2014-08-04
Euler Hermes, spółka z Grupy Allianz, na podstawie oficjalnych danych z Monitora Sądowego i Gospodarczego zbadała sytuację polskich firm w kontekście bankructw – w lipcu oficjalnie opublikowano informację o upadłości 79 firm wobec 98 takich ogłoszeń w lipcu 2013 roku.
Opublikowane w lipcu orzeczenia o upadłości dotyczyły firm mających zsumowany ostatni znany obrót na poziomie ok. 830 milionów złotych a zatrudniały one razem według ostatnich dostępnych danych ok. 2,8 tys. osób.
Dodatkowo – 15* wcześniej orzeczonych postępowań układowych zakończyło się niepowodzeniem, zamieniono je na upadłości likwidacyjne. (* nie są liczone do liczby głównej upadłości z danego miesiąca, gdyż pomimo innej formy upadłości dotyczą firm już uwzględnionych w statystyce upadłości).
- Paradoks numer 1 – pomimo wzrostu inwestycji, a spadku produkcji sprzedanej dóbr konsumenckich trwałego użytku w lipcu upadały firmy produkujące… wyroby inwestycyjne.
- Paradoks numer 2 – pomimo wzrostu inwestycji przedsiębiorstw upadają firmy usług na rzecz biznesu oraz firmy gastronomiczno-hotelarskie – na przekór boomowi w turystyce, także krajowej?
- Paradoks numer 3 – w tym roku nie rośnie liczba orzeczeń upadłości firm z branży spożywczej pomimo ograniczeń w eksporcie – w lipcu np. nie odnotowano żadnego bankructwa z branży mięsnej.
- Ujemny bilans postępowań układowych – więcej przypadków zmiany z układu na upadłość likwidacyjną, niż przypadków nowo rozpoczynanych postępowań naprawczych.
- Lipiec – poprawa w województwach Polski południowo-wschodniej i centralnej (zwłaszcza województwa małopolskie i łódzkie). Kres poprawy na Mazowszu i Dolnym Śląsku w przeciwieństwie do woj. śląskiego, gdzie upadłości było o połową mniej, niż przed rokiem.
Jak ocenia sytuację Tomasz Starus, członek zarządu Euler Hermes, odpowiedzialny za ocenę ryzyka: –- Dane z ostatnich dwóch miesięcy odnoszące się do produkcji przemysłowej i popytu konsumenckiego w Polsce były poniżej oczekiwań, tym niemniej liczba upadłości utrzymuje się na poziomie niższym niż w roku ubiegłym. W większości przypadków na utratę płynności nie wpływają bowiem tak krótkotrwałe, kilkutygodniowe zaledwie wahania koniunktury. Część ekonomistów jak i przedsiębiorców liczy na to, iż nie tylko w odniesieniu do polskiej, ale i europejskiej gospodarki dane o produkcji i konsumpcji to tylko wyhamowanie przed kolejną falą wzrostu gospodarczego… Co prawda rozwojowi gospodarczemu nie sprzyja kryzys polityczny na Ukrainie, Bliskim Wschodzie czy gospodarczy w Argentynie (i prawie także w Brazylii), ale nadzieję na wyraźniejszy wzrost w 4 kwartale daje dobra koniunktura gospodarcza w Stanach Zjednoczonych – co wpływa na nastroje konsumentów także w Europie, nie mającej obecnie specjalnego powodu do samozadowolenia ze swoich wyników gospodarczych. Dotyczy to także Polski, gdzie przy niskiej inflacji konsumenci z czasem zaczną korzystać z realnie wyższych w tej sytuacji zarobków. Efekt wzrostu w Polsce wydatków inwestycyjnych – publicznych jak i firm prywatnych w postaci rosnącego popytu na dobra i usługi wyraźniej zaowocuje zwiększonym popytem konsumenckim w roku przyszłym.
