Polacy zadowoleni z samorządności
Wybory samorządowe pokazują, że Polacy są generalnie zadowoleni z tego, jak zarządzane są miasta, w których mieszkają. Większość wieloletnich prezydentów i burmistrzów zwyciężyła w I turze lub przeszła do drugiej. Spora liczba z nich to samorządowcy niezależni.
Dla wyborców najbardziej nie liczyła się polityka, ale bycie sprawnym i efektywnym menedżerem miasta, który może pochwalić się konkretnymi osiągnięciami.
Polityka na dalszym planie
Tegoroczne wybory samorządowe nie przyniosły rewolucji na stanowiskach prezydentów i burmistrzów miast. W większości z nich ci obecnie urzędujący przeszli do drugiej tury lub nawet wygrali w pierwszej. Pokazuje to, że sytuacja w samorządach ulega coraz większej stabilizacji i że Polacy zadowoleni są z tego, jak na ich rzecz działają samorządowcy.
Na szczeblu samorządowym efektywne zarządzanie wydaje się być ważniejsze od dużej polityki. Kwestie ideologiczne nie są tu tak istotne. Dla mieszkańców miast ważne są efekty, które mogą bezpośrednio dostrzec na co dzień, takie jak projekty związane z infrastrukturą, edukacją, ochroną zdrowia, pomocą społeczną. Wyborcy docenili sprawność w pozyskiwaniu dofinansowania z Funduszy Unijnych, dzięki którym realizowane było wiele ważnych dla rozwoju miast inwestycji.
Grunt to osiągnięcia
Polacy zdają się lubić stabilizację. Jednym z przykładów najdłużej urzędujących prezydentów polskich miast jest Wojciech Szczurek, który sprawuje swój urząd w Gdyni od 1998 roku. W tym roku wygrał już w I turze, zdobywając ponad 85% głosów. Mieszkańcy docenili jego osiągnięcia w zakresie rozwoju miasta. Do najważniejszych z nich zaliczyć można przebudowę i modernizację Trasy Kwiatkowskiego, łączącej port gdyński z miastem i obwodnicą Trójmiasta, budowę hali widowiskowo-sportowej, czy przebudowę miejskiego stadionu.
Zwycięstwo w I turze odniósł też urzędujący od 1998 roku Prezydent Gdańska, Paweł Adamowicz. Wyborców przekonała kwalifikacja miasta do grona organizatorów Euro 2012, budowa hali widowiskowo-sportowej Ergo Arena oraz trwająca budowa Europejskiego Centrum Solidarności.
Podobnie sytuacja wyglądała w wielu innych polskich miastach. Urzędujący prezydenci wygrali już w I turze między innymi w Warszawie, Katowicach, Wrocławiu, Przemyślu, Gorzowie Wielkopolskim, Tychach, Legnicy, Zabrzu, czy Piotrkowie Trybunalskim.
II tura bez niespodzianek
Ci prezydenci, którym nie udało się zdobyć ponad 50% głosów 21 listopada, w większości przeszli do II tury i zazwyczaj uważani są za faworytów w wyborach 5 grudnia. Jednym z nich jest między innymi Marek Chrzanowski, urzędujący od 2002 roku niezależny Prezydent Bełchatowa. Do wygranej w I turze zabrakło mu naprawdę niewiele, bo około 3%. Jego kontrkandydat, który sprawował urząd Prezydenta tego miasta w latach 1994-2002, w II turze uzyskał jedynie około 17%. To po raz kolejny pokazuje, że wyborcy głosują na osoby znane, które mieli już okazję sprawdzić w działaniu. - W wyborach samorządowych dla mieszkańców nie jest najważniejsza polityka, ale to, czy będą mieli pracę, będą mogli leczyć się w dobrych szpitalach, jeździć po gładkich drogach, nie stać w korkach i mieć dostęp do atrakcyjnej oferty kulturalnej. Dlatego doceniają inwestycje, które są realizowane dla miasta i wybierają menedżerów, którzy są w stanie zagwarantować rozwój miasta i stabilizację - mówi Marek Chrzanowski, Prezydent Bełchatowa.
Marek Chrzanowski nie jest jedynym niezależnym prezydentem, który przeszedł do II tury i walczy o kolejną kadencję. 5 grudnia o głosy mieszkańców będzie walczył urzędujący od 1991 roku Prezydent Chorzowa, Marek Kopel, a w Rybniku wieloletni Prezydent Adam Fudali.
Wyniki tegorocznych wyborów pokazują więc, że Polacy są zadowoleni z tego, jak sprawują swoje urzędy samorządowcy. Stawiają na stabilizację i ciągłość działań, więc wybierają sprawdzonych przez siebie kandydatów, którzy zapewnią im kontynuację prowadzonych prac.
Nadesłał:
Agnieszka Wołowiec
|