„Przy recyklingu najważniejsza jest chęć i świadomość” – wywiad z Jarosławem Jakimowiczem
Prezentujemy wywiad z Jarosławem Jakimowiczem – gwiazdą kultowego filmu „Młode Wilki”. Aktor opowiada o świadomości ekologicznej Polaków, swojej firmie oraz szansach na trzecią część „Młodych Wilków”.
W Polsce wiele gwiazd kina staje się prywatnymi przedsiębiorcami, ale przeważnie idą w kierunku szeroko pojętej rozrywki – kluby, restauracje… Ty również w swoim życiorysie przeszedłeś tego typu epizody. Skąd pomysł na zajęcie się odzyskiem metali szlachetnych?
Jarosław Jakimowicz: Jestem człowiekiem, który nie potrafi stać w miejscu, ciągle poszukuję nowych wyzwań. W swoim życiu zajmowałem się wieloma rzeczami – między innymi byłem współwłaścicielem nieźle prosperującej restauracji w Warszawie, ale branża rozrywkowa bywa kapryśna. Długo poszukiwałem własnej przestrzeni w biznesie. Teraz tworzę firmę, która jest odpowiedzialna społecznie i ekologicznie to daje mi dużą satysfakcję.
Ekologia jest ważna w Twoim życiu?
Jarosław Jakimowicz: Zdecydowanie tak! Wiele lat spędziłem w Niemczech, gdzie podejście do ekologii jest zupełnie inne. Przede wszystkim zachowania proekologiczne są na porządku dziennym – już od najmłodszych lat uczy się dzieci pewnych nawyków. Życie w zgodzie ze środowiskiem jest tam dużo łatwiejsze. W Polsce powoli widać postęp, widać też, że społeczeństwo samo szuka pewnych rozwiązań, ale tym, którzy chcą żyć ekologicznie, ciągle rzuca się kłody pod nogi. Ciągłe komplikacje prawne, kolejne ustawy… A tak naprawdę przy recyklingu najważniejsza jest chęć i świadomość. Należy informować społeczeństwo o konsekwencji działań, a nie narzucać zachowanie poprzez nakładanie kar. Ponadto powinno się ułatwiać, dawać możliwości do zachowań proekologicznych, a wPolsce niestety tak nie jest.
W porównaniu z zachodnimi sąsiadami – jak oceniasz świadomość Polaków w zakresie recyclingu oraz odzysku metali szlachetnych?
Jarosław Jakimowicz: Niemiec kupuje samochód, jeździ nim kilka lat i wymienia na nowy. Stare samochody rzadko trafiają na rynek wtórny, chyba że są importowane do Polski J A tak zupełnie poważnie: stać ich na to, by żyć ekologicznie. W Polsce do oporu przedłuża się żywotność aut i wszyscy uważają, że tak jest ok. bo społeczeństwo jest biedne i nie stać przeciętnego obywatela na młodszy pojazd. To myślenie się zmienia, ale zbyt wolno.
Czasem zastanawiam się, czy Polacy wiedzą, co dzieje się złomowanym samochodem? To nie jest tak, że oddajesz go i stacja demontażu wrzuca go w całości do niszczarki. Najpierw starannie rozbiera się takie auto ze wszystkich części, które można odzyskać. Są kraje, które procent odzysku mają bardzo wysoki. I korzystają na tym wszyscy.
Dlaczego warto poddawać katalizatory recyclingowi?
Jarosław Jakimowicz: Przede wszystkim ze względu na ekologię. Surowce, które wchodzą w skład katalizatorów kiedyś się skończą, są to bardzo rzadkie metale szlachetne. Ich wydobycie jest niezwykle kosztowne, nieekologiczne i w stosunku do potrzeb rynku naprawdę niewielkie. Trzeba je odzyskiwać i wprowadzać do powtórnego obiegu, żeby za kilkanaście lat nie okazało się, że nie ma i więcej nie będzie. To ważne również ze względów ekonomicznych. Surowca jest coraz mniej, więc staje się coraz droższy. Tym samym będą rosły ceny samochodów, bo metali szlachetnych nic nie zastąpi. Złomowanie można potraktować jako inwestycję – jeśli prawidłowo zezłomujesz auto, kupisz nowe w lepszej cenie.
Po jakim czasie eksploatacji należy wymienić katalizator?
Jarosław Jakimowicz: Nie da się jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Wiele zależy od tego, kto i w jaki sposób jeździ danym autem. Katalizator można również uszkodzić mechanicznie. Wymiana katalizatora w samochodzie to przeciętnie okres od 90 do 150 tysięcy kilometrów – tak podają producenci. Należy jednak pamiętać, że nawet niesprawny katalizator nie powinien wylądować w piwnicy czy zwykłym śmietniku. To cenne źródło surowców, dlatego też jest dużo punktów skupu, na których można sprzedać taki katalizator i tym samym nieco zmniejszyć koszty zakupu nowego.
Cała Polska doskonale pamięta Cię z roli Cichego w Młodych Wilkach, później pojawiałeś się również w innych produkcjach – zarówno filmowych, jak i serialowych. Często spotykasz się ze zdziwieniem ze strony kontrahentów? Rozpoznawalność pomaga w prowadzeniu biznesu czy wręcz przeciwnie?
Jarosław Jakimowicz: Większość z moich kontrahentów już się przyzwyczaiła do tego, że przyjeżdża do nich „Cichy”. Na początku rzeczywiście spotykałem się z zaskoczeniem, ale reakcje były bardzo pozytywne. Wiele osób żartowało, wspominało Młode Wilki i moją rolę w nich. To film, na którym wychowało się całe pokolenie i wiele osób ma wspomnienia związane z wizytą w kinie, pierwszymi randkami czy grupą przyjaciół.
Teraz obracam się w takiej branży, że nie mogę powiedzieć, że rozpoznawalność pomaga w kontaktach, ale też nie przeszkadza. To raczej ułatwienie w nawiązaniu pierwszego kontaktu.
Korzystając z okazji, muszę zapytać w imieniu całego pokolenia, które wyrosło na Młodych Wilkach. Masz dobre wieści dla fanów, którzy czekają na trzecią część tej kultowej produkcji?
Jarosław Jakimowicz: Ci, którzy czekają na kolejną część, wiedzą, że cały czas nad tym pracuję. Mam nadzieję, że gdy wreszcie powstanie trzecia część Młodych Wilków będzie to produkcja, z której każdy z biorących w niej udział, będzie mógł być dumny. Zmieniły się czasy, bohaterowie wydorośleli, zmężnieli. Trzeba pokazać tą przemianę i udowodnić sceptykom, że to projekt, który broni się nie tylko swoją historią, ale również jakością.
Dziękuję za rozmowę. redakcja www.killmeplease.pl