Fasolka, brokuł, szpinak… Jak zachęcić dzieci do mądrych wyborów żywieniowych?
Bardzo dużo mówi się o tym, że największy wpływ na przyszłe nawyki żywieniowe dziecka ma to co będziemy mu serwować przez kilka pierwszych lat życia. Jak zatem zachęcić dziecko do jedzenia dobrych składników i poznawania nowych smaków? Czy warto zapraszać dzieci do wspólnego gotowania?
Zachęcajmy do poznawania nowych smaków
Pozwólmy żeby dziecko już na samym początku swojej przygody z jedzeniem spróbowało jak najwięcej różnych produktów. Przyzwyczai się w ten sposób do smaku całej gamy warzyw, owoców, kasz czy makaronu pełnoziarnistego i znacznie chętniej będzie je później wybierało, będzie też bardziej otwarte na nowości.
Pamiętajmy, że dzieci uczą się świata wszystkimi zmysłami: każdej rzeczy chcą dotknąć, powąchać, obejrzeć, a nawet… polizać. W ten sam sposób uczą się również jedzenia. Dlatego warto podawać dzieciom produkty w takiej formie w jakiej rzeczywiście występują, np. brokuły w postaci różyczek, a nie samej zupy lub pasty. Dzięki temu będą mogły przekonać się jaki to warzywo ma kształt, kolor, zapach czy fakturę i bardziej świadomie zdecydować o tym czy zechcą je zjeść. Jest to znacznie lepsze, a przede wszystkim i łatwiejsze rozwiązanie niż przemycanie różnych składników w zupach kremach, sosach czy koktajlach.
Dawajmy wybór
Nie da się ukryć, że dzieci w pewnym momencie zaczynają jeść wybiórczo i jest to jak najbardziej normalny etap w ich życiu. Jak w takim razie zadbać o to, by wybierały te dobre rzeczy? Przede wszystkim dajmy mu możliwość decydowania o tym co zje, ale zawęźmy mu opcje wyboru. Kiedy postawimy dziecku otwarte pytanie „Co chcesz zjeść?”, może się okazać, że ma ochotę na pizzę lub frytki. Zamiast tego pytajmy czy ma ochotę na makaron z papryką i brokułami czy na zapiekankę z kalafiorem i cukinią. Dziecko czuje się dzięki temu ważne, bo może wybrać co będzie dzisiaj jadło, a my jesteśmy zadowoleni, bo wybrało z produktów, które powinny być częścią jego codziennej, zdrowej diety.
Proponujmy, ale nie zmuszajmy
Pomyślmy o dziecku jak o dorosłym. Czy jeśli ktoś będzie nas zmuszał do zjedzenia czegoś czego nie lubimy, bo jest od nas większy i silniejszy, to zaczniemy to lubić? Oczywiście, że nie. Dziecko nie zje wtedy posiłku ze smakiem, zrobi to ze strachu przed konsekwencjami. Możemy za to proponować produkty, podawać te same, ale w innej postaci, z innymi dodatkami. Możliwe, że wspólnie uda się znaleźć smaczne rozwiązanie. Takim przykładem może być kalafior. Nie każde dziecko lubi ugotowanego kalafiora, ale już to samo warzywo, upieczone, z dodatkiem oliwy i przypraw, jest hitem dziecięcych przyjęć.
Dawajmy przykład
Dzieci uczą się wszystkiego przez naśladowanie. W taki sam sposób uczą się również jedzenia. Dlatego jeśli na naszym talerzu brakuje brukselki, szpinaku czy papryki, jest za to dużo węglowodanów i białka zwierzęcego nie liczmy na to, że nasze dzieci będą jadły warzywa z przyjemnością. Podjadamy na oczach dziecka dużo cukierków, czekolad i innych słodkich przekąsek, a równocześnie chcemy żeby nie sięgało po słodycze? To nie ma prawa się udać. Jeśli chcemy dobrze kształtować jego nawyki żywieniowe powinniśmy zadbać również o nasze. Zwłaszcza teraz kiedy pandemia w pewnym stopniu wymusiła na nas pozostanie w domach, gdzie przebywamy z dziećmi jeszcze więcej czasu niż do tej pory. Dzieci mogą nas teraz faktycznie podglądać w trakcie gotowania i jedzenia, więc wykorzystajmy to. Pokażmy im jak ważne jest celebrowanie posiłków i że warzywa mogą być naprawdę smaczne.
Wspólnie gotujmy
Jeśli nie udało nam się rozszerzyć diety dziecka na wcześniejszym etapie jego życia, nie oznacza to, że bezpowrotnie przegapiliśmy ten moment. Będzie to jednak trudniejsze. Warto zacząć od włączania go w życie żywieniowe domu, na które składa się m.in.:
1. Podjęcie decyzji o tym na co mamy ochotę i co ugotujemy – to właśnie na tym etapie decydujemy czy zjemy zapiekankę warzywną czy paluszki rybne z frytkami.
2. Przygotowanie listy zakupów – zadbajmy wspólnie o to, by na liście znalazło się jak najwięcej dobrych składników żywieniowych, a jak najmniej przekąsek. Bawmy się też z dzieckiem, pytajmy co musimy kupić, żeby przygotować nasze danie. Dzięki temu będzie bardziej świadome różnorodności produktów spożywczych.
3. Zakupy – to właśnie w sklepie podejmujemy ostateczną decyzję o tym co kupimy, więc uczmy dziecko jak dokonywać mądrych wyborów. Niech zobaczy, że my również, zwłaszcza pod wpływem impulsu, mamy ochotę na batonika, ale potrafimy powiedzieć nie, dzisiaj tego nie kupię. Dzięki temu, że obserwuje nasze zmagania będzie wiedziało, że może sobie z tym poradzić, gdy znajdzie się w podobnej sytuacji.
4. Przygotowanie posiłku – jest nie tylko doskonałym sposobem na wspólne spędzanie czasu, ale również pretekstem do tego, by uczyć nasze dzieci zdrowych sposobów na przygotowywanie potraw, takich jak pieczenie czy gotowanie na parze.
Gotowanie z dziećmi zajmuje na pewno znacznie więcej czasu, wiąże się również z większym bałaganem w kuchni, ale nie musimy tego robić za każdym razem, przez 7 dni w tygodniu. Wystarczy, że zadbamy żeby był to nasz weekendowy rytuał czy też wspólne przygotowywanie drugiego śniadania lub lunchu do szkoły. W ten sposób dbamy o to, żeby dziecko poznawało posiłek na każdym etapie jego przygotowania i mogło się z nim oswoić. Ma tym samym szansę do dowiedzenie się nowych rzeczy – takich jak to, że surowy brokuł ma inną konsystencję niż ten ugotowany czy upieczony. A wiadomo, że chętniej sięgamy po rzeczy, które już znamy.
Więcej na temat zdrowych nawyków żywieniowych mogą dowiedzieć się zarówno dzieci, jak i rodzice m.in. w ramach kampanii PrzyGotujmy lepszy świat - www.przygotujmylepszyswiat.pl.
Dołącz do nas i pamiętaj o rewolucyjnym #przygotujmylepszyswiat! Razem zmieniajmy nawyki żywieniowe.
Nadesłał:
Maryla.Naruszewicz
|