Chciał kopnąć Tuska, walnął prezydenta


2008-01-06
Zaczynam mieć poważne wątpliwości co do inteligencji prominentnych działaczy PiS. Pominę milczeniem bon moty złotoustego Tadeusza Cygańskiego, czy Jacka Kurskiego. Joachim Brudziński jednak walnął takiego samobója, że trudno przejść nad tym do porządku dziennego.

Sekretarz generalny PiSu Joachim Brudziński, zapewne w ramach 100 dni względnego spokoju dla rządu, oskarżył Donalda Tuska, że co tydzień lata rządowym samolotem do Gdańska i z powrotem do Warszawy. Z zaciętą miną przekonywał, że premier rządowym aeroplanem podróżował do domu aż 16 razy.

Jednak według danych z 36 Spejalnego Pułku Lotnictwa Transportowego od dnia wyborów (21 października 2007) specjalny samolot rządowy faktycznie 16 razy pokonał trasę Warszawa-Gdańsk Warszawa. Tyle tylko, że premier Tusk skorzystał z okazji tylko raz. W pozostałych 15-tu lotach głównym pasażerem był - prezydent Lech Kaczyński. (zaraz, zaraz, czy to nie ugrupowanie z którego wywodzi się prezydent obiecywało tanie państwo?)

Zastanawiam się ile jeszcze z wielu rewelacji, którymi częstują nas na niemal codziennych konferencjach i brifingach liderzy PiS są warte tyle samo co słowa Brudzińskiego o Tusku i jego rzekomych lotach rządowym samolotem. Jak mawiał nieodżałowany ks. prof Tischner są trzy rodzaje prawdy. Wynurzenia Brudzińskiego należy niewątpliwie zaliczyć do ostatniej z kategorii wymienianych przez Tischnera.

Nadesłał:

czarni13

Wasze komentarze (0):


Twój podpis:
System komentarzy dostarcza serwis eGadki.pl