Softwarowy audyt ma wielkie oczy?


Softwarowy audyt ma wielkie oczy?
2013-07-02
Wewnętrzna kontrola w firmie ma wykazać wszelkie nieprawidłowości i uniknąć ewentualnych kar za działania wbrew obowiązującym normom karny. Coraz częściej dotyczy ona oprogramowania.

Informatyzacja to absolutna konieczność nawet w skostniałych jednostkach publicznych. Doceniają ją jednak zwłaszcza podmioty prywatne, dostrzegające wymierne korzyści w dłuższej perspektywie. Aby jednak funkcjonować legalnie, użytkowanie softwaru nie może budzić wątpliwości zewnętrznych organów kontrolnych. Dane statystyczne pokazują, że audyty wewnętrzne oprogramowania przeprowadzane są głównie tam, gdzie paradoksalnie brak poważniejszych usterek, a więc można bez obaw pochwalić się np. spełnianiem wymogów norm ISO. Firmy, mające coś do ukrycia, boją się takich wyników. Takie postępowanie może mieć jednak groźne konsekwencji, gdy weryfikacja dotrze z zewnątrz.


Wszak niezgodności nie muszą wynikać ze złej woli. Częstokroć okazuje się że np. nieświadomie łamie się umowy licencyjne. Takie i inne błędy można wychwycić dzięki wewnętrznemu audytowi oprogramowania. Zawsze to lepsze rozwiązanie aniżeli pełne obaw oczekiwanie na prawdziwą kontrolę. A ta może skończyć się wysokimi karami finansowymi oraz sankcjami prawnymi. Warto zatem pozwolić specjalistom wyjaśnić sobie odpowiednie przepisy, przeszkolic pracowników i samemu nauczyć się pewnych zasad, porządkując przy tym wymaganą dikumentację. Dodatkowo, minimalizujemy ryzyko częstego występowania problemów technicznych lub utraty wrażliwych danych. Taki przyjazny audyt oszczędzi nam również wielu niepotrzebnych nerwów.

Nadesłał:

TKomp - zarządzanie dokumentacją w firmie
http://www.tkomp.pl

Wasze komentarze (0):


Twój podpis:
System komentarzy dostarcza serwis eGadki.pl