Sklepy wciąż nie zezwalają na skanowanie lub fotografowanie cen!


2013-12-17
Z najnowszego badania dotyczącego skanowania i fotografowania cen przez konsumentów wynika, że zdecydowana większość sklepów w Polsce zabrania tej praktyki. Tymczasem w krajach Europy Zachodniej nie stanowi to większego problemu. Kto ma zatem rację – sklep czy klient?

Najnowsze badania, wykonane przez firmę doradczą UnitedCast Entertainment Sp. z o.o. Oddział w Polsce, wskazują, że placówki handlowe wciąż są przeciwne skanowaniu kodów kreskowych i fotografowaniu cen przez klientów. Badanie zostało przeprowadzone metodą Mystery Shopping w okresie od 20 do 30 listopada 2013 roku, w 50 placówkach różnych sieci handlowych. Audytorzy, udając klientów, pytali ochronę sklepów o możliwość wykonania zdjęcia produktów i skanowania kodów kreskowych.

Aż 86 % sklepów zabrania robienia zdjęć towarów, niewiele mniej, bo 82%, nie godzi się na skanowanie kodów kreskowych. Wychodzą one z założenia, że skanowanie oznacza to samo, co fotografowanie. 84% sklepów posiada informację na temat ogólnego zakazu fotografowania. Jednak we wszystkich badanych placówkach zauważalny jest brak regulaminu lub innej informacji dotyczącej zakazu skanowania cen! Najbardziej restrykcyjne w zakresie skanowania kodów i fotografowania są dyskonty, super i hipermarkety, natomiast największe przyzwolenie wyrażają sklepy typu DIY, tj. markety ogólnobudowlane, dom i ogród, itp.

Coraz powszechniejsza praktyka

Klienci w ostatnich latach zwracają szczególną uwagę na ceny w sklepach. Porównują je, coraz częściej robiąc zdjęcia produktom i ich kodom kreskowym za pomocą urządzeń mobilnych, przy wykorzystaniu istniejących na rynku aplikacji. Dzięki temu mogą dokonać zakupów w tych punktach handlowych, w których faktycznie ceny są najniższe. Robienie zdjęć w sklepach, w wielu placówkach spotyka się z niechęcią zarówno ich kierowników, jak i ochrony. Wynika to bardziej z przyjętej przez sklepy wewnętrznej polityki, niż z obowiązujących zapisów prawnych. Markety wychodzą z założenia, że jest to kradzież ich własności intelektualnej, jak chociażby sposobów ekspozycji towarów. Jednak, w niektórych przypadkach, niechęć do klientów, porównujących w ten sposób ceny, wynika również z jeszcze jednej przyczyny – niebezpieczeństwa utraty klienta na rzecz konkurencji lub sklepów internetowych często oferujących znacznie niższe ceny.

Skanowanie kodów kreskowych odbywa się dzięki zastosowaniu aplikacji mobilnych, które nie pozostawiają zdjęć w pamięci telefonu, ale pokazują dane produktu i jego ceny w innych sieciach. Istnieją również aplikacje, w których wystarczy zrobić zdjęcie opakowania, a aplikacja, rozpoznając je, pokaże wynik – nazwę produktu, cenę itp. - W ostatnich latach sklepy analizują zachowania konsumentów, także w aspekcie skanowania kodów cen i robienia zdjęć produktów w celach porównawczych. To zjawisko cieszy się rosnącą popularnością, dlatego ignorowanie go, byłoby błędem. Placówki handlowe z czasem będą zmuszone przyzwyczaić się do tego typu praktyk, zważywszy na ich coraz większą powszechność w innych krajach, a nawet rozważyć negocjacje cen, jak dzieje się już w niektórych sklepach RTV-AGD, mówi prezes ABR SESTA Sebastian Starzyński.

 W europejskich krajach już od jakiegoś czasu skanowanie cen jest powszechnie praktykowane przez konsumentów. Skanują oni głównie produkty elektroniczne, AGD, spożywcze, kosmetyczne, detergenty. Przykładowo na rynku francuskim zauważalna jest większa przejrzystość, jeżeli chodzi o same ceny. Obecnie również trwają prace nad aplikacjami, które sprawią, że część klientów, np. diabetycy lub alergicy po zeskanowaniu kodu kreskowego szybko wykluczą produkty, które są dla nich niezdrowe lub zagrażają życiu. To również jeden z aspektów istotnych dla Unii Europejskiej.

Zakaz  czy może raczej nakaz?

Sklepy nie dysponują żadnymi prawnymi narzędziami, aby wymusić na konsumentach przestrzeganie zakazu skanowania produktów, ponieważ zachowanie takie jest legalne, oczywiście pod warunkiem, iż służy zebraniu informacji o produkcie, w tym o jego właściwościach, cenie oraz innych warunkach handlowych. Co więcej, przepisy prawa nakładają na wszystkich sprzedawców m.in. obowiązek informacyjny, tj. udzielania jasnych informacji na temat towaru i cen, jak również umożliwienie zbadania go czy sprawdzenia jakości przed dokonaniem zakupu. Wprowadzanie zakazu fotografowania sklepy niekiedy starają się błędnie usprawiedliwiać w szczególności chęcią ochrony wizerunku produktu. Zapominają przy tym, że ochrona wizerunku dotyczy tylko osób, a nie rzeczy. Zdarza się, że sklepy starają się usprawiedliwić prawo do zakazania klientom skanowania produktów tym, iż stanowi to kradzież ich własności intelektualnej np. w postaci autorskiego sposobu rozmieszczenia rzeczy na półkach. - Taka argumentacja jest chybiona w odniesieniu do towarów nie będących utworami (np. obrazy, plakaty, biżuteria). Najczęściej są one bowiem niedostępne w ofercie sklepów wielkopowierzchniowych, mówi dr Artur Krzykowski z warszawskiej kancelarii prawnej AKLEGAL. 

Warto wziąć również pod uwagę, że zakaz skanowania w sklepach może być uważany za naruszenie obowiązków informacyjnych, co w konsekwencji, w niektórych okolicznościach, będzie uznane za działania stanowiące przejaw nieuczciwej konkurencji. W tej sytuacji sprzedawca, teoretycznie, może być narażony nawet na odpowiedzialność karną – Sprzedawca ma obowiązek udzielenia klientom informacji na temat sprzedawanego produktu lub umożliwienie im zapoznania się z nimi. Mają oni prawo do zweryfikowania otrzymanych informacji, a tym samym porównania jakości i cen produktów, dodaje dr Krzykowski.

Placówki handlowe nie powinny zabraniać klientom fotografowania produktów lub skanowania cen. Klient ma prawo do uzyskania pełnej informacji o produkcie, który zamierza nabyć. Co więcej, sklepy będą musiały zaakceptować tego rodzaju zachowania wraz z zaleceniami Unii Europejskiej, które zamierza ona wdrożyć w życie w najbliższej przyszłości.

Nadesłał:

Paweł Kajetanowicz

Wasze komentarze (0):


Twój podpis:
System komentarzy dostarcza serwis eGadki.pl