Jak się nie ubierać?
Żyjemy w wolnym kraju, więc wolno nam bardzo wiele. Jedni z tej wolności jednak korzystają dość szpetnie, krzywdząc nie tylko modę, ale także dobry smak i gust wielu współbraci i współsióstr.
Oto kilka elementów stroju, które skutecznie odstraszają znajomych i w dużej mierze odpowiadają za niż demograficzny w Polsce.
Słowo rozbiory raczej nie kojarzy się najlepiej, ale w przypadku niektórych ludzi wydaje się, że zamiast ubierać, powinni się lepiej rozbierać. Nie wiadomi jak to wyglądało wieki temu, gdy zamiast wyszukanych kreacji, wyszukiwaliśmy swoich gatek pośród runa leśnego – choć prawdopodobnie osoby, posiadające gen bezguścia nawet wtedy tworzyli ryzykowne połączenia – nadużywając w garderobie pokrzyw i ostów. W każdym razie do dziś istnieją ludzie, którzy nie opanowali sztuki ubierania się, a jeśli to robią, to uderzają w niesmaczną awangardę. Jednak jeśli chcemy żyć bez grzechu, unikajmy grzechu na dobrym stylu. Oto jego najpopularniejsze wcielenia:
Sandały i skarpetki – to połączenie na pozór przyjemne i cieplutkie, jednak w rzeczywistości nieudane już na samym starcie i pełne sprzeczności. Ubrać sandały i skarpety, to trochę tak, jakby ubrać wielki kożuch na bikini, albo nałożyć wełnianą czapkę pod wiklinowy kapelusz. To po prostu mija się z celem, a poza tym – zwyczajnie nie wygląda dobrze. Jeśli – nie daj szatanie – sandały zostaną sparowane z biała skarpetką – efekt jest jeszcze dosadniejszy – gdyż każda smuga czy zabrudzenie stają się sztandarem na białej fladze (która oznaczała, że gust się poddał). Oczywiście, w skarpetkach jest cieplutko i przyjemnie, ale – do diabła – po co je łączyć z sandałami, których głównym zadaniem jest ochładzanie w czasie letnich dni.
Spodnie na muffinki. Oczywiście, świetnie jest móc wbić się w mniejszy rozmiar jeansów i móc pochwalić się tym, że nosimy mniejszy rozmiar. ALE, no właśnie ale – jeśli mamy zbędne kilogramy – niestety nie oszukamy praw fizyki – tłuszczyk musi gdzieś ujść. Jeśli więc ubieramy obcisłe spodnie – owszem może same nasze pośladki będą prezentować się okazale, jednak nie zapominajmy o ty, że zwisający z ich krawędzi wałeczek – zdradzi nasz sekret, a przy okazji skutecznie zdeformuje naszą sylwetkę.
Legginsy to wróg osób z nadwagą – jednak nie wiadomo czemu, często traktują oni je jak największych sprzymierzeńców. Obcisłe, jasne legginsy bardzo uwidaczniają i eksponują wszelkie niedoskonałości sylwetki, nie czyniąc wizerunkowej przysługi osobie, która je nosi. Jeśli więc chcemy zachować niedoskonałości naszej sylwetki wyłącznie dla siebie – nie wybierajmy legginsów, świat będzie wdzięczny, a nasz sekret – całkowicie bezpieczny.
Więcej sposobów na mentalną demolkę znajdziecie tutaj
Nadesłał:
Alicja Rewa
|