Z notatnika wzorowego urzędnika. Kierunek Wrocław


2012-11-05
Nie muszę się chyba już Państwu przedstawiać, bo robiłem to już wielokrotnie przy każdym moim zadaniu zleconym przez szefa. Ale gdyby miały być na ten temat jakieś wątpliwości postaram się więc to jednak wykonać.
Jestem z imienia i nazwiska Gajus Małolepszy, zawodowy pracownik urzędowy. Ostatnio czyniłem usilne starania, aby wykonać powierzone mi zadania. Efekt mej pracy był wiadomy, chociaż nie całkiem czułem się doceniony. Zabrakło mi w tej „docenie” pewnej składowej o wiadomej cenie. Czy to zapomnienie, czy też jakieś nieświadome przeoczenie? Trudno mi na to odpowiedzieć pytanie, ponieważ skromność moja naturalna jest w znacznie wyższej cenie. Mój najwyższy przełożony w swej mądrości niezmierzony  Leopold Mściwojowicz, takie wydał mi polecenie, abym na wszelkie szkolenia miewał baczenie. Powód tego był jak zwykle wielkiej wagi, bo pani kadrowa miała pewne uwagi do kwalifikacji moich jako pracownika, a także do innych kolegów z biura, których nie objęła jeszcze matura.  Dotkliwa uwaga dotykała również małego Kazia, który na krytyczne słowa oblał się sporym pąsem i spojrzał na nią z rzekomym przekąsem. Cóż było robić na taki nienaturalny obrót spraw zawodowych, poczułem niespotykany przybór myśli do głowy. Część z nich mówiła do mnie po raz pierwszy, że nasz rudy Kazio nie jest taki, jak go widziałem zanim go dzisiaj poznałem. Naszym wspólnym teraz celem stały się szkolenia Wrocław, nadzwyczajne zadanie, któremu nie będzie towarzyszyć już żadne pisanie.

Nadesłał:

Joseph

Wasze komentarze (0):


Twój podpis:
System komentarzy dostarcza serwis eGadki.pl