Przedawnienie nie sprawia, że dług znika!
Termin „przedawnienie” często utożsamiany jest z unieważnieniem. W odniesieniu do zadłużenia daje często poczucie końca tego problemu. Tymczasem jest to złudne wrażenie i nie pozwala na oczyszczenie swojej historii kredytowej.
Czym jest przedawnienie
Zdarza się, że część osób zadłużonych bagatelizuje starsze niespłacone zobowiązania. Powodem jest poczucie, że taki dług już się przedawnił. Jest to jednak błędne myślenie, ponieważ zgodnie z prawem przedawnione zadłużenie nadal istnieje. Może nam też utrudnić, a wręcz uniemożliwić, podpisanie kolejnych umów kredytowych, korzystanie z usług abonamentowych czy dokonanie zakupu na raty.
Czym tak naprawdę jest przedawnienie? Jest to jedna z instytucji prawa cywilnego, której działanie polega na zmianie stosunków prawnych ze względu na upływ czasu. Oznacza to, że po upływie terminu przedawnienia wierzyciel ma ograniczone możliwości korzystania z pomocy sądów przy wyegzekwowaniu należnej mu kwoty. Dzieje się tak, gdy dłużnik skutecznie podniesie zarzut przedawnienia przed sądem, a ten uzna jego zasadność. Przedawnieniu ulegają wyłącznie cywilnoprawne roszczenia majątkowe.
Zadłużenie istnieje nadal
Przedawnienie nie oznacza jednak, że dług znika. Wierzyciel wciąż może dochodzić go na drodze polubownej (pozasądowej). Ma prawo również dopisać zadłużoną osobę lub firmę do biura informacji gospodarczej, zwanego rejestrem dłużników. Taki wpis sprawia, że widniejemy w rejestrze jako nierzetelni płatnicy. Taka negatywna historia płatnicza może np. utrudnić zaciągnięcie kredytu, pożyczki, zakup na raty lub podpisanie umowy abonamentowej.
W interesie nas wszystkich
Unikając spłaty zobowiązania, postępujemy też wbrew ogólnie panującym zasadom społecznym. Zakładają one, że jeśli pożyczamy pieniądze, to powinniśmy je oddać, a jeśli korzystamy
z jakichś usług (np. telefonii komórkowej), to powinniśmy za nie zapłacić. Dotrzymywanie umów jest fundamentem życia społecznego i gwarantuje nam wszystkim bezpieczeństwo obrotu gospodarczego. Wyobraźmy sobie, co by się działo, gdyby mnóstwo osób jednocześnie odmówiło spłaty zaciągniętych zobowiązań. Nastąpiłby prawdziwy krach na rynku. Działa on bowiem jedynie
w oparciu o wzajemne zaufanie stron i dotrzymywanie danego słowa czy zawartych umów.
Łatwo zrozumieć to na prostym przykładzie z życia wziętym: jeśli pożyczamy pieniądze znajomym czy sąsiadom, to oczekujemy, że dostaniemy je z powrotem. Denerwujemy się, jeśli pożyczkobiorca zwleka z oddaniem lub czeka, aż zapomnimy o należnej nam kwocie. Jak się czujemy, gdy osoba, która jest nam winna pieniądze, maksymalnie przeciąga moment spłaty i na końcu oznajmia, że już nam nie musi oddawać pieniędzy bo ten dług się przedawnił… Czy nie czujemy się wtedy oszukani? Podobnie sytuacja wygląda w świecie finansów – mówi Karolina Barańska z Grupy KRUK. Dlatego też w interesie nas wszystkich prawo stanowi, że taki dług nie znika, tylko przekształca się
w zobowiązanie naturalne. Jego spłaty można domagać się także po upływie okresu przedawnienia, jedyna różnica polega na tym, że nie istnieje możliwość skorzystania z pomocy sądu i komornika.
Dlatego zawsze warto porozumieć się z wierzycielem i ustalić możliwe warunki spłaty zadłużenia, np. w ratach. Będzie to z korzyścią dla obu stron – my z czasem uregulujemy nasze zaległości
i „wyczyścimy” naszą historię i reputację płatniczą, a wierzyciel odzyska należne mu środki.
Nadesłał:
aleksandra.wojcik
|