Skąpa historia pewnego stroju…
Obok „małej czarnej” Chanel nic tak nie wpłynęło na rewolucję w modzie XX wieku jak pojawienie się stroju bikini. Wera, seksowna ratowniczka Golącego Patrolu Wilkinson, przyjrzała się ewolucji strojów kąpielowych w poszukiwaniu prawzorów swojego kostiumu.
Trudne początki
Samo pojęcie „bikini” wprowadzili prawdopodobnie Amerykanie, którzy na atolu Bikini na południowej części Pacyfiku, prowadzili pierwsze próby z bronią jądrową (Operacja Crossroad). W purytańskiej i pruderyjnej powojennej rzeczywistości bikini musiało znaleźć się na cenzurowanym. Pojawieniu się bikini na plażach towarzyszyła aura skandalu, nie mniejsza niż same testy atomowe.
I tak, zakazano noszenia go w katolickich Włoszech i Hiszpanii rządzonej przez juntę generała Franco. Jako przejaw „postępującej demoralizacji” potępił je Watykan. Ataki „strażników moralności” nie powstrzymały jednak publikacji haseł reklamujących kostium, które nawiązywały do motywów przebudzenia kobiecości oraz wzrostu świadomości w celebrowaniu i odkrywaniu uroków kobiecego ciała.
Za ojca współczesnego bikini uważa się projektanta Louisa Réarda, który 5 lipca 1946 roku w Paryżu zaprezentował swój wynalazek światu, ubierając w nie modelkę Micheline Bernardini. Minimalistyczny strój plażowy nie prędko jednak został zaakceptowany. Dopiero po kilkunastu latach od swojej premiery bikini zyskało pełną aprobatę i przychylność społeczną w Stanach Zjednoczonych. Z pewnością przyczynił się do tego sukces filmu I Bóg stworzył kobietę Rogera Vadim’a z 1957 roku oraz moda na kobiecość spod znaku Brigitte Bardot, która zagrała w nim główną rolę.
Boom na bikini
W latach 60-tych do popularyzacji mody na bikini niewątpliwy przyczyniło się kino. Właśnie w produkcjach z tamtego okresu Ursula Anderss wyłaniała się z morskiej piany odziana w legendarny dwuczęściowy kostium (Doctor No, pierwsza część przygód James’a Bonda). Nawet laureatka Oscara, Sophia Loren, pokusiła się o występy przed kamerą w takim stroju, co wywindowało jej karierę artystyczną. Kilka lat później Hugh Hefner unieśmiertelnił bikini i wprowadził je do popkultury, zamieszczając zdjęcie ubranej w kusy kostium dziewczyny na okładce „Playboy’a". Wraz z popularyzacją stroju powszechna stała się depilacja tzw. linii bikini, czyli okolic pachwin. Gładka okolica bikini stała się obowiązkowym elementem zadbanego kobiecego ciała.
Nie tylko bikini
„Wyzwolone” lata 70-te przyniosły jednak ze sobą kontrrewolucję w strojach kąpielowych. Wiązało się to z opatentowaniem materiału zwanego „lycra”. Szybko uznano, że elastyczne włókno idealnie sprawdzi się przy masowej produkcji kostiumów plażowych. Powstał jednoczęściowy strój kąpielowy, jaki dobrze znamy. Przez kolejne dekady elastyczne „jednoczęściówki” ugruntowały swoją pozycję, obok wciąż „zmniejszającego” się tradycyjnego bikini. W takich strojach pojawiały się przeróżne celebrytki, aktorki i piosenkarki, m.in.: Goldie Hawn, Cher, Whitney Houston - ikony lat 80-tych i 90-tych. Kto nie pamięta, jak w seksownych „jednoczęściówkach” biegały po plażach Los Angeles kultowe ratowniczki ze Słonecznego Patrolu (w tym słynna Pamela Anderson). Ta moda nie przemija. Stroje jednoczęściowe są ciągle popularne, czego przykładem jest choćby kostium Wery – ratowniczki z Golącego Patrolu Wilkinson. Elastyczny materiał, z którego został wykonany, nie krępuje ruchu i umożliwia
swobodne poruszanie się, a przy tym eksponuje gładkie ciało dziewczyny. Nowoczesne akcesoria do golenia, np. marki Wilkinson umożliwiają odpowiednią pielęgnację okolic bikini, dzięki czemu w delikatny sposób można pozbyć się zbędnego owłosienia.
Nikt nie nosi już dziś na plaży niewygodnych pantalonów, a gładkie ciało to znak rozpoznawczy eleganckiej i zadbanej kobiety XXI wieku. Niezależnie od tego, czy wybierze ona bikini, czy strój jednoczęściowy.
Kontakt dla mediów:
studio PRowokacja Agencja Public Relations
biuro@studioprowokacja.pl
tel. 42 209 17 45
http://www.studioprowokacja.pl/
Nadesłał:
studio PRowokacja
|