Musimy liczyć się z rosnącymi kosztami utrzymania mieszkań
Komentarz Mariusza Łubińskego, prezesa firmy Admus
Koszty związane z utrzymaniem mieszkania są jednymi z najwyższych kosztów ponoszonych przez przeciętnego Kowalskiego. Niestety, z roku na rok utrzymanie mieszkania coraz mocniej obciąża domowy budżet i wszystko wskazuje na to, że w kolejnych latach wszyscy musimy liczyć się z kolejnymi podwyżkami w tym aspekcie.
W ciągu 12 miesięcy koszty utrzymania mieszkania statystycznej trzyosobowej rodziny wzrosły o około 60 złotych miesięcznie, co w skali całego roku daje kwotę niemal 7000 zł. Na tak znaczny wzrost kosztów składa się kilka elementów. Po pierwsze wyższe opłaty za wywóz śmieci, w tym aspekcie rząd nie powiedział jeszcze ostatniego słowa i planuje nie tylko wprowadzenie nowych zasad segregacji, ale też wyższe opłaty lub nowe metody wyliczania stawek. Ceny wywozu śmieci w 2019 roku wzrosły o 31,3 proc., a w 2020 o aż 53,6 proc., a to wcale nie koniec. Poszczególne samorządy chcą wprowadzać lokalne zasady wyliczania opłat. Właśnie wprowadzane są kolejne podwyżki i to niemałe. Od stycznia ruszyły w Poznaniu, Kielcach, Opolu, Rybniku, Częstochowie, Szczecinie, Mysłowicach, Nowej Soli, Zielonej Górze, Słupsku i w wielu innych miejscowościach. Od lutego - w Łodzi, a już za chwilę, bo od kwietnia - w Warszawie.
Kolejnym elementem składającym się na rosnące koszty utrzymania mieszkania są ceny prądu. Na koniec 2020 roku za prąd musieliśmy płacić o prawie 12% więcej niż przed rokiem. Problem w tym, że tegoroczne podwyżki nie będą ostatnimi. W 2021 roku jeszcze więcej zapłacimy za energię elektryczną. W sumie można się spodziewać, że podwyżka dla przeciętnego gospodarstwa domowego wyniesie kilkanaście procent. Rząd zapowiadał rekompensatę za podwyżki dla indywidualnych odbiorców, jednak w ostatnim czasie wycofano się z tych deklaracji, więc 100% kosztów podwyżki poniosą końcowi odbiorcy.
Trzecia grupa powodów wyższych kosztów utrzymania mieszkań to wzrost podatków. Większość gmin zaktualizowała stawki podatku od nieruchomości do maksymalnych dopuszczalnych, a te w 2021 roku będą o 3,9 % wyższe niż w roku poprzednim. Jednocześnie zmienią się przepisy dotyczące mającego przeciwdziałać suszom podatku od deszczówki. Płacić go będą również właściciele działek o powierzchni od 600 m kw., których ponad połowa powierzchni jest zabudowana.
Jeśli rząd spełni obietnice i w 2024 roku minimalna płaca wyniesie 4 tys. złotych, dalsze podwyżki czynszów z powodu wyższych wynagrodzeń obsługi budynku będą nieuniknione. Już teraz właściciel 50-cio metrowego mieszkania płaci o ok. 89 zł więcej niż przed rokiem. Wspólnoty osiedlowe chcąc optymalizować koszty, próbują w rozmaity sposób zniwelować wydatki. Szczególnie małe wspólnoty mieszkaniowe decydują się na rezygnację z ochrony. Tylko w tym roku koszty ochrony zwiększyły się o ponad 15%. Jak wynika z naszych obserwacji barierą utrzymywania ochrony na osiedlach jest opłata w wysokości ok. 100 złotych od lokalu. Jeśli zbliżamy się do tej kwoty, rośnie liczba mieszkańców, którzy opowiadają się za rezygnacją z usług firmy ochroniarskiej, a wspólnoty muszą taką decyzje respektować. Dodatkowo, może okazać się, że firmy ochroniarskie, które współpracują głównie z małymi osiedlami będą musiały ograniczyć swój personel. Może się więc okazać, że dużo wyższa w stosunku do obecnej płaca minimalna przyczyni się do wzrostu bezrobocia.
Nadesłał:
UnicornMedia
|