Oddłuż się sam!
Zanim zaczniemy poszukiwania firmy oddłużeniowej, zanim znajdziemy osobę, która "odwali" za nas całą czarną robotę, spróbujmy sami się oddłużyć. Nasz ekspert, Anna Gąsiorowska, radzi, jak się do tego zabrać.
Nie neguję potrzeby istnienia firm antywindykacyjnych czy oddłużeniowych - mówi Anna Gąsiorowska z firmy Negocjator Anna Gąsiorowska . - Zalecam jednak zachowanie dużej ostrożności przy wyborze takich firm. Jak w każdej branży, także tutaj nie brakuje zwykłych naciągaczy czy sprzedawców marzeń. Nie łudźmy się, że jeśli zapłacimy takiej firmie kilkaset złotych, to nasze problemy finansowe znikną jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Oddłużanie do długoterminowy proces i nikt nie może dać nam gwarancji jego powodzenia. Sukces oddłużenia zależy bowiem zarówno od wierzyciela, jak i od dłużnika.
Możemy również spróbować sami wdrożyć swój własny plan oddłużeniowy. Jak to zrobić?
Punktem wyjścia, według Anny Gąsiorowskiej, powinno być sporządzenie swoistego bilansu otwarcia. Spiszmy wszystkie wydatki i dochody. Dzięki temu zabiegowi, będziemy mogli określić nasz poziom zadłużenia. Możemy go wyrazić na przykład w procentach.
Wiemy już, jak mocno jesteśmy zadłużeni w stosunku do naszych dochodów. Następnym krokiem powinno być określenie celu. Anna Gąsiorowska radzi, by określić sobie kilka celów - na przykład zmniejszenie zadłużenia o 10%, 20%, 30%. Dzięki małym krokom, nie zniechęcimy się, jeśli realizacja głównego celu będzie się przedłużała lub nie będziemy widzieć żadnych efektów naszych działań.
Mając cele, możemy przystąpić do analizy naszego bilansu otwarcia. Zastanówmy się, co możemy zrobić, by go osiągnąć. Ograniczyć wydatki? Zwiększyć dochody? Negocjować warunki umów finansowych? Może się bowiem okazać, że by osiągnąć pierwszy cel, wystarczy zrezygnować z kilku drobnych przyjemności lub zmienić nawyki. - Nie świętujmy jednak sukcesu od razu, gdy tylko w tabelce w exelu zmniejszymy jakieś kwoty - to musi być realna, a nie wirtualna oszczędność" - uważa Anna Gąsiorowska. Rezygnując z karnetu na basen, oszczędzimy nie dziś, ale za miesiąc, gdy nie przedłużymy jego ważności.
Po osiągnięciu pierwszego celu, czas na realizację kolejnego. Tym razem raczej nam nie wystarczy ograniczenie codziennych wydatków. Konieczne będzie bardziej złożone działanie. Jakie?
Anna Gąsiorowska proponuje przejrzenie naszych umów z dostawcami mediów. Może się bowiem okazać, że za telewizję kablową płacimy więcej, niż płacilibyśmy to samo u konkurencji, a dodatkowo, jako nowi klienci tych firm, możemy liczyć na np. 3 darmowe miesiące lub obniżony abonament przez jakiś czas. Anna Gąsiorowska przestrzega jednak, by na tego typu umowy patrzeć całościowo - nic do oddłużenia nie wniesie, jeśli przez pół roku będziemy płacić u nowego dostawcy abonament za połowę ceny, a po tym okresie będziemy płacić więcej, niż teraz. Warto w tym miejscu pamiętać, by zwracać uwagę na terminy umów, terminy wypowiedzeń umów, itp., by nie narazić się na dodatkowe koszty.
W dalszej kolejności warto przyjrzeć się tym umowom, które wiążą nas przez jakiś czas - zamiast automatycznego przedłużania umów, poszukajmy lepszej oferty. Dzięki temu, że przypilnujemy tego, nasz poziom zadłużenia spadnie nie za miesiąc czy dwa, ale np. za rok. - Oddłużanie to proces długofalowy" - podkreśla Anna Gąsiorowska - trzeba patrzeć nie tylko na "tu i teraz", ale także na "potem i później".
Choć wiele osób stara się tego unikać jak ognia, warto również przyjrzeć się swoim umowom kredytowym. To nie prawda, że raz podpisanej umowy z bankiem nie da się zmienić. - Możemy spróbować wydłużyć termin spłaty, pod pewnymi względami skonsolidować swój dług, renegocjować warunki spłaty - radzi Anna Gąsiorowska. Im wcześniej, tym lepiej. - Banki będą bardziej skłonne do rozmów, jeśli nie mamy u nich niezapłaconych rat. I nie zawsze będzie tak, że pierwsza wizyta w banku zakończy się sukcesem.
Często bowiem będzie tych wizyt kilka plus bogata korespondencja listowna, zanim uda się nam wynegocjować zmiany warunków spłaty - mówi Anna Gąsiorowska. - Nie należy się zrażać odmową, tylko negocjować. Nie będzie to łatwe, ale w końcu mamy cel do osiągnięcia - oddłużenie się samemu.