Nie było wakacji od upadłości


Nie było wakacji od upadłości
2020-09-28
Rekordowa liczba niewypłacalności polskich firm, która niestety nie była zjawiskiem jednorazowym Liczba niewypłacalności polskich firm opublikowanych w oficjalnych źródłach (Monitorach Sądowych i Gospodarczych) osiągnęła po 8 miesiącach br. rekordowy poziom - 722 przedsiębiorstw, tj. o 10% więcej niż przed rokiem i najwięcej w obecnej dekadzie. W lipcu i w sierpniu odnotowano z kolei dwa najwyższe odczyty liczby niewypłacalności - odpowiednio 131 i 111.
Niewypłacalność to nie tylko bankructwo. Dostawcy nie otrzymują swoich środków także gdy odbiorca wdraża działanie restrukturyzacyjne. Wstrzymanie egzekucji, zazwyczaj duża, nawet i 50% redukcja zobowiązań oraz dodatkowo rozłożenie spłaty pozostałej części na kilka lat ma ten sam skutek co bankructwo, czyli brak bieżącego wpływu środków na pokrycie zobowiązań u dostawcy, powodujący efekt domina - ich kłopoty z płynnością.

• Bezpieczne branże to mit. Wzrost liczby niewypłacalności występuje wprawdzie na różnych etapach, ale we wszystkich branżach.
• Lipiec i sierpień - odłożone w czasie orzeczenia i publikacje niewypłacalności, ale także niestety początek trendu stałego wzrostu ich liczby.
• Budownictwo i handel - stopniowe zwiększanie się liczby niewypłacalności potwierdza negatywne czynniki koniunktury (m.in. duży obrót handlu, ale przy jednocześnie spadku jego rentowności r/r o połowę!).
• Rekordowa w ostatnim dziesięcioleciu (a i od początku millenium) jest także liczba niewypłacalności w przemyśle (196 firm w ciągu pierwszych 8 miesięcy) i w usługach (analogicznie 238 firm).
• Ryzyko w podziale na województwa bez większych zaskoczeń - najwyższe wzrosty generalnie w regionach o największej ponadregionalnej, także eksportowej aktywności - m.in. na Dolnym Śląsku, Mazowszu, Śląsku ale też na Warmii i Mazurach czy na Pomorzu Zachodnim.
• Euler Hermes zakłada w tym roku 13% wzrost liczby niewypłacalności w Polsce oraz kolejne 10% w przyszłym roku - co razem oznacza 24% wzrost niewypłacalności w porównaniu 2021 do 2019.

W okresie marzec - maj liczba niewypłacalności, pomimo zamknięcia dużej części gospodarki, spadku zamówień i sprzedaży w kraju i za granicą, była mniejsza niż przed rokiem. Głównie z przyczyn formalnych oraz - co również było bardzo istotne - publicznych programów wsparcia przedsiębiorstw. Do firm trafiło wówczas bezpośrednio kilkadziesiąt miliardów złotych na ich konta, plus wsparcie w postaci gwarancji BGK oraz zwolnień i odroczeń ZUS, podatkowych, na utrzymanie miejsc pracy etc. Niestety, po chwilowym zastoju w trakcie lockdownu skala niewypłacalności powróciła ze zdwojoną siłą.
- Środki pomocowe nie były w stanie pokryć wszystkich kosztów stałych, zobowiązań np. kredytowych czy leasingowych - stąd mimo wszystko wiele firm kwalifikowało się do ogłoszenia niewypłacalności czy działań restrukturyzacyjnych, chociażby z powodu braku perspektyw na poprawę w najbliższym czasie - ocenia Tomasz Starus, członek Zarządu Euler Hermes odpowiedzialny za ocenę ryzyka. - Odbicie popytu konsumenckiego nie jest stałe, w niektórych branżach jedynie rekompensujące odłożone zakupy - spada dynamika popytu w kraju i za granicą, co przekłada się m.in. na wyniki przemysłu i sektora usług.
Scenariusz Euler Hermes zakłada w tym roku 13% wzrost liczby niewypłacalności w Polsce (i kolejne 10% w przyszłym roku - co razem da 24% wzrost niewypłacalności w porównaniu 2021 do 2019). Za wzrostem liczby niewypłacalności w Polsce przemawiają liczne czynniki ekonomiczne. Oprócz popytu zwalniającego po początkowym odreagowywaniu także wygaszanie programów pomocowych (i wymóg zwracania części środków czy uregulowania odroczonych zobowiązań), a nawet zapowiedzi nowych obciążeń podatkowych (lub powrotu do starych - m.in. w handlu). Od strony formalnej niewypłacalnościom sprzyjać będzie nowy tryb postępowania restrukturyzacyjnego, nie tylko znacznie uproszczonego, ale także wyjętego de facto spod kontroli sądów.

Ryzyko w podziale na województwa bez większych zaskoczeń, ale...
W przekroju 8 miesięcy od początku roku warto zwrócić uwagę m.in. na widoczny wzrost niewypłacalności w woj. warmińsko-mazurskim - o 13 firm w stosunku do ub. roku. Przekrój sektorowy firm, które formalnie stały się niewypłacalne w województwie był dosyć zróżnicowany, największą grupę stanowili jednak producenci (hodowcy/rolnicy) oraz przetwórcy żywności - 8 niewypłacalnych firm. Charakter regionu sprzyja produkcji rolnej, a popyt na żywność wydawał się gwarantować opłacalność jej produkcji, co jak się okazało nie do końca jest prawdą - popyt nie musi automatycznie oznaczać rentowność obrotu. Niewypłacalność producentów żywności jest zauważalnym problemem także w większości pozostałych województw.

Nadesłał:

artur@multian.pl

Wasze komentarze (0):


Twój podpis:
System komentarzy dostarcza serwis eGadki.pl