dojdzie do skutku.
Na problem trzeba było reagować błyskawicznie. W ciągu kilku dni na Stadionie Miejskim pojawiło się ogrodzenie tymczasowe. Takie środki wystarczyły, aby rozegrać spotkanie z Manchesterem. Na wiosnę planowany jest poważniejszy remont. Władze stadionu już zamówiły u LEGI Polska dodatkowe ogrodzenie. Firma dostarczyła już 4 kilometry ogrodzenia na promenadzie stadionu, drogach dojazdowych i przeciwpożarowych. Kolejne staną tym razem pomiędzy boiskiem a trybunami.
Mecz z Manchesterem City a także spotkanie Polska – Wybrzeże Kości Słoniowej odbyły się przy komplecie na trybunach, w bezpiecznej i przyjaznej atmosferze. Być może dlatego, że na trybunach nie siedzieli obok siebie kibice zwaśnionych drużyn gra była czysta i żaden z piłkarzy nie trafił do szpitala.
Wiele kontrowersji przyniósł decydujący o awansie Lecha do kolejnego etapu Ligi Europejskiej mecz z Juventusem Turyn. Intensywne opady śniegu a także niska temperatura sprawiły, że do końca nie wiadomo było, czy spotkanie zostanie rozegrane. Przepisy UEFA zabraniają grać w piłkę w temperaturze poniżej -15 stopni Celsjusza. Na całe szczęście, mecz doszedł do skutku, chociaż w drugiej połowie toczył się w ekstremalnych warunkach. A poznaniacy poradzili sobie i wyeliminowali czołową drużynę świata.
Limit pecha „Kolejorza” powinien się właśnie wyczerpać. Wszyscy mamy nadzieję, że wiosną, po zakończeniu prac na stadionie, Lech będzie się zmagał już tylko i wyłącznie z przeciwnikami.
Nadesłał:
Juicy Marketing
|