Ujemny bilans postępowań układowych
Czternaście z 79 opublikowanych w lipcu orzeczeń o upadłości miało formę układu z wierzycielami. Niestety, po raz pierwszy więcej było przypadków ich niepowodzeń, zmiany wcześniej rozpoczętych postępowań układowych na likwidacyjne – aż 15. Można więc powiedzieć, że koniunktura nie sprzyja w tej chwili postępowaniu naprawczemu – komentuje Maciej Harczuk, prezes zarządu spółki Euler Hermes Collections. – Każdy przypadek nieudanego postępowania układowego jest oczywiście inny, ale w wielu sytuacjach widzimy przede wszystkim, iż jest ono podejmowane zbyt późno, gdy jest już zbyt duża dysproporcja pomiędzy rosnącymi zobowiązaniami a malejącą zdolnością firmy do wypracowania zysków na poczet ich spłaty (m.in. z powodu utraty dostawców czy leasingowanych maszyn). W chwili obecnej postępowanie układowe jest częścią postępowania upadłościowego – niesie więc negatywne skojarzenia, odstrasza kontrahentów, dlatego podejmowane w ostatniej chwili. Brakuje też zróżnicowania procedur – dostosowania ich do sytuacji dłużnika. Trudno ocenić z góry, czy propozycja zmian w tym zakresie (nowe prawo restrukturyzacyjne) pomoże, ale na przykładzie lipca widać, iż sama nie najgorsza w końcu koniunktura gospodarcza nie wystarcza do pobudzenia trendu restrukturyzacji zadłużonych przedsiębiorstw.
Budownictwo – spadek liczby upadłości, również firm produkcyjnych i handlowych, chociaż…
Poprawa nie jest na pewno jednolita, a orzeczone upadłości zaskakiwać mogą, gdy pod uwagę weźmie się bieżące dane m.in. o produkcji sprzedanej poszczególnych sektorów przedsiębiorstw. Po raz pierwszy od dawna większa jest dynamika sprzedaży dóbr inwestycyjnych niż dóbr konsumenckich trwałego użytku (za GUS: trwałe dobra konsumenckie w czerwcu sprzedawały się od 3 do 8% gorzej niż w poprzednich miesiącach jak i przed rokiem, podczas gdy dobra inwestycyjnie – odwrotnie, ich produkcja sprzedana w obydwu przypadkach wykazywała ponad 4% dynamikę wzrostu). Trend widoczny był już w maju, a tymczasem orzeczenia o upadłości dotyczyły w lipcu firm produkujących właśnie dobra inwestycyjne, nie konsumenckie: konstrukcji metalowych, wyrobów tartacznych, maszyn, części etc.! W gronie tym znalazła się tylko jedna firma spożywcza (konserwowanie owoców i warzyw).
Mniejszy rozdźwięk był w przypadku firm handlowych – tutaj widać wyraźnie mniejszy popyt konsumencki na artykuły wyposażenia mieszkań (w tym największa opublikowana w lipcu upadłość – firma o obrocie ponad 300 mln złotych) i remontowe (farby, ceramika sanitarna etc.). Opublikowano również orzeczenia o upadłości dwóch hurtowników żywności – nie handlowali oni jednak ani mięsem, ani owocami/warzywami. W ogóle statystyka upadłości nie potwierdza problemów producentów, przetwórców czy dystrybutorów tych dotkniętych embargiem sektorów spożywczych… W lipcu nie było publikacji o upadłości żadnego producenta wyrobów mięsnych a w tym roku jest ich generalnie mniej, niż w ubiegłym! Warto zauważyć – lipiec był kolejnym miesiącem, gdy w gronie bankructw z sektora dystrybucji pojawiają się firmy oferujące paliwa i smary.
