Białostoccy uczniowie w Nadrenii. Uczą się, bawią i zwiedzają
Nauczyciele i uczniowie Zespołu Szkół Społecznych Fundacji Edukacji „Fabryczna 10” znaleźli sposób na to, jak skuteczniej uczyć się języka niemieckiego. Nawiązali kontakt z niemiecką szkołą i od 15 lat odwiedzają się.
Z niemieckiego Hachenburga właśnie wróciło 12 uczniów gimnazjum i liceum wraz z opiekunkami. To tam, w Nadrenii mieści się partnerska szkoła Realschule, z którą współpracuje białostocka placówka
- Tu już 15., jubileuszowy rok tej współpracy, co najlepiej świadczy o sukcesie tego projektu – mówi Beata Łodyga, szkolna germanistka - inicjatorka i organizatorka wymian. – Myślę, że kluczem jest tu ogromne zaufanie, jakim darzą się szkoły i profesjonalne przygotowanie wizyt. Obie strony starają się wprowadzać nowe punkty programu, poznawać nowe miejsca, żeby każde spotkanie było atrakcyjne i dla uczniów, i opiekunów.
Dyskusje z parlamentarzystami i spływ rzeką Lahn
Tegoroczny program wymiany był szczególnie interesujący. Podczas dziesięciodniowego pobytu uczniowie odwiedzili niemieckie miasta, m.in. Mainz, gdzie zwiedzali najciekawsze miejsca i zabytki. Odwiedzili też tamtejszy parlament – Landtag i przeprowadzili wywiad z posłami na temat problemów współczesnej Europy i sposobów skutecznej pomocy uchodźcom. Ale poznawali też osobliwości regionu, wzięli udział w spływie kajakowym na rzece Lahn, odwiedzili park linowy, uczestniczyli w zajęciach integracyjnych i spotkaniach przy grillu.
Opiekunka Agata Baczewska po raz pierwszy uczestniczyła w wymianie.
- Zauważyłam, jak bardzo młodzież angażuje się w porozumiewanie się między sobą – ocenia nauczycielka. - Uczestnicy poznawali obyczaje i kulturę sąsiadów w praktyce, uczestnicząc w festynach, wycieczkach naukowo - sportowych. Popołudnia i weekend spędzony w rodzinach, to najlepszy sposób na praktyczne zastosowanie języka niemieckiego.
Również na młodzieży wymiana zrobiła ogromne wrażenie.
- To był mój najskrytszy sen, który właśnie się spełnił – mówi licealistka Natalia Dworakowska. - Dyskusje z niemieckimi politykami, kino po niemiecku, regionalne festyny z cudowną folkową muzyką, która ruszała do tańca wszystkich, wieczorne pogaduszki z Niemką, u której mieszkałam (znałam ją zaledwie parę dni, a czułam, że mogłabym jej powiedzieć wszystko), przepyszna pizza podana przez samego burmistrza, integracja przy Currywurstach, nauka niemieckich tańców imprezowych, rozwiązywanie zadań matematycznych, naprawdę pyszne jedzenie, którego ciągle przybywało na talerzu, karaoke w obu językach, które kaleczyliśmy niesamowicie. Niestety, wymiana trwała tylko 10 dni.
- Na te 10 dni stajemy się po prostu mieszkańcami Hachenburga i uczestniczymy w życiu regionu - na tym polega największa różnica między zwykłą wycieczką, a wymianą szkolną – dodaje Maksymilian Rogowski, gimnazjalista. - Taki typ poznawania nowych miejsc zdecydowanie bardziej do mnie przemawia - zwiedzanie jest autentyczne.
Zalety wymian trudno przecenić - uczniowie uczą się samodzielności, radzenia sobie w różnych sytuacjach życiowych (mieszkają u rodzin niemieckich kolegów), nabierają pewności w porozumiewaniu się w obcym języku, poznają zabytki i uroki krajobrazowe Niemiec, nawiązują przyjaźnie, które kontynuowane są prywatnie po zakończeniu wymiany.
Przeżyj to sam
- To niezwykłe uczucie, gdy poznajesz kogoś, kto nie mówi w twoim języku, ma podobne, ale mimo wszystko inne zachowania i kulturę – mówi Kaja Bezzubik, licealistka. - Oboje obalacie stereotypy, które siedzą w głowach wielu Polaków i Niemców. My dowiadujemy się, że oni wcale nie są tak bardzo punktualni, ale za to są niezwykle mili i pomocni we wszystkim. Oni, że w Polsce mamy Nutellę i nie mówimy po rosyjsku. Nasze myślenie o innych narodowościach jest często bardzo błędne, dlatego wymiany są tak ważne - by młodzi ludzie mieli swój, oparty na własnym doświadczeniu pogląd na temat innego człowieka.
Wymiany to też najlepszy test językowych umiejętności uczniów.
- Najważniejsze, by przemóc się i rozmawiać w ich ojczystym języku, ta odwaga jest najważniejsza. Szczególnie, gdy tak naprawdę nie wiesz do jakiego domu trafisz. Warto więc podjąć ryzyko i pojechać do zupełnie obcych ludzi, którzy pokażą ci najlepszy obraz zwykłej niemieckiej rodziny, zwykłego życia i zwykłego człowieka, który przecież nie różni się od nas niczym, może poza kulturą i często niezrozumiałym językiem – dodaje Kaja Bezzubik.
Wymiany są też znakomitą okazją promocji naszego regionu i miasta. Po 15 latach współpracy i wizyt w Białymstoku Niemcy zauważają ogromne zmiany w mieście.
- Czasami wspominamy nasze pierwsze spotkania i to goście uświadamiają nam, że wtedy to było inne miasto, czego my często nie dostrzegamy – mówi Beata Łodyga i dodaje:
– Nieustannie odczuwam satysfakcję ze swojej pracy, mimo że organizacja wymian pochłania wiele pracy i czasu. Widzę jak wymiany rozwijają uczniów. Cieszę się, że moja pasja do języka niemieckiego, kultury i ludzi tego kraju przenosi się także na nich.
Projekt wymian obu szkół od początku finansowo wspiera fundacja Polsko- Niemiecka Współpraca Młodzieży JUGENDWERK. Szkoła otrzymuje z fundacji dotację na koszty podróży białostockich uczniów do Niemiec i na pokrycie kosztów pobytu niemieckich gości w Białymstoku.