Stres a łysienie
Stres, a w zasadzie wszystkie negatywne emocje, jakie się w nas kumulują, bardzo źle wpływają na nasz wygląd - na urodę i włosy. Stres nie jest jednak tym samym co złość, bo nasze ciało może przeżywać stres fizyczny nie będący tym samym co stres na poziomie psyche.
Tym niemniej w każdym takim przypadku (również w stanach złości) w organizmie wyzwalane są pewne mechanizmy, uwalniają się też substancje, które z jednej strony w jakiś sposób stymulują nas do działania (lub zaniechania) z drugiej strony jednak, na poziomie fizjologicznym, mogą dość poważnie uszkadzać nasze tkanki.
W wyniku stresu można stracić włosy niemal natychmiast (de facto najczęściej po upływie około miesiąca od wystąpienia silnie stresującej sytuacji), takie łysienie jest odwracalne. Tym niemniej stres odgrywa też niebagatelną rolę w łysieniu androgenowym (androgennym lub łysieniu typu męskiego).
Stres a łysienie męskie
Badania wskazują (można to zresztą zaobserwować również w życiu), że mężczyźni często poddawani stresowi (silnie zestresowani) łysieją szybciej i intensywniej od innych mężczyzn również dotkniętych problemem łysienia. Dzieje się tak dlatego, że pod wpływem stresu aktywowane są pewne neuroprzekaźniki, które sprawiają, że mieszki włosowe są bardziej narażone na oddziaływanie DHT (pochodnej testosteronu), a przez to szybciej dochodzi do ich miniaturyzacji (upośledzenia) wypadania włosów.
Przebieg łysienia
Mechanizm męskiego łysienia jest dość dobrze rozpoznany, mianowicie mieszki włosowe niektórych mężczyzn (obciążonych genami łysienia) mają w nich więcej, bardziej uwrażliwoionych (aktywnych) receptorów androgenowych, które obciążane są przez DHT - substancję powstającą z testosteronu pod wpływem enzymu o nazwie 5 alfa reduktaza. Hormon ten (DHT) jest szczególnie aktywny i destrukcyjny, chętnie łączy się z receptorami androgenowymi i niszczy mieszki włosowe. Co ciekawe w innych tkankach DHT jest zazwyczaj substancją powodującą wzrost (np. rozrost prostaty), a w mieszkach działa odwrotnie powodując ich skurczenie się (miniaturyzację).
W całym tym procesie niebagatelne znaczenie odgrywa też ilość gruczołów łojowych. Panowie, którzy łysieją mają ich znacznie więcej, a i DHT przyczynia się do zwiększenia produkcji łoju. W normalnych warunkach, łój po prostu chroni włosy, u osób podatnych genetycznie na łysienie przyczynia się do przyspieszenia i nasilenia procesu degeneracji mieszków włosowych.
A co ma do tego stres?
Stres jest...
Stres jest czynnikiem aktywizującym pewne neuroprzekaźniki (konkretnie peptydy białkowe), które stymulują gruczoły łojowe do zwiększonej produkcji łoju i, co gorsza, zwiększają też ilość enzymu 5 alfa reduktaza, co oczywiście przekłada się na wzmożoną produkcję DHT i tym większą destrukcję mieszków włosowych i szybszą utratę włosów.
Hormon stresu
Kortyzol, hormon stresu wydzielany przez organizm w stanach zagrożenia (szoku, obciążenia) fizycznego i pod wpływem stresu psychicznego, również przyczynia się do wzrostu poziomu enzymu 5 alfa reduktaza. W sytuacji stresowej pojawiają się więc aż dwa dodatkowe mechanizmy wzmagające łysienie. Co ciekawe kortyzol u osób, które nie są genetycznie podatne na łysienie powoduje siwienie włosów. Stres tak czy inaczej w jakiś sposób uszkadza włosy, a preparaty na łysienie nie zawsze w pełni przed nim zabezpieczą. I to należy mieć na uwadze w walce z łysieniem i... w trosce o zdrowie.