– W budownictwie widać kolejne przypadki problemów deweloperów, co wraz z wcześniejszymi upadłościami (23 w ciągu I półrocza) pociąga za sobą problemy firm budownictwa mieszkaniowego. Ponownie w minionym miesiącu w statystyce upadłości pojawiły się firmy wykończeniowe (prace hydrauliczne, kanalizacyjne, elektryczne etc.) – zauważa Michał Modrzejewski, dyrektor analiz Branżowych w Euler Hermes. – Warto odnotować upadłość dwóch firm wyspecjalizowanych w budownictwie infrastrukturalnym (drogi i mosty oraz rurociągi i sieci przesyłowe) – miejmy nadzieję, iż są to jednostkowe przypadki i ich liczba nie będzie rosła wraz nową falą inwestycji infrastrukturalnych.
Usługi – liczba upadłości wciąż rośnie, było ich dwukrotnie więcej niż przed rokiem
Wzrost liczby upadłości w usługach ma miejsce zarówno w odniesieniu do firm świadczących je na rynku konsumenckim, jak i biznesowym. O ile w przypadku rynku konsumenckiego da się to zrozumieć, gdyż konsumenci generalnie ograniczają wydatki, to w przypadku firm obsługujących biznes ma się to nijak do rosnących wydatków inwestycyjnych firm. Tymczasem upadają firmy obsługujące księgowość, informatyczne, doradztwa podatkowego i finansowego (czyżby w końcu przepisy zostały uproszczone?). W tej grupie znalazły się w lipcu także np. dwie firmy oferujące pracowników czasowych (chociaż to pokrywa się ze wzrostem – wraz ze wzrostem zarobków świadczy o tworzeniu stałych etatów). Jeszcze bardziej zróżnicowana jest grupa firm, które upadły a obsługiwały klientów indywidualnych: fryzjerskie, zakłady zdrowotne, działalność edukacyjna (szkoła podstawowa!), rozrywkowa, siłownie… oraz jak co miesiąc: firmy hotelarsko-gastronomiczne, co jest kolejnym paradoksem, biorąc pod uwagę informacje o 30% wzroście sprzedaży wczasów (r/r) a także o dużym obłożeniu krajowych ośrodków i świetnym sezonie tzw. małej gastronomii.
Lipiec – zmiana w stosunku do poprzednich miesięcy. Lepiej niż przed rokiem było w Polsce południowo-wschodniej i centralnej (duża poprawa zwłaszcza w Małopolsce i w Łódzkiem), kres tendencji spadku liczby upadłości na Mazowszu i Dolnym Śląsku, natomiast pogorszenie w woj. kujawsko-pomorskim
O ile w ubiegłych miesiącach wyższą niż przed rokiem upadłości publikowano w odniesieniu do firm z południowo-wschodniej Polski, to w lipcu gremialnie poza województwem podkarpacki w tej części kraju było ich tam mniej, niż przed rokiem. Większa liczba upadłości była zaś w odniesieniu do firm działających na północy, w pasie od woj. zachodniopomorskiego, przez kujawsko-pomorskie po warmińsko-mazurskie. Różne przyczyny upadłości firm z tych województw: w kujawsko-pomorskim problemy dotknęły firm produkujących dobra inwestycyjne oraz w jednym przypadku – handlu detalicznego żywnością. W województwie zachodniopomorskim były to również firmy produkcyjne, ale o bardziej zróżnicowanym profilu (m.in. owoce i warzywa), prac wykończeniowych w budownictwie oraz związane z gastronomią i usługami noclegowymi. W województwie warmińsko-mazurskim upadła firma.. meblarska (co nie jest zaskoczeniem akurat w tym województwie), a poza tym – budowlana, dystrybutor chemii oraz dwie firmy usługowe. Warto zauważyć, iż pośród najsilniejszych gospodarczo województw liczba upadłości w porównaniu do tej sprzed roku przestała już spadać w województwie dolnośląskim i mazowieckim, poprawa utrzymywała się natomiast w woj. śląskim – tam upadłości było o połowę mniej niż w lipcu ubiegłego roku.