Walka z „gotowcami” – pomagajmy nie szkodząc


Walka z „gotowcami” – pomagajmy nie szkodząc
2014-12-16
Kupowanie gotowych prac zaliczeniowych czy dyplomowych jest od lat zmorą polskiego systemu edukacji. Zamawianie i korzystanie z prac napisanych za pieniądze przez kogoś innego stało się powszechną i niechlubną praktyką.

Szacuje się, że na uczelniach wyższych co czwarta praca dyplomowa została kupiona. W serwisach internetowych z bezpłatnymi ogłoszeniami znaleźć można tysiące ofert związanych z pisaniem prac licencjackich i magisterskich na zamówienie. Dla wielu nauczycieli, korepetytorów, pracowników naukowych czy bardziej zdolnych studentów stało się to popularnym i lukratywnym zajęciem, gdyż koszt takiej usługi wynosi od kilkuset do ponad 2 tysięcy złotych. Z „gotowców” zwykle korzystają studenci, dla których studia to zło konieczne lub tacy, którzy nie znajdują czasu ani chęci na samodzielne napisanie pracy. Wśród wielu dominuje stara zasada „3xZ – zakuć, zdać, zapomnieć”.


Od kilku lat panuje trend na wyższe wykształcenie. Dzięki rosnącej liczbie uczelni prywatnych każdy może je zdobyć, nawet jeśli nie jest mu potrzebne lub nie ma do tego predyspozycji. W ostatnich miesiącach głośno było o policjantach z Opolszczyzny, Wrocławia, Dąbrowy Górniczej, Strzelina i Częstochowy, oskarżonych o zakup prac licencjackich i magisterskich oraz przedkładanie ich jako własnych podczas egzaminów końcowych na uczelniach wyższych. Z kolei w Gorzowie Wielkopolskim 15 studentom, których prokuratura podejrzewa o przywłaszczenie autorstwa prac dyplomowych, grozi nie tylko utrata tytułu naukowego, ale także 3 lata więzienia.


Z „gotowców” korzystają również uczniowie i maturzyści. Mając w perspektywie słabą ocenę wolą wydać kilkadziesiąt złotych na rozwiązanie zadania, wypracowanie czy prezentację maturalną. Również w tym przypadku w Internecie roi się od ogłoszeń i serwisów ułatwiających odrabianie prac domowych, często niestety ukrytych pod nazwą korepetycji. Powstał również serwis, w którym uczniowie mogą odpłatnie skorzystać z rozwiązań zadań ze wszystkich niemal podręczników.


Często mówi się, że ryba psuje się od głowy. Tak też jest i w tym przypadku. Rodzice często z dumą opowiadają swoim dzieciom jak udało im się przechytrzyć nauczyciela i odpisać zadanie od kolegi lub skorzystać ze ściągi na sprawdzianie. Nie bez winy pozostaje sama instytucja szkoły czy uczelni, która często naucza według starych schematów, nie rozwijając wyobraźni młodych ludzi i nie piętnując nieetycznych zachowań. Co więcej, w szeregach osób związanych z edukacją mogą znaleźć się i takie, które same dopuściły się nieuczciwych zachowań. Na początku grudnia do prokuratury wpłynęło zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez sześciu byłych studentów krakowskich uczelni, absolwentów kierunków pedagogicznych, którzy podjęli już pracę w zawodzie nauczyciela. Wszyscy zostali oskarżeni o plagiat w swoich pracach magisterskich. Wiele słyszy się również o doktorach czy nawet profesorach, którym uczelnia zarzuciła niezgodne z prawem wykorzystanie fragmentów publikacji innych autorów.


Niestety, zjawisko to będzie obecne w polskim systemie edukacyjnym dopóki nie zmieni się podejście do nieuczciwych praktyk w szkołach i na uczelniach. Być może większa liczba procesów sądowych i postępowań dyscyplinarnych, grożących nie tylko utratą tytułu naukowego ale i wolności, ostudzi zapał studentów sięgających po nieuczciwe metody.


Z pewnością pomogą zmiany ustaw, jak chociażby Prawo o szkolnictwie wyższym, która od 1 października 2014 r. nakazuje uczelniom sprawdzanie prac programem antyplagiatowym. Jednak jak pokazuje praktyka, uczelnie często nie korzystają z tych rozwiązań, zaś studenci potrafią oszukać oprogramowanie, zmieniając chociażby ustawienia spacji czy czcionki tak, by antyplagiat traktował tekst jak unikalny.


Podobnie może być w przypadku prezentacji maturalnych z języka polskiego. Do tej pory uczniowie przygotowywali własne tematy, które przedstawiali przed komisją. Bardzo często były to jednak prace kupione, zaś maturzysta musiał jedynie wykuć na pamięć jej zawartość. Od 2015 roku zamiast prezentacji uczniowie będą losowali pytania przygotowane przez Centralną Komisję Egzaminacyjną. Nie oznacza to jednak, że czarny rynek zniknie, gdyż pytania będą znane wcześniej i nieuczciwi uczniowie będą chcieli kupić ich gotowe opracowania.


Warto zwrócić uwagę właścicieli serwisów internetowych, świadczących pomoc w rozwiązywaniu zadań czy usługi korepetytorów, że o ile korepetycje dają szansę mniej zdolnym uczniom i studentom na poznanie i zrozumienie trudnego przedmiotu czy zagadnienia na spokojnie i bez presji kolegów oraz koleżanek, o tyle zjawisko kupowania prac tak naprawdę wyrządza im krzywdę, prowadząc do indolencji w przypadku pojawienia się problemu z pozoru nie do rozwiązania. Ograniczenie liczby osób oferujących gotowe rozwiązania na tego typu portalach jest stosunkowo proste i może polegać na przykład na wprowadzeniu zabezpieczenia przed używaniem w treści ogłoszeń niektórych fraz, które jednoznacznie wskazują na oferowanie pisania prac czy pomocy przy egzaminach przez MMSy.


W pierwszej kolejności powinno się jednak przekonać nauczycieli szkół podstawowych, gimnazjów i liceów do tego, aby nie przymykali oka na oddawanie przez uczniów cudzych prac i aby wyciągali konsekwencje w przypadku złapania kogoś na takim postępowaniu. To właśnie pierwsze lata edukacji najmocniej wpływają na kształtowanie podejścia do obowiązku nauki i samodzielnej pracy, dlatego ten okres wydaje się być najważniejszy.


Autorem wypowiedzi jest Marcin Gryszko, właściciel serwisu e-korepetycje.net.



Więcej szczegółów na stronie: http://www.e-korepetycje.net/aktualnosci/akcja-pomagam

Nadesłał:

Core PR

Wasze komentarze (0):


Twój podpis:
System komentarzy dostarcza serwis eGadki.pl