Odra. Czy jest się czego bać?
Jak podaje Światowa Organizacja Zdrowia, odra powoduje 10 procent wszystkich zgonów wśród dzieci poniżej 5 roku życia. Przez lata zapomniana, ta groźna choroba zakaźna powraca. Lekarze alarmują: rezygnując ze szczepienia dziecka, narażamy jego zdrowie, a nawet życie.
Wchodzi przez głowę, wychodzi przez nogi
Co kilka lat, wraz z wiosennie odradzającą się przyrodą, do życia powracają także wirusy niebezpiecznych chorób zakaźnych. Jedną z nich jest odra.
Wirus jest przenoszony drogą kropelkową, poprzez kichanie i kaszel. Jedynym źródłem zakażenia jest chory człowiek. Pierwsze oznaki choroby występują w okresie krótszym niż dwa tygodnie. Wirus sygnalizuje swoją obecność podwyższoną temperaturą, katarem, bólem gardła i suchym, uporczywym kaszlem. Do charakterystycznych symptomów zaliczany jest także światłowstręt i zaczerwienienie oraz łzawienie oczu. Dodatkowym objawem jest gruby nalot na języku i migdałkach. Później pojawia się gęsta, różowa wysypka. Początkowo za uszami, następnie na twarzy i szyi, by ostatecznie objąć całe ciało chorującego.
Kto jest narażony?
Zachorowania dotyczą w szczególności dzieci, które przechodzą odrę łagodnie. Wyjątek stanowią maluchy o niskiej odporności, cierpiące na wady serca, ale także niezaszczepione niemowlęta, które dziedziczoną po matce niepodatność na choroby (tzw. odporność pierwotną) tracą po ukończeniu 6 miesiąca życia. Wówczas, kilkudniowa choroba może wiązać się z potencjalnie groźnymi w skutkach powikłaniami, jak zapalenie płuc, krtani, mięśnia sercowego, tchawicy i ucha środkowego, a w najgorszym razie także zapalenie opon mózgowych.
Obecnie obserwujemy także znaczący wzrost zachorowań wśród osób dorosłych. Są to już nie tylko ludzie, którzy zakazili się wirusem podczas pobytu za granicą czy pracy w przedszkolu lub szpitalu z chorymi na odrę, ale coraz częściej ci, którzy podjęli decyzję o nieszczepieniu swoich dzieci.
Jak się bronić?
Powszechny obowiązek szczepienia wprowadzono w Polsce w 1975r. Zaszczepieni wówczas, dzisiejsi 30- i 40-latkowie, nadal są odporni na wirus odry. Zarówno młodszym, jak i starszym ludziom podawana jest potrójna dawka szczepionki (przeciwko odrze, różyczce i śwince). Najwyższa zaraźliwość wirusa odry przypada na okres pięciu dni przed pojawieniem się wysypki i czterech dni po jej wystąpieniu. Szczepienie pomoże, nawet jeśli mieliśmy styczność z chorą osobą, o ile zostanie zastosowane do 72 godzin od tego kontaktu. Leczenie odry jest już wyłącznie objawowe. Choremu podaje się leki przeciwzapalne dla zbicia gorączki oraz leki przeciwkaszlowe.
„Mamy prawo decydować, co jest dobre dla naszych dzieci”
Z czego wynika niechęć do szczepień ochronnych? Jak przekonują ich przeciwnicy, istnieją obawy, że szczepienia przyczyniają się do alergii, chorób neurologicznych, autyzmu. Mimo, iż twierdzenia te nie mają żadnego naukowego uzasadnienia, a lekarz, który głosił je jako pierwszy, od kilku lat jest pozbawiony prawa do wykonywania zawodu, ruch „antyszczepionkowców” z roku na rok rośnie w siłę.
Z danych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego wynika, że w 2011 r. profilaktyki szczepiennej odmówiło około 3 tysiące rodziców, w 2013 r. liczba ta wzrosła do ponad 7 tysięcy, by w ubiegłym roku wynieść blisko 13 tysięcy rezygnacji.
Rodzice uchylający się od szczepień dzieci sugerują, iż dziecko powinno budować odporność organizmu w środowisku naturalnym, będąc podatnymi na wirusy i bakterie w czystej postaci. W szczepieniach upatrują substancji toksycznych, ludzkiego osocza i tkanek zwierzęcych, stwarzających ryzyko przeniesienia od dawcy prionów, wirusów, obcego DNA.
Ponadto, z niepokojem odbierają docierające informacje o możliwych działaniach niepożądanych i domagają się precyzyjnego rejestru zachodzących nieprawidłowości poszczepiennych. Wśród zaobserwowanych powikłań wymienia się wymioty, gorączkę, drgawki, a w skrajnych przypadkach nawet zgony. Reakcje organizmu zachodzą na skutek niefachowego podania szczepionki lub uczulenia na jeden z jej składników. Jak zapewniają specjaliści, sytuacje te zdarzają się jednak raz na setki tysięcy, a nawet miliony dawek.
Szczepić czy nie?
Czy raz przebyta infekcja zapewni nam trwałą odporność? Nic bardziej mylnego. Nasz organizm może zostać ponownie zainfekowany, a przy braku szczepienia trudno przewidzieć, jaki będzie przebieg choroby.
Podanie szczepionki powinno poprzedzić badanie lekarskie, a między kolejnymi dawkami należy zachować stosowne odstępy. Jeśli dziecko jest przeziębione, uczulone na neomycynę lub białko jaja kurzego, wchodzące w skład szczepionki, lekarz zrezygnuje z jej aplikacji.
Warto jednocześnie pamiętać, że przesunięcie szczepienia maleńkiego dziecka w czasie jest tylko pozornym oszczędzeniem mu nieprzyjemnej wizyty lekarskiej. Układ odpornościowy niemowlęcia nie jest jeszcze w pełni wykształcony, przez co łatwiej o zakażenie, a choroba może nieść za sobą niebezpieczne dla zdrowia i życia skutki.
Szczepienie zapewni tzw. czynną odporność organizmu, a wytworzone przeciwko odrze przeciwciała będą nam towarzyszyły przez całe życie. Dopóki wszczepialność wynosi ponad 95% populacji, jesteśmy bezpieczni. Gdy odsetek osób rezygnujących ze szczepienia wzrośnie o 20-30 tysięcy, do 100 tysięcy zwiększy się tzw. populacja wrażliwa, czyli podatna na zakażenia.
Angelini
Źródła:
http://www.mp.pl/szczepienia/aktualnosci/show.html?id=116172
http://dziecisawazne.pl/czy-szczepic-dzieci/
Nadesłał:
Angelini
|
Wasze komentarze (1):
-
~alex, 2015-04-07 21:09:39
debilom, którzy nie szczepią swoich dzieci powinni odbierać prawa rodzicielskie