E-palaczy też obowiązuje kultura osobista
Najpierw Poznań, potem Warszawa, a wkrótce zapewne wiele innych miast podejmie pracę nad regulacjami dotyczącymi e-papierosów. Planowane są też zakazy e-palenia w miejscu pracy. - Ten przepis nie ogranicza niczyjej wolności – twierdzi specjalista z branży e-papierosów.
Z początkiem roku w stolicy wszedł w życie zakaz palenia papierosów elektronicznych w środkach komunikacji miejskiej. Wśród części e-palaczy obostrzenia te wywołały oburzenie. Wszak e-papierosy zostały wynalezione m.in. po to, aby można było korzystać z nich w miejscach publicznych. Przecież producenci zapewniają, że nie szkodzą one innym. W czym więc tkwi problem? W kulturze osobistej. Musimy przyznać, że czasy palenia w pojazdach komunikacji miejskiej już dawno minęły. Po prostu odwykliśmy od tego i zakaz palenia to już nie tylko zapis prawny, ale też standard etyczny. Dlatego niektóre miasta reagują zdecydowanie nawet na te nieliczne wypadki e-palenia i na wszelki wypadek formalnie zabraniają korzystania z papierosów elektronicznych.
Wydawać by się mogło, że zakaz ten spotka się z negatywnym przyjęciem ze strony sprzedawców e-papierosów. Tak się jednak nie stało, z przepisem tym bowiem zgadza się współwłaściciel jednego z największych w kraju sklepów z e-papierosami.
- To urządzenie, którego można śmiało używać w pubach, swoim domu czy samochodzie. Jednak nie wszędzie jest to wskazane – przekonuje Michał Kotwica ze sklepu e-dymek.com. - Ten przepis nie ogranicza niczyjej wolności lecz porządkuje sprawy funkcjonowania w społeczeństwie. Powstrzymywanie się od palenia w metrze, autobusie czy tramwaju musi być standardem. Nikt przecież nie powie, że nie wytrzyma tych kilkunastu czy kilkudziesięciu minut podróży bez zaciągania się dymem. A współpasażerom korzystanie z e-papierosów może przeszkadzać, podobnie jak wiele innych rzeczy: drażniące zapachy jedzenia, głośna muzyka czy spożywanie alkoholu. Mogą się więc oni skarżyć również i na e-palaczy.
I faktycznie – skarżą się. Warszawa wprowadziła zakaz po otrzymaniu zgłoszeń od pasażerów. Podobnie było w Poznaniu i wiele wskazuje na to, że tą drogą pójdą również inne miasta. O takim ograniczeniu myślą również pracodawcy. Przepis ten muszą zawrzeć jednak w regulaminie pracy.
Również i z tymi regulacjami jest skłonny zgodzić się Michał Kotwica. - Jak wyglądałaby kasjerka w sklepie, która zamiast skanować produkty, wypuszcza dym z e-papierosa na klientów? - pyta retorycznie ekspert z e-dymka. - Tak samo nie wyobrażam sobie, żeby w XXI wieku ktoś palił w sali kinowej lub podczas wykładu na uczelni wyższej. Papierosy elektroniczne to mnóstwo zalet. Musimy jednak pamiętać o kulturze osobistej, która powinna powstrzymać nas od palenia w określonych miejscach i sytuacjach.
Nadesłał:
MindFizzer
|
Wasze komentarze (2):
-
~ToTylkoJa, 2013-01-08 18:08:34
No i w końcu jakaś rozsądna wypowiedź! Więcej takich ludzi, a może się nie pozabijamy. Teraz czekamy na kulturalną reakcję ze strony przeciwników e-papierosów. Brawa dla e-dymka!
-
~Arkadio, 2013-01-07 15:16:31
Ciekawe, że branża e-papierosów jest za zakazem. Myślałem, że będą chcieli wciskać innym, że palić e-p można wszędzie. Miłe zaskoczenie Oby to była szczera wypowiedż.