Dlaczego czujemy rozczarowanie po rozmowie kwalifikacyjnej?
Nie każda wysłana aplikacja kończy się zaproszeniem na rozmowę kwalifikacyjną, a nie każda rozmowa - rozpoczęciem pracy.
W teorii o tym wiemy. Dlaczego więc w praktyce załamujemy się, gdy dostajemy odmowną odpowiedź (lub brak jakiegokolwiek odzewu)? Dlatego, że w głowie tkwią nam przekonania, które niekoniecznie muszą okazać się zgodne z rzeczywistością.
Mam wszystkie potrzebne kwalifikacje
Jeśli trafiamy na ogłoszenie, którego autor oczekuje dokładnie takich kwalifikacji, jakie posiadamy, często wpadamy w przedwczesną euforię. Wysyłamy aplikację i czekamy, pewni zaproszenia na rozmowę. Tymczasem nikt się nie odzywa, a my jesteśmy zdziwieni i wściekli. Powód jednak może być zupełnie prozaiczny. Może wysłaliśmy zgłoszenie pod koniec trwania oferty i wybrano już odpowiednią osobę? A może firma jedynie zbiera informacje o potencjalnych kandydatach? Postarajmy się przyjąć brak odzewu bez emocji. Czekają na nas przecież jeszcze inne oferty pracy.
Poszło mi bardzo dobrze
Zbyt pozytywne nastawienie po zakończeniu rozmowy o pracę nie jest dobrym rozwiązaniem. Nawet, jeśli wydaje nam się, że zostaliśmy odebrani bardzo życzliwie, nie wiemy przecież, co tak naprawdę “siedzi” w głowie rekrutera. Lepiej więc chwilowo powstrzymać się od dzwonienia do znajomych i poczekać na informację z firmy.
Poszło mi fatalnie
Sytuacja podobna do powyższej, ale z wyraźnym nastawieniem negatywnym. Nie warto zamartwiać się, że powiedzieliśmy nie to, co chcieliśmy. Być może wrażenie, jakie zrobiliśmy na rekruterze, wygląda zupełnie inaczej.
Ta praca jest już moja
Zbytnia pewność siebie także nie popłaca. Nawet jeśli wydaje nam się, że nie mogliśmy lepiej wypaść i stanowisko mamy już w kieszeni, lepiej zatrzymać się na chwilę, ochłonąć i przeanalizować rozmowę “na chłodno”. A już na pewno nie rezygnujmy z dalszego szukania pracy. Do momentu otrzymania informacji nie wiemy przecież na sto procent, czy będziemy zatrudnieni.
Na pewno w tym tygodniu dostanę odpowiedź
To, że firma obiecała, że niedługo się odezwie, nie musi oznaczać odpowiedzi do końca tygodnia - zwłaszcza, jeśli jest to wielka korporacja. Pewnie będziemy musieli poczekać 2,3 tygodnie lub nawet miesiąc. Nie warto więc w tym czasie zarzucać szukania pracy, lecz nadal wysyłać CV. Na wszelki wypadek.
Jak możemy zapobiec hołdowaniu tym przekonaniom? Przede wszystkim skupić się na faktach, nie na wyobrażeniach. Odpowiedzieliśmy na ofertę pracy - czekamy na kontakt, w międzyczasie wysyłając kolejne zgłoszenia. Tak samo postępujemy po rozmowie kwalifikacyjnej. Jeśli będziemy bazować na tym, co mamy jeszcze zrobić, a nie na tym, co się już stało, zwiększamy swoje szanse na znalezienie dobrej pracy.
A
Nadesłał:
Kasiamer
|