Zarządzanie w sektorze zdrowia


Zarządzanie w sektorze zdrowia
2013-08-20
Podstawowym problemem menedżerów zarządzających polskimi szpitalami jest nieprzewidywalność warunków rynkowych. Mimo tego, większość placówek jest w stanie uzyskać dodatni wynik finansowy. Dlaczego zatem część szpitali, które działają w tych samych warunkach rynkowych, osiąga wyniki ujemne?

W odróżnieniu od rynku dóbr i usług, gdzie z dużą precyzją można określić poziom sprzedaży, trendy w placówkach służby zdrowia są trudne do przewidzenia. – Wiadomo, że będzie dużo chorych,  czyli znane są przybliżone koszty. Natomiast przychód (czyli ilu dokładnie będzie pacjentów,  jakie będą to przypadki oraz jaki poziom cen ustali NFZ) pozostaje zarządzającemu szpitalem nieznany – wyjaśnia dr Andrzej Kuśmierz, dyrektor Centrum Zarządzania w Sektorze Zdrowia Akademii Leona Koźmińskiego. Ekspert zaznacza, że możliwość prostego prognozowania to ważny warunek prowadzenia każdej działalności gospodarczej.

W systemie jest dość pieniędzy

Temat tzw. „zadłużonych szpitali” regularnie powraca w mediach. O ile panuje powszechne przekonanie, że problemy finansowe są bolączką wszystkich jednostek, o tyle rokrocznie stratę generuje mniejszość placówek. –  Największe długi mają przede wszystkim wielkie instytuty medyczne – uważa dr Kuśmierz. Wynika to z faktu, że niemożliwe jest przewidzenie realnych wydatków, jakie poniosą one na leczenie najtrudniejszych przypadków czy tworzenie innowacyjnej terapii.

Budżet całego polskiego sektora zdrowia oscyluje wokół 70 mld zł. Znaczna część tej kwoty przeznaczona jest na leczenie szpitalne. Według niektórych kontrowersyjnych opinii, szpitali w Polsce jest za dużo.  Sytuację tę zmienia rozpoczynjący się proces  konsolidacji placówek. Oznacza to, że kwota przeznaczona na szpitale będzie dzielona na mniejszą liczbę jednostek (czyli globalnie będzie pokrywała mniejsze koszty stałe) - komentuje ekspert ALK. Teoretycznie więc, znacznie więcej środków będzie mogło zostać przeznaczonych na koszty zmienne, czyli na leczenie.

Zdaniem naukowca „problem długów” nie wynika z niedofinansowania. – Do dziś podstawowym problemem jednostek zależnych od kontraktu z NFZ (a jeśli chodzi o szpitale, to absolutna większość) był brak pełnej informacji na temat sensowności i przewidywalności redystrybucji tych środków – komentuje dr Kuśmierz. Dyrektorzy szpitali nie wiedzieli jaki będzie kontrakt (który był co roku zmieniany), a tym samym nie byli w stanie rozsądnie wycenić usługi. Tym samym, nie realizowali oni długofalowej strategii, a jedynie prowadzili doraźnie działania, aby zracjonalizować budżety i „przeżyć”. Sytuacja ma się jednak zmienić: kontrakty mają być podpisywane na okres 3 lat. Menedżerowie będą mieli dłuższą perspektywę do podejmowania decyzji.

Panaceum na chorobę sektora

Problemy w służbie zdrowia nie oznaczają jednak, że sukces ekonomiczny w polskich szpitalach jest niemożliwy. Za przykład posłużyć mogą placówki zarówno prywatne, jak i publiczne, które nie tylko nie mają długów, ale generują zysk, który mogą przeznaczyć na inwestycje. – Takich perełek jest kilka. Proszę zauważyć, że te szpitale działały w takich samych warunkach jak inne, ale wyszły na prostą –tłumaczy ekspert. Jego zdaniem największa różnica tkwi w menedżerach, którzy zarządzają danymi jednostkami. – Znam menedżera w szpitalu powiatowym, który wyprowadził placówkę na prostą, pomimo tego, że była przeznaczona do zamknięcia. Udało mu się to dzięki zaangażowaniu całej załogi szpitala i społeczności lokalnej, która poparła zmiany – opowiada dr Kuśmierz. Nie byłoby to możliwe bez odpowiedniej wiedzy ekonomicznej oraz kompetencji miękkich: umiejętności negocjacji, motywowania zespołu czy komunikacji z otoczeniem.

Podstawową różnicą między placówkami, które są zadłużone, a szpitalami rentownymi jest fakt, że osoba „na górze” umiejętnie komunikuje się w czasie kryzysu – tłumaczy naukowiec. Dyrektor szpitala, który potrafi stworzyć mechanizmy, dzięki którym wiedza przepływa z dołu do góry (czyli pracownicy nie tylko słuchają dyrektora, ale tez podsuwają mu rozwiązania problemów), ma znacznie większe szanse na znalezienie pozytywnego rozwiązania i wyjście z kryzysu.

Wymiana dobrych praktyk

Istotnym czynnikiem, który może poprawić kondycję polskiej służby zdrowia jest wymiana know-how: rozwiązań, mechanizmów czy procedur, które sprawdziły się w innych placówkach. Wymaga to jednak sprawnego systemu zbierania danych oraz przepływu informacji między jednostkami. – Niestety informatyzacja systemowa przeprowadzana jest źle i istnieje duże prawdopodobieństwo, że nie będzie działać prawidłowo. Kilka placówek stworzyło jednak własne, efektywne narzędzia – komentuje ekspert.

Rozprzestrzenianie się dobrych praktyk to proces powolny. Doskonałym miejscem do ich poznania są konferencje naukowe i studia podyplomowe MBA. – Przykładowo, w naszym programie dla kadry medycznej uczestniczą zarówno dyrektorzy z sektora publicznego, prywatnego, jak i właściciele firm medycznych czy przedstawiciele NFZ – tłumaczy dr Kuśmierz. – To świetna okazja do nawiązania nowych znajomości oraz poznania rozwiązań, które sprawdziły się w innych placówkach – podsumowuje.

Nadesłał:

RedPen Public Relations
http://redpen.pl

Wasze komentarze (0):


Twój podpis:
System komentarzy dostarcza serwis eGadki.pl