Na świąteczny prezent….. whisky?


2016-12-12
Nadchodzące święta, wśród tych którzy zwykli podejmować decyzję o zakupie prezentów na ostatnią chwilę, mogą wywołać niemały popłoch i przerażenie.

Oczywiście, można skorzystać ze starych i sprawdzonych patentów na upominki, jak książka czy płyta. Jednak warto czasami sięgnąć po coś bardziej oryginalnego i wyrafinowanego – na przykład po ... whisky. Bo w końcu Boże Narodzenie to nie tylko prezenty pod choinką, lecz także bogactwo aromatów i smaków.

Nadchodzi ten czas, gdy sklepy stoją dla nas otworem, a gadżety z wystawowych półek wręcz krzyczą do nas gromkim: „Kup mnie!”. Stąd dla wielu osób wybór bożonarodzeniowego prezentu wydaje się aż nadto oczywisty – dobra książka, ciekawie brzmiąca płyta czy słodycze opakowane w niebanalny sposób. Są jednak i tacy, którzy poszukują czegoś bardziej wykwintnego – a cóż może być bardziej finezyjnego niż smak dobrej szkockiej?

Stangret, co na butelce siedział

Swój niebywały sukces szkocka zawdzięcza królowej Wiktorii i jej zamiłowaniu do ... wszystkiego, co szkockie, w tym również do whisky. Podczas polowań, organizowanych przez rodzinę królewską, każdy uczestnik otrzymywał w prezencie butelkę whisky. Co więcej, nieodzownym wyposażeniem królewskich powozów - z rozkazu samej królowej - miała być ... whisky, przewożona pod siedzeniem stangreta.

Ten królewski romans z whisky trwa do dziś, kusząc swoim smakiem kolejne pokolenia, łącznie z Elżbietą II. Co ciekawe, zainteresowanie single malt (tj. wyrób jednej destylarni, produkowany w 100 proc. ze słodu jęczmiennego) wciąż rośnie, zwłaszcza w okresie przed i poświątecznym, co tylko potwierdzają liczby - przeszło 25 proc. rocznej sprzedaży tego trunku przypada na okres listopad-grudzień.

Odpowiednia whisky na święta to ....?

Pisząc o whisky, nie sposób zapomnieć o pewnej hierarchii jakości, gdzie chociażby szkocka góruje nad irlandzką, a wersja dymna jest lepsza od niedymionej. Niemniej tak naprawdę ów bursztynowy trunek jest tak różnorodny, że każdy znajdzie coś dla siebie. Whisky – podobnie jak wino - w połączeniu z odpowiednimi potrawami i przekąskami tworzy niezwykłą fuzję aromatów i smaków. „Kompot z suszonych owoców, piernik, cynamon czy goździki – wszystko to odnajdziemy właśnie w wielu butelkach whisky, które swój okres leżakowania spędziły w beczkach napełnionych uprzednio hiszpańską sherry” – mówi Jarosław Buss z firmy Tudor House, organizator corocznego festiwalu Whisky Live Warsaw. „To ona nadaje naszemu trunkowi nie tylko pięknego rubinowego czy mahoniowego koloru, lecz oddaje również całą gamę zapachów przypominających świąteczny nastrój”.

Niestety coraz trudniej o zdobycie beczki po sherry, co wpływa na jej cenę, która jest dziesięciokrotnie wyższa niż przykładowo beczki po Bourbonie. Z tego też powodu 90 proc. leżakowanej whisky „korzysta” z tańszych beczek. I jak nie każda etykieta na butelce wskazuje w czym nasza whisky spoczywała, tak i nie każdy rubinowy kolor będzie gwarantem pochodzenia beczki z Hiszpanii. „Destylarnie często używają karmelu do uzyskania lepszego koloru. Niemniej jest kilka takich, które stosują beczki po sherry. Przykładem takiej destylarni jest chociażby Glenfarclas z regionu Speyside, będąca od sześciu pokoleń własnością rodziny Grant” – dodaje Jarosław Buss.

Skojarzeń ze świątecznym stołem możemy również szukać pośród egzotycznych odmian tego bursztynowego trunku. Tak się składa, że zaledwie 10 lat temu na niewielkiej wyspie Tajwan powstała destylarnia o nazwie Kavalan. Niewiele lat potrzebowała ona do zdobycia rozgłosu, gdyż już w 2015 roku na międzynarodowych zawodach World Whiskies Awards zdobyła tytuł najlepszej whisky single malt na świecie. Jej dwie wersje - Ex Sherry Oak i Solist Sherry – podkreślą magię zapachów świątecznego stołu, albowiem znajdziemy w nich chociażby zimowe przyprawy, orzechy, prażone migdały czy rodzynki.

Powyższe przykłady to tylko namiastka tego, co dzisiejszy świat whisky ma do zaoferowania. Bursztynowy trunek ucieszy z pewnością niejednego, oferując mu bogactwo aromatów, charakterystycznych dla świąt Bożego Narodzenia - tym więcej, im gorętsza atmosfera i temperatura przy stole.

Nadesłał:

Michał_Hasik

Wasze komentarze (0):


Twój podpis:
System komentarzy dostarcza serwis eGadki.